Życie i czasy Charliego Chana Hock Chye - recenzja komiksu wydawnictwa Mandioca
Nawet jeśli historia Singapuru to nie wasza bajka, to "Życie i czasy Charliego Chana Hock Chye" jest lekturą obowiązkową dla każdego, kto kocha komiksy. Dzieło Sonny'ego Liew dobitnie pokazuje wielkie możliwości drzemiące w medium, z którego autor w tym przypadku wycisnął maksa.
Zacznę od końca. To właśnie o takich rzeczach, jak "Życie i czasy Charliego Chana Hock Chye" mówi się, że warte są swoich pieniędzy. Patrząc pod kątem edycji, to bez wątpienia ścisła czołówka roku, a już na pewno najlepiej wydany komiks w dorobku Mandioki, która przecież przyzwyczaiła nas do wysokiej jakości publikacji. Wydawnictwo włożyło wiele wysiłku, aby każdy aspekt albumu cieszył oko, a przyjemność płynąca z lektury była jak największa.
Na podstawowym poziomie to historia tytułowego rysownika i scenarzysty, od lat 50. XX w. tworzącego w Singapurze. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat śledzimy jego wyboistą drogę oraz obserwujemy, jak kształtował się jego autorski język wyrazu.
ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku
Bez wątpienia tak monumentalnej i drobiazgowo udokumentowanej biografii dorobił się mało który komiksiarz. Jest tylko jedno "ale". Charlie Chan nigdy nie istniał. To kreacja literacka od początku do końca wymyślona przez Sonny'ego Liew, który wykonał tytaniczną pracę, aby czytelnik uwierzył, że fikcyjna postać to facet z krwi i kości, legenda mająca niebagatelny wpływ na kolejne pokolenia.
Na misternie skonstruowaną narrację składają się wypowiedzi i wspomnienia artysty, liczne odautorskie didaskalia i przypisy, ale przede wszystkim obszerne fragmenty twórczości Chana i jej niezliczone odpryski - komiksy, paski, szkice, reprodukcje obrazów, "niepublikowane" prace, plakaty, skany, a nawet zdjęcia. Wszystko pieczołowicie opisane, skatalogowane, a dzięki pięknej edycji Mandioki jeszcze mocniej utwierdzające nas w tej cudownie przemyślanej ułudzie.
Liew posługuje się figurą Chana, aby z jednej strony opisać uniwersalne bolączki każdego artysty, z drugiej zaprezentować niełatwą historię Singapuru i jego mieszkańców. W tym właśnie celu sięga po twórczość swojego bohatera, który korzystając z ezopowego języka oraz przeróżnych konwencji i gatunków, latami skrupulatnie relacjonuje w swoich komiksach społeczne nastroje i politykę regionu.
"Życie i czasy Charliego Chana Hock Chye" to formalne tour de force, dzieło zadziwiające rozmachem i nieszablonowym pomysłem. Ale czy sama historia Singapuru jest równie porywająca? Tu nie byłbym już aż tak hurraoptymistyczny. Choć uczciwie przyznam, że dzięki komiksowi Liew na pewno dowiedziałem się wielu nowych rzeczy, które zapamiętam właśnie dzięki niezwykłej formie, w jakiej zostały podane. Tak czy inaczej - wielka i ważna rzecz, a trzy Eisnery nie wzięły się z kosmosu.