"Smerfolicjanci": Porządek musi być – ale czy za wszelką cenę? [RECENZJA]
Wiadomo, że kiedy miedzy niebieskimi ludzikami pojawiają się jakieś spory, to najlepiej rozwiązuje je Papa Smerf. W "Smerfolicjantach" możemy zaś z rozbawieniem obserwować niespodziewane komplikacje, które się pojawiają, gdy próbuje on przekazać komuś innemu część swoich obowiązków.
Chociaż Smerfy odnoszą się do siebie z dużą życzliwością, to nawet w tak zgodnej społeczności czasami pojawiają się mniejsze lub większe nieporozumienia. Okazuje się, że rozstrzyganie wszystkich, nawet zupełnie błahych sporów (o jakie wszak nietrudno między sąsiadami) zabiera Papie Smerfowi zbyt wiele czasu i przez to trudno mu się skupić w czasie przeprowadzania skomplikowanych eksperymentów. Pomysł, na który wpada, wydaje się genialny w swej prostocie – dzięki spisaniu kodeksu dobrego zachowania Smerfów wszyscy mieszkańcy wioski będą wiedzieć, jak należy postępować.
W efekcie jesteśmy świadkami budzącego podziw naprawdę demokratycznego stanowienia prawa. Szybko się jednak okazuje, że samo spisanie reguł nie wystarcza. Owszem, na początku wszyscy skrupulatnie ich przestrzegają, ale nie trzeba długo czekać, by pojawili się tacy, którzy je omijają dla własnej wygody. No cóż, nawet najlepsze przepisy to za mało, kiedy nic nie grozi za ich łamanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
Kolejnym krokiem jest więc powołanie stróżów prawa – i tak pojawiają się tytułowi smerfolicjanci. Trzeba przyznać, że pełniący tę funkcję Ważniak i Osiłek początkowo są całkiem skuteczni w swoich działaniach. Winowajcy potulnie przyjmują mandaty, chociaż nie da się ukryć, że czasem kary są wymierzane nieco zbyt pochopnie. Co gorsza, w miarę upływu czasu okazuje się, że nie wszyscy są jednakowo traktowani, a stąd już prosta droga do obywatelskiego nieposłuszeństwa… Dwóch funkcjonariuszy stanie więc przed wyzwaniem, którego zupełnie się nie spodziewali!
Wprawdzie lektura "Smerfolicjantów" jest przede wszystkim okazją do doskonałej zabawy, to jednocześnie komiks ukazuje w humorystyczny sposób różne mechanizmy pojawiające się w procesie stanowienia i stosowania prawa, z którymi możemy zetknąć się także w realnym świecie. W efekcie album ten z przyjemnością przeczytają zarówno dzieci, jak i dorośli czytelnicy.