"Parker", tom 2 - recenzja komiksu wyd. Nagle! Comics
Drugi tom "Parkera" to ponowna uczta dla miłośników staroszkolnych kryminałów i fanów talentu śp. Darwyna Cooke'a. W przepięknie wydanym albumie znów czeka na was obszerna porcja jakościowych dodatków.
Kiedy w maju Nagle! Comics wypuściło pierwszy tom "Parkera", było jasne, że debiutujące na rynku wydawnictwo ma wielkie ambicje. Poziom "Martini Edition", bo pod taką nazwą ukazała seria, to mokry sen każdego komiksiarza i kolekcjonera ładnie wydanych książek. Z tym że "ładnie" to w tym przypadku określenie zdecydowanie krzywdzące.
"Parker" Darwyna Cooke’a doczekał się bowiem edycji z prawdziwego zdarzenia. Komiksowe adaptacje kryminałów Donalda E. Westlake'a, tworzącego pod pseudonimem Richard Stark, ukazały się w wielkim formacie, a do albumu oprócz obwoluty dołączono ogrom materiałów dodatkowych. Trudno mi znaleźć inny polski komiks, który mógłby pochwalić się taką ilością starannie przygotowanych suplementów w postaci kilkudziesięciu stron nigdy wcześniej niepublikowanych tekstów, grafik czy zdjęć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
Pod tym względem wydany właśnie tom zbiorczy "Parkera" o podtytule "Ostatni dzwonek" na pewno w niczym nie ustępuje części pierwszej. A być może nawet pod pewnymi względami ją przewyższa.
Zacznijmy jednak od samego komiksu. W tomie liczącym ponad 330 stron znajdziecie trzy historie: dwie adaptacje powieści Westlake'a i krótszą rzecz stworzoną przez Eda Brubakera i Seana Phillipsa poświęconą kumplowi tytułowego Parkera. Każda bez wyjątku jest znakomita.
"Łup" i "Śmiertelna pułapka" to literatura spod znaku brutalnego kryminału, gdzie twardzi i bezwzględni faceci dla pieniędzy nie cofną się przed niczym. Pierwsza historia to klasyczna opowieść o skoku, natomiast druga przedstawia tytułowego gangstera jako zaszczutego zbiega zmuszonego stawić czoło skorumpowanym glinom w nieczynnym wesołym miasteczku.
Obie nie ustępują na krok poprzednim adaptacjom: Darwyn Cooke ponownie pokazuje, że był wybitnie utalentowanym opowiadaczem, potrafiącym obrazem wyczyniać narracyjne cuda i operować językiem komiksu niczym operator filmowy kamerą (więcej o stylu graficznym Cooke'a i "Parkerze" przeczytacie TUTAJ).
Z kolei "Jutro, jutro i znów jutro" to nowela stworzona już po śmierci Cooke’a, będąca jednocześnie suplementem do serii i odpowiedzią na pytanie, co działo się z Parkerem, kiedy Westlake podjął decyzję o zaprzestaniu pisania o nim książek.
Zebrane tu historie czyta się świetnie i niewątpliwie będę one gratką dla każdego rozkochanego w czarnym kryminale i klimacie filmów w rodzaju "Charley Varrick", "Długi postój na Park Avenue" czy "Gorączka". Niemniej dla mnie sednem tego albumu są przede wszystkim dołączone teksty krążące wokół sylwetki Darwyna Cooke’a i kulisów adaptacji prozy Westlake'a.
Głos zabierają przyjaciele i współpracownicy zmarłego: wspomniani Ed Brubarker i Sean Phillips oraz redaktor Scott Dumbier, którzy dzielą się nieraz bardzo intymnymi wspomnieniami i zabawnymi anegdotami. Wyłania się z nich ciepły obraz genialnego artysty, ale i skomplikowanego, uchodzącego za trudnego we współpracy człowieka.
Równocześnie kumple Cooke'a pokazują od kuchni, jak działa amerykańska branża. Opowiadają o przyjaźniach i antypatiach w środowisku oraz szczegółach związanych z procesem twórczym - spotkaniach, wymianach maili i niekończących się rozmowach. Wszystko to zostało uzupełnione masą zdjęć z domowych archiwów. Absolutnie fantastyczna rzecz i potężna kopalnia wiedzy nie tylko dla fanów zmarłego w 2016 r. twórcy, ale każdego, kto interesuje się historią komiksu.
Grzegorz Kłos, Wirtualna Polska
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.