"Giganci – 1. Erin": Nietypowi sojusznicy [RECENZJA]
W "Gigantach" obserwujemy przebieg walki sił dobra i zła, w której dość niespodziewanie istotną rolę do odegrania mają dzieci. Do ich grona zalicza się też tytułowa bohaterka albumu "Erin", która nawiązuje przyjaźń z naprawdę fantastyczną istotą.
Szybko się możemy przekonać, że Erin zasługuje na uwagę nie tylko dlatego, że cudem uniknęła śmierci w wypadku samochodowym, w którym zginęli jej rodzice. Nie chodzi tutaj jedynie o to, że dziewczynka ma dobrą rękę do wszelkich roślin – chociaż wyhodowanie kiwi w przydomowym ogródku zakrawa przecież niemal na czary. Wkrótce jesteśmy bowiem świadkami zupełnie niesamowitych zdarzeń, gdy w obronie głównej bohaterki zaatakowanej przez bandę młodych Flanaganów zdaje się stawać cały las! Trudni się byłoby dziwić chłopakom uwięzionym przez gałęzie i korzenie, że po tym wszystkim uważają ją za prawdziwą wiedźmę, od której lepiej trzymać się z daleka
Nie da się ukryć, że wyjaśnienie tych zdarzeń jest jeszcze bardziej fantastyczne. Otóż prawdziwym obrońcą dziewczynki okazuje się będący duchem przyrody gigant Yrso, którego łączy z Erin szczególna więź. Dowiadujemy się też, że na Ziemi przebywa więcej podobnych istot, ale niestety nie wszystkie z nich są dobre…
Z kolei na realność zagrożenia ze strony Alyphara wskazują obserwowane przez nas równolegle toczące się wydarzenia na Grenlandii. Wysłannicy ekscentrycznego multimiliardera Calvina Crosslanda natrafili tam na uwięzionego w lodzie złego giganta. Jego przebudzenie jest tylko kwestią czasu, a trudno przewidzieć, jakie plany wobec niego ma tajemniczy biznesmen, który poszukuje również pozostałych olbrzymów. Nic dziwnego też, że Yrso i Erin chcą za wszelką cenę dotrzeć do nich jako pierwsi.
Wszystko to sprawia, że początek "Gigantów" jest rzeczywiście intrygujący, a młodzi czytelnicy w napięciu obserwują perypetie głównej bohaterki i jej ogromnego przyjaciela, a po skończeniu lektury albumu już nie mogą się doczekać dalszego ciągu tej historii. Co istotne, równie udane co fabuła są rysunki Paula Drouina, na których możemy podziwiać zarówno przedstawione z różnej perspektywy fantastyczne istoty, jak zróżnicowane krajobrazy Grenlandii i Szkocji.