Kontrowersje wokół podręcznika "Historia i teraźniejszość". Wydawnictwo wydało oświadczenie. Przyznało się do błędu? Nic z tego
Podręcznik "Historia i teraźniejszość" do nowego przedmiotu dla licealistów od dawna budzi skrajne emocje. Środowiska prawicowe i katolickie go chwalą, pozostałe niekoniecznie. Teraz swoje spojrzenie na aferę ze słowami o in vitro opublikowało wydawnictwo Biały Kruk odpowiadające za taki, a nie inny kształt książki.
Podręcznik "Historia i teraźniejszość" został napisany przez prof. Wojciecha Roszkowskiego. Autor zawarł w nim nie tylko fakty, ale też własne opinie na tematy, które na lekcjach mają omawiać nastoletni uczniowie. Szerokim echem w mediach odbił się fragment dotyczący poczęcia przy pomocy in-vitro, choć, jak podkreśla wydawnictwo w wystosowanym 22 sierpnia oświadczeniu, nigdzie to słowo nie pada. A co pada?
"Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać" - czytamy w książce.
Co na to wydawnictwo? "Nie zgadzając się z [...] krytyką oraz niesłuszną interpretacją, ale jednocześnie biorąc pod uwagę dobro społeczne, wolę uspokojenia nastrojów i możliwość bezkonfliktowego korzystania z podręcznika, postanowiliśmy wspólnie z Autorem usunąć dyskusyjny fragment z podręcznika".
To świetna wiadomość dla wszystkich, którzy poczuli się urażeni krzywdzącymi stwierdzeniami. Problem w tym, że fragmentów "dyskusyjnych" jest o wiele, wiele więcej - jak chociażby te dotyczące muzyki. Eksperci zwracają też uwagę na zbyt drastyczne zdjęcia.
Wydawnictwo absolutnie nie przyznaje się do żadnego błędu i nie ma sobie nic do zarzucenia.
"W ostatnich tygodniach mamy możliwość obserwowania w niektórych przekazach medialnych zjawiska niepokojącego i dość bezprecedensowego w swej formie. Dotyczy ono wydanego przez nas podręcznika "Historia i teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979". Te przekazy medialne – w przeciwieństwie do innych, entuzjastycznych recenzji – cechują się tendencyjnością i wykraczają dalece poza ramy merytorycznej dyskusji czy swobodną wymianę poglądów. Posługują się one znaną techniką manipulacyjną, w której udawaną obawę wspiera się wyolbrzymioną argumentacją opierającą się na stwierdzeniach fikcyjnych lub fragmentarycznych cytatach wyrwanych z kontekstu. Intencją tych przekazów jest zdyskredytowanie zawartości i Autora podręcznika, który podejmuje takie tematy, jak np. Żołnierze Wyklęci, czy wasalny stosunek PRL wobec Związku Sowieckiego" - czytamy w oświadczeniu.
I dalej: "Jednymi z najbardziej angażujących fragmentów podręcznika okazały się być dwa akapity, które mają rzekomo dotyczyć dzieci poczętych metodą in-vitro. Tymczasem skala złożoności obserwowanych współcześnie zjawisk wykracza dalece poza tak wąską interpretację, a i ta z gruntu jest nieprawdziwa. Co więcej słowo 'in-vitro' w całej książce nie pojawia się ani razu. Każde ludzkie życie jest święte i nienaruszalne w swej godności od chwili poczęcia aż do śmierci. O obronę tych wartości walczymy w całej naszej działalności. Przypisywanie innych intencji Autorowi podręcznika 'Historia i teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979' czy jego Wydawcy można określić jedynie jako manipulacja".
Biały Kruk oświadczenie kończy stwierdzeniem, że książka została zatwierdzona przez Ministerstwo Edukacji i Nauki i została dopuszczona do użytku szkolnego oraz dopisana do wykazu podręczników.
"Nasz podręcznik nie jest jednak jedyny, ani nie jest obowiązkowy, a nauczyciele mogą realizować podstawę programową w dowolny, wybrany przez siebie sposób". Już wiadomo, że w wielu szkołach tak właśnie będzie.