"W cieniu drzew. Podmuch zimy" - recenzja komiksu wydawnictwa Egmont
Jeśli chcecie, aby wasze dzieciaki przyswoiły sobie język komiksu, to "Podmuch zimy" będzie do tego idealny. Drugi tom serii "W cieniu drzew" to kolejna przepięknie zilustrowana historia o mieszkańcach pewnego lasu.
Nie minęły trzy miesiące i już dostajemy do rąk kolejną odsłonę serii "W cieniu drzew", wchodzącej w skład komiksowego cyklu Egmontu skierowanego do młodziutkich czytelników. Podobnie jak w przypadku "Jesieni pana Zrzędka" autorem albumiku jest francuski rysownik i scenarzysta David Augereau, ukrywający się tu pod pseudonimem Dav.
Zmiany zaszły za to na poziomie scenariusza. Choć miejsce akcji pozostaje wciąż to samo, w odróżnieniu od pierwszego tomu bohaterem "Podmuchu zimy" nie jest nabzdyczony borsuk, a zakochany po uszy lisek, który co rusz pakuje się w kolejne kłopoty za sprawą swojego długiego szalika.
Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu z perypetii zwierzaków płynie mimochodem ważna nauka. W tym wypadku chodzi o rozpoznawanie intencji i sygnałów wysyłanych przez drugą osobę oraz przełamywanie wewnętrznych oporów przed nawiązywaniem kontaktu.
ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku
Któż z nas nie bał się odezwać pierwszy do osoby, którą lubimy? "Podmuch zimy" pokazuje małym czytelnikom, że nieśmiałość to zupełnie normalna rzecz i że warto samemu wyjść z inicjatywą. A przede wszystkim należy bacznie odczytywać emocje innych.
Rysunki Dava to nadal bajka – piękne, inspirowane Disneyem ilustracje na pewno sprawią, że dzieciaki momentalnie zakochają się w niepozornych rozmiarów albumiku. Warto też zwrócić uwagę na narrację – klarowną i łatwo przyswajalną, za pomocą której autor oswaja małych czytelników z sekwencyjnością i dymkami. Pokazując też, że do opowiedzenia historii słowa bywają zupełnie zbędne.
Trzeci tom przygód mieszkańców lasu zatytułowany "Takie sowie lato" do sprzedaży trafi pod koniec stycznia przyszłego roku.