Sandman. Ulotne życia/ Uwertura - recenzja komiksów wyd. Egmont
Na drugi sezon "Sandmana" przyjdzie nam niestety jeszcze trochę poczekać. W międzyczasie możemy więc spokojnie nadrabiać komiksowy pierwowzór, który Egmont sukcesywnie wznawia od 2021 r. Najnowsze tomy "Ulotne życia" i "Uwertura" to jedne z najlepszych odsłon tej kultowej serii.
Jak pod koniec grudnia Neil Gaiman przekazał, że premiery drugiego sezonu "Sandmana" możemy się spodziewać dopiero w 2024 r. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że prace idą pełną parą i scenariusze kilku odcinków są już gotowe.
Zawsze, kiedy sięgam po kolejny tom "Sandmana", zastanawiam się, jak zostanie on przeniesiony na mały ekran i nie inaczej było w przypadku "Ulotnych chwil". Jednak do tej pory twórcy netfliksowej ekranizacji za każdym razem wychodzili obronną ręką i myślę, że ta część też nie powinna stanowić dla scenarzystów wielkiego problemu.
Za rdzeń siódmej osłony serii posłużyła powieść drogi, w której Sen i Maligna wyruszają na poszukiwania zaginionego 300 lat wcześniej Zniszczenia - jednego z rodzeństwa Nieskończonych, który z dnia na dzień porzucił obowiązki i zniknął. Prosząc jednocześnie, aby nikt nie próbował go odnaleźć. Jednak tęsknota jego młodszej siostry okazuje się zbyt silna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
W poprzednich tomach został on ledwie wspomniany, tu Zniszczenie w końcu pokazuje się w pełnej krasie. Mało tego, jego wątek odgrywa bardzo istotną rolę i ma wpływ na tytułowego bohatera, dla którego podróż po ziemskich bezdrożach okaże się przełomowa na kilku poziomach. Ukazując jednocześnie kilka starych prawd dotyczących ludzkiej egzystencji.
Wprawdzie Gaiman we wstępie solennie zapewnia, że czytelnicy nieobeznani z cyklem mogą bez obaw zasiąść do lektury, to jednak bez znajomości poprzednich wydarzeń satysfakcja z niej będzie na pewno nie tak wielka.
Tak czy inaczej, to niezwykle istotny tom w kontekście całej serii. Wnosi dużo do głównej osi fabularnej, akcja rzuca nas m.in. do Londynu, USA i Grecji, a bohaterowie przeżywają słodko-gorzkie perypetie w świecie opartym na założeniach, które kilka lat później będą stanowiły podwaliny "Amerykańskich Bogów" Gaimana.
Jeśli chodzi o "Uwerturę", to mamy do czynienia z rzeczą być może nieprzekładalną na język filmu w formie, jaka została przelana na papier. A na pewno nie za "drobniaki", jakimi do tej pory sypnął Netflix.
"Uwertura" to nic innego jak tom zerowy. Innymi słowy, prequel napisany 16 lat po zakończeniu głównej serii, w którym Gaiman ukazał, co wydarzyło się tuż przed schwytaniem Morfeusza na początku części pierwszej. Skąd przybywał? Dokąd zmierzał? Jakie wydarzenia poprzedziły jego pojmanie? Album wyczerpująco odpowiada na wszystkie te pytania, serwując nam świetnie napisaną i w gruncie rzeczy przejrzystą historię na miarę najlepszych opowieści rozgrywających się w kosmicznym uniwersum DC.
To, co wyróżnia "Uwerturę" na tle pozostałych "Sandmanów", to obłędna warstwa graficzna autorstwa J.H. III Williamsa ("Promethea" czy "Siedmiu żołnierzy"), któremu sekundują tu Dave Stewart (kolory) i Dave McKean (okładki).
Powiedzieć, że Williams eksperymentuje z kadrowaniem, to właściwie nie powiedzieć nic. Czysty obłęd. Do tego dochodzą wspaniałe formalne wygibasy w postaci m.in. słynnego, rozkładanego czterostronicowego spreada czy stylizacji kreski na Petera Maksa, Moebiusa i Jacka Kirby'ego.
To zdecydowanie najlepiej narysowany/namalowany tom z całego cyklu, a porażająca inwencja narracyjna Williamsa zdaje się niczym nieograniczona. Tym bardziej cieszy niespodzianka na końcu albumu w postaci wyczerpujących tekstów poświęconych specyfice pracy nad formalną stroną "Uwertury". Do tego oczywiście wydawca dorzucił garść okładek i grafik.
Do końca głównego cyklu "Sandmana" zostały nam trzy albumy, które Egmont planuje wypuścić jeszcze w tym roku. Za to pod koniec stycznia dostaniemy wznowienie "Śmierci" zbierającej historie poświęcone siostrze Morfeusza.
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o rozdaniu Złotych Globów, przeżywamy aferę z rewelacjami księcia Harry’ego i z wypiekami na twarzach czekamy na nadchodzące w 2023 roku filmy i seriale. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.