Trwa ładowanie...

Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks

"Stoner" Johna Williamsa to jedna z tych książek, która bardzo długo czekała na odkrycie. Dziś jednak uznaje się ją za wielką klasykę amerykańskiej literatury. Wśród jej fanów mamy między innymi Toma Hanksa. Szkoda tylko, że sam Williams nie doczekał się sławy, na którą zasługiwał.

"Stoner" zachwyciło Toma Hanksa"Stoner" zachwyciło Toma HanksaŹródło: Getty Images, fot: Phillip Faraone
d2h2a8u
d2h2a8u

Gdyby rozpatrzyć amerykańską literaturę z XX wieku pod kątem bogactwa, to można byłoby napisać przynajmniej kilka tomów. Niebywała jest wręcz liczba wybitnych autorów, którzy potrafili napisać przynajmniej kilka klasycznych pozycji podczas swojego życia. Wystarczy wspomnieć Williama Faulknera, Johna Dos Passosa, Kurta Vonneguta, Josepha Hellera, Saula Bellowa, Williama S. Burroughsa, Thomasa Pynchona, Johna Bartha czy Philipa Rotha.

Jednak nie każdy świetny pisarz amerykański doczekał się sławy za życia. Są też niestety tacy, którzy osiągnęli to dopiero pośmiertnie. Jednym z takich pechowców jest John Williams, nauczyciel akademicki, pisarz i poeta. Choć mężczyzna za swoją ostatnią powieść "Augustus" dostał w 1973 r. National Book Award, czyli najważniejszą amerykańską nagrodę literacką, na spółkę z wspomnianym wyżej Barthem, to jednak nie zmieniło to zbytnio jego sytuacji. Był pisarzem niespełnionym, który pił za dużo i palił. Zmarł w 1994 r. na niewydolność oddechową.

Najsłynniejsza powieść Williamsa, "Stoner" ukazała się po raz pierwszy w 1965 r. i sprzedała się wówczas w dwóch tysiącach egzemplarzy. W tamtym czasie to Barth był wielką sławą, ale czas ma to do siebie, że potrafi wszystko odwrócić. Barth zmarł w tym roku w wieku 93 lat, ale od wielu lat mało kto o nim pamiętał. Z kolei blisko dwudziestu lat panuje szał na "Stonera".

d2h2a8u

Wszystko zaczęło się w 2005 r., gdy dwutygodnik "The New York Review of Books" w 2005 r. umieścił go na liście klasyków. Książka została wznowiona i wszyscy o niej pisali. Peany na jej cześć wypowiadali tacy autorzy jak Julian Barnes, Ian McEwan czy Bret Easton Ellis. Jednym z fanów okazał się także Tom Hanks, który stwierdził, że to jedna z najbardziej fascynujących książek, jakie można przeczytać.

Na Ameryce się zresztą nie skończyło. Gdy "Stoner" ukazał się we Francji, stał się z miejsca bestsellerem. Książka odniosła także sukcesy w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii czy we Włoszech. To rzadki przypadek, gdy dzieło przez wiele dekad uznawane za mało znane, nagle staje się dużym wydarzeniem literackim.

O popularności tej pozycji świadczy fakt, że w Polsce mamy dwa przekłady "Stonera", który wyszły na niedużej przestrzeni czasu. To naprawdę rzadka sprawa. Co ciekawe, pierwszy z nich wyszedł w 2014 r. w tłumaczeniu Pawła Cichawy, ale nikt powieści wtedy nie zauważył. W 2023 r. ukazała się ponownie w świetnym przekładzie Macieja Stroińskiego i sytuacja wyglądała zgoła odmiennie. Krytycy i czytelnicy byli zachwyceni. W "Polityce" Justyna Sobolewska napisała, że "Stoner" to "rzecz wspaniała".

d2h2a8u

I jest to osąd trafiony, bo dzieło Williamsa w tłumaczeniu Stroińskiego, które można wysłuchać w formie audiobooka w serwisie Audioteki, to wzór tego, jak powinno opowiadać się o losach zupełnie przeciętnego człowieka - jego aspiracjach, pomyłkach, utratach, nieudolnym dążeniu do szczęścia. Powieściowy profesor Stoner to wykładowca literatury z uniwersytetu w stanie Missouri. Jest osobą nieporadną, popadającą w konflikty z przeciwnikami bardziej zawziętymi niż on. Nie sprawdza się także w roli męża i ojca. Wchodzi nawet w romans z doktorantką, lecz musi go zakończyć, by uniknąć skandalu. Jego życie niczym się nie wyróżnia.

Sęk w tym, że ta zwykłość, czy wręcz nijakość Stonera w połączeniu z przejrzystym językiem Williamsa potrafią poruszyć. Oto jest powieść, w której mamy bohatera nienapędzanego ambicją czy próżnością – Stonerowi, bezwarunkowo kochającemu książki, zależy głównie, by jakoś przejść przez życie. Trudno o bardziej rozczulający i piękny obraz kondycji ludzkiej.

Stąd nie powinno dziwić, że powieść Williamsa ostatecznie stała się takim hitem. A jeśli zastanawiacie się, czy warto sięgnąć po audiobook, to odpowiedź jest prosta: zdecydowanie. Jacek Knap został idealnie dobrany do pracy, bowiem jego spokojny i wyrazisty głos ładnie współgra z treścią dzieła, które może okazać się dla was niezapomnianym przeżyciem.

d2h2a8u
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2h2a8u
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2h2a8u