Trwa ładowanie...

Płaszcz i szpony, Integral II - recenzja komiksu wydawnictwa Timof

Don Lope, Armand, Euzebiusz oraz reszta bandy powracają w kontynuacji awanturniczego cyklu wydanego przez Timofa. Drugi tom "Płaszcza i szponów" podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej, choć w tym wypadku jest to paradoksalnie zarówno zaleta, jak i wada.

Płaszcz i szpony - Integral II, Timof, 2021Płaszcz i szpony - Integral II, Timof, 2021Źródło: Materiały prasowe
d10llwu
d10llwu

Ponad rok musieliśmy czekać na drugi tom zbiorczy serii autorstwa Alaina Ayrolesa ("Indyjska włóczęga") i Jean-Luca Masbou. Ale było warto, bo dostajemy pełne rozmachu zwieńczenie tej niezwykłej historii. 260-stronicowy album zbiera pięć ostatnich odcinków cyklu wydanych w latach 2004-12 i przenosi nas z Ziemi na Księżyc.

Akcja rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie skończył się tom pierwszy. Bohaterowie opuszczają atmosferę i udają się w kierunku Srebrnego Globu, gdzie skierował się statek księcia Jana i jego świty, na którego pokładzie znajdują się ich przyjaciele. Na Księżyc leci też banda podstępnego Mendozy wiedziona obietnicą wielkiego bogactwa rosnącego tam na drzewach.

O ile wątki fantastyczne pojawiły się dopiero pod koniec pierwszego tomu, kiedy nasi bohaterowie natrafiają na ekscentryczny Selenitów, o tyle tom drugi to już jazda na pełnym Mélièsie, Vernie czy de Bergeracu. Autorzy kreują bowiem swoją opowieść właśnie w duchu pionierów gatunku, którym wyobraźnia podpowiadała najbardziej niedorzeczne i zdumiewające pomysły.

ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku

W drugim tomie "Płaszczy i szponów" znajdziecie tego mnóstwo. Komiksowy Księżyc to Ziemia à rebours, utopijna kraina, gdzie statki poruszają się na kołach, budynki zmieniają położenie dzięki niezwykłym kamieniom, walutą są wiersze, a dżunglę i pustynię zamieszkują plemiona mimów oraz żyjące instrumenty muzyczne, których oprawianiem zajmują się… lutnicy ("najbardziej haniebne zajęcie wśród wszystkich profesji").

d10llwu

W tej absurdalnej scenerii toczy się opowieść spod znaku płaszcza i szpady, pełna spisków i politycznych intryg, namiętności, heroicznych potyczek i zaskakujących zwrotów akcji. Ale nie to wyróżnia serię w zalewie podobnych frankofonów, a obecna na każdym kroku intertekstualność, którą podszyte są "Płaszcze i szpony".

Pod tym względem w drugim tomie scenarzysta jeszcze mocniej docisnął pedał do dechy. Ayroles konstruuje bowiem fabułę w oparciu o gęste literackie aluzje, cytuje teksty kultury od Moliera po "Obcego", bawiąc się mniej lub bardziej oczywistymi nawiązaniami, ale i samą formą.

Nie dość, że język bohaterów stylizowany jest na ten literacki z epoki, to na dodatek przytłaczająca liczba kwestii wypowiadana jest tu wierszem. Tu bezsprzecznie brawa należą się Wojciechowi Birkowi za brawurowe tłumaczenie (o tym, że nie była to bułka z masłem, możecie przeczytań na końcu albumu), niemniej momentami lektura wymagała ode mnie sporych pokładów samozaparcia. Zwłaszcza że narracja "Płaszczy i szponów" oparta jest w przeważającej mierze właśnie na niekończących się, kwiecistych dialogach.

Jednak to wciąż fantastyczny, miejscami bardzo zabawny komiks (m.in. wspaniała scena pojedynku między filozofami a korsarzami!). Jednocześnie ambitny, ale i dostarczający masy rozrywki na najwyższym poziomie. Także wizualnym.

d10llwu

Jean-Luc Masbou pięknie obleka pomysły swojego kolegi w kreski, a w jego cartoonowym stylu także odnajdziemy referencje do kilku klasyków. Całość ponownie podano z charakterystyczną dla wydawcy jakością i starannością. To grube, szyte tomisko w lekko powiększonym formacie, twardej oprawie i wydrukowane na dobrej jakości papierze.

Jeśli macie więc ochotę na niesztampową historię przygodową, która ma ambicje na bycie czymś więcej, to "Płaszcze" powinny być dla was komiksem pierwszego wyboru.

d10llwu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d10llwu