Sandman. Koniec Światów - recenzja komiksu wyd. Egmont
Centaur, facet z agencji reklamowej i elf spotykają się w barze. Brzmi jak początek dowcipu, ale nie dajcie się zwieść. To punkt wyjścia "Końca Światów", czyli kolejnej antologii ze świata "Sandmana".
Choć do finału opus magnum Neila Gaimana zostały zaledwie dwa albumy, to czytając "Koniec Światów", zupełnie tego nie czuć. Autor "Sandmana" ponownie bierze nas na przeczekanie, retardując snutą przez siebie opowieść i fundując trzeci już zbiór krótszych historii rozgrywających się w uniwersum Nieskończonych.
Tytułowy "Koniec Światów" to oberża znajdująca się w bliżej nieokreślonym miejscu i czasie, do której trafiają przypadkowi wędrowcy. Odcięci przez szalejącą burzę, niczym pielgrzymi w "Opowieściach kanterberyjskich", zaczynają dzielić się niezwykłymi historiami.
Każda z nich, choć utrzymana w innej stylistyce i konwencji, w mniej lub bardziej oczywisty sposób nawiązuje do wydarzeń i postaci znanych z wcześniejszych komiksów ze świata Morfeusza czy szeroko pojętej kultury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
Prawdę powiedziawszy, żadna z historii specjalnie mną nie wstrząsnęła. Nie oznacza to, że "Koniec Światów" to kiepska antologia. Znajdziecie tu kilka naprawdę niezłych pomysłów, jak np. miasto grabarzy z czwartej opowieści, jednak nic na miarę "Snu tysiąca kotów" z trzeciego tomu cyklu.
Mimo wszystko nie sposób odmówić Gaimanowi ogromnego talentu narracyjnego. W "Końcu Światów" autor "Sandmana" tradycyjnie z ogromną swadą sięga po najróżniejsze środki wyrazu, jak choćby opowieść szkatułkowa, spinając całość klamrą kompozycyjną w postaci historii będącej leitmotivem całego tomu. Jak zwykle ogromne wrażenie robi też umiejscowienie poszczególnych historii w kontekście serii, co tylko po raz kolejny uzmysławia, z jak przemyślaną rzeczą mamy do czynienia.
Pod względem formalnym "Koniec Światów" też specjalnie nie rzuca na kolana, choć na pewno warto wspomnieć o rysunkach Aleka Stevensona hołdującego tu niemieckiemu ekspresjonizmowi. Rysowany przez niego fragment otwierającej "Opowieści o dwóch miastach" to zdecydowanie najmocniejszy moment albumu. Z jednej strony pięknie wydobywający z historii lovecraftowską paranoję, z drugiej momentalnie przywodzący na myśl dokonania grupy Der Sturm.
Przedostatni album "Sandmana" zatytułowany "Panie łaskawe" planowo ma się ukazać w pierwszej połowie lipca. Natomiast w czerwcu Egmont wypuści komiksową adaptację rozgrywających się w tym uniwersum "Sennych Łowców" z rysunkami P. Craiga Russella ("Sandman. Pora mgieł").
Grzegorz Kłos, Wirtualna Polska
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.