Sztandar czarnej gwiazdy - recenzja komiksu wyd. Mandioca
Denzel Washington, Forest Whitaker i Sammy Davis Jr. na froncie II wojny światowej z misją odzyskania artefaktu, który może odmienić los czarnych obywateli USA. Zaginiony film blaxploitation? Nic z tych rzeczy. "Sztandar czarnej gwiazdy" to kolejny warty uwagi komiks wydawnictwa Mandioca.
Mandioca przyzwyczaiła nas, że wydaje komiksy młodych zdolnych (Sauto, Petreca, Penco ) tudzież gwiazd, które nie doczekały się u nas należytego uznania (Mazzitelli, Alcatena, Battaglia, ale też Larcenet). Tymczasem "Sztandar czarnej gwiazdy" stworzył duet polskim czytelnikom już znany.
Yves Sente to firma, gość od "Thorgala", "XIII" i "Zemsty hrabiego Skarbka" (Egmont), natomiast rysunki Steve'a Cuzora mogliśmy oglądać w wydanym niedawno "Go West, Young Man" (Lost in Time). Z połączenia tych talentów wyszedł komiks znakomity, pod płaszczykiem pozornie sztampowej historii mówiący o wciąż palącym amerykańskim wyrzucie sumienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
Fundament scenariusza "Sztandaru czarnej gwiazdy" stanowi legenda o Betsy Ross. W 1776 r. George Washington miał jej powierzyć uszycie pierwszej flagi USA. Historycy wielokrotnie podważali autentyczność tej opowieści i dziś uważa się, że jest ona wymysłem potomka szwaczki. Niemniej w zbiorowej świadomości utrwaliła się jako jeden z symboli wojny o niepodległość.
Do tej historii Sente dopisał kolejny fikcyjny wątek: służąca Ross pod jedną z 13 białych gwiazd zaszywa czarną - hołd dla niewolników i czarnych obywateli drugiej kategorii, na barkach których buduje się amerykański dobrobyt. I dla których wygrana z Anglikami niewiele zmieni.
Tajemnica flagi wychodzi na jaw dopiero w 1944 r. Kiedy okazuje się, że sztandar jest w posiadaniu nazistów, na front trafia specjalny oddział złożony z czarnych żołnierzy. Od powodzenia ich misji zależy, czy podręczniki historii będę musiały zostać zmienione, a walka o prawa Afroamerykanów wejdzie w nową fazę.
Akcja "Sztandaru czarnej gwiazdy" rozgrywa się na dwóch przenikających się płaszczyznach czasowych i płynnie łączy dramat społecznoobyczajowy z pełną rozmachu fabułą spod znaku "Parszywej dwunastki" czy "Szeregowca Ryana" doprawioną "Obrońcami skarbów". W rękach kogoś mniej wprawnego efekt mógłby okazać się różny, ale Sente to fachura.
Wykorzystując dobrze znane gatunkowe schematy, opowiada porywającą opowieść o systemowym rasizmie i marzeniach, o jakich śpiewał Sam Cooke w "A Change Is Gonna Come". Jednocześnie ani na chwilę nie tracąc z oczu rozrywkowego aspektu historii, przy okazji rozprawiając się z głęboko zakorzenionymi hollywoodzkimi mitami.
Mimo przeskoków czasowych i wykorzystania epistolarnej narracji lektura "Sztandaru czarnej gwiazdy" w żadnym momencie nie wytraca tempa. Sente z empatią i czułością odmalowuje swoich bohaterów, pokazując wojnę odartą z romantycznego bohaterstwa oczami ludzi pogardzanych zarówno przez wroga w okopach, jak i kraj, za który giną.
Nietypowe dla Mandioki są na pewno rysunki. Steve Cuzor daje tu bowiem popis stylu do głębi realistycznego, co w innych komiksach wydawnictwa nie miało dotąd miejsca. W "Sztandarze czarnej gwiazdy" wprawdzie nie znajdziemy formalnych eksperymentów, ale za to dostajemy uczciwie narysowaną, wręcz filmowo opowiedzianą historię. A skoro już tu jesteśmy, to dodajmy, że Cuzor w rolach głównych obsadził plejadę gwiazd: główni bohaterowie mają twarze ikon afroamerykańskiego kina: Sammy'ego Davisa Jr., Foresta Whitakera i Denzela Washingtona.
Wrażenia dopełnia znakomity poziom wydania, będący wizytówką Mandioki. "Sztandar czarnej gwiazdy" ukazał się w pokaźnym formacie 240x320 i na jakościowym offsecie podkreślającym monochromatyczną, zmieniającą się zależnie od nastroju paletę barw autorstwa kolorystki Mephee Versaevel.
Grzegorz Kłos, Wirtualna Polska
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.