Sandman. Dom lalki/ Kraina Snów - recenzja komiksów wyd. Egmont
Nie sądziłem, że kolejne tomy mogą dorównać pierwszemu "Sandmanowi". Tymczasem zarówno "Dom lalki", jak i "Kraina Snów" okazały się wspaniałą kontynuacją mrocznej historii rozbudowującą komiksowy świat Morfeusza.
"Preludia i nokturny", czyli pierwszy tom "Sandmana", to klasyk amerykańskiego komiksu i ze wszech miar arcydzieło, dzięki któremu nazwisko Neila Gaimana zaczęto odmieniać przez wszystkie przypadki.
Nie ma w tym ani krzty przesady. Osadzona w świecie DC Comics historia opowiadająca o Władcy Snów zachwyca rozmachem, pomysłowością oraz imponującą erudycją scenariusza, w którym spotykają się dark fantasy, horror oraz fascynacja literaturą, sztuką czy mitologią.
Mój zachwyt "Preludiami" był tak duży, że do kolejnych tomów podchodziłem z obawą i powątpiewaniem. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie.
ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku
"Dom lalki" to bezpośrednia kontynuacja głównego wątku fabularnego "Preludiów". Podczas odbudowy swojego królestwa Sandman odkrywa, że ze Śnienia zniknęły cztery byty, w tym śmiertelnie niebezpieczny Koryntczyk. Na dodatek na ziemi pojawił się Wir, stanowiący zagrożenie dla ludzkości i świata snów.
Gaiman prezentuje się tu ponownie jako utalentowany i niezwykle kreatywny scenarzysta, serwując m.in. historię niczym z "Miraclemana" Alana Moore'a czy makabryczną wariację na temat klasycznej powieści Roalda Dahla.
Z kolei "Kraina Snów" to zbiór czterech nowel powiązanych w mniejszym lub większym stopniu osobą Sandmana. Dodajmy, że zbiór trzymający bardzo równy, wysoki poziom, co w takich przypadkach nie jest wcale takie oczywiste.
W pamięć najbardziej zapadają niezwykły "Sen tysiąca kotów" oraz nagrodzony prestiżową nagrodą World Fantasy Award "Sen nocy letniej", gdzie Gaiman oddaje poetycki hołd Szekspirowi i jego literackiej spuściźnie. Ciekawie prezentuje się też "Fasada", w której autor sięga po nieco zapomnianą superbohaterkę uniwersum DC, wydobywając tragizm postaci wynikający paradoksalnie z jej niezwykłych umiejętności.
Jeśli chodzi o rysunki, "Dom lalki" za sprawą m.in. kreski Mike'a Dringenberga i Malcolma Jonesa III formalnie jest przedłużeniem "Preludiów". Natomiast z całej "Krainy Snów" najbardziej zwraca uwagę oprawa autorstwa Kelley'ego Jonesa (na pewno pamiętacie jago Batmana), którego na naszym rynku jest zdecydowanie za mało.
Czwarty tom zatytułowany "Pora mgieł" ukaże się 9 marca.