Trwa ładowanie...

Cuda w Kościele katolickim. "Wielu księży wybiera złe podejście"

Co to jest cud? Dlaczego Jezus dokonywał cudów? Czy chciał uatrakcyjnić swoją naukę? Chciał wzbudzać sensację? I czym, jeżeli w ogóle istnieją, różnią się od magicznych sztuczek? Dominikanin Janusz Pyda rozprawia się z takimi pytaniami na temat cudów, podkreślając, że nie tylko sceptycy, ale i entuzjaści mają błędne podejście do cudów.

Za pośrednictwem o. Pio w XX w. miało się dokonać wiele cudówZa pośrednictwem o. Pio w XX w. miało się dokonać wiele cudówŹródło: getty images, fot: 1950 Keystone-France
d1cekqe
d1cekqe

Dzięki uprzejmości wyd. W drodze publikujemy fragment książki "Cuda" Janusza Pydy OP.

Istnieją dwa błędne podejścia do cudów. Pierwsze z nich nazwijmy sceptycznym, drugie – entuzjastycznym. Sceptyk radykalny może zupełnie wykluczać możliwość zachodzenia cudów, a ich opisy zawarte w Piśmie Świętym traktować jako opowiadania o charakterze mitycznym. Sceptyk umiarkowany będzie natomiast cuda dopuszczał, ale jednocześnie zaprzeczy istnieniu jakichkolwiek kryteriów umożliwiających uznanie, czy konkretne wydarzenie jest cudem. Sceptyk niezdecydowany będzie zaś utrzymywał, że właściwie nie ma żadnego znaczenia, czy cuda się zdarzają, czy też nie, czy istnieją kryteria pozwalające określić jakieś wydarzenia jako cudowne, czy też kryteria takie nie istnieją. Zakłada on, że tak czy inaczej – nawet gdyby cuda istniały i były wyraźnie odróżnialne od wszelkich wydarzeń niezwykłych – nie miałyby żadnej wartości potwierdzającej wiarę; podkreśla też, że nie istnieje żadna potrzeba, aby taką właśnie rolę odgrywały.

Sceptyka radykalnego trzeba zatem przekonywać do możliwości zaistnienia cudu, sceptyka umiarkowanego do istnienia kryteriów pozwalających odróżnić cuda od wszelkich naturalnych niezwykłości, sceptyka niezdecydowanego zaś – do wartości dowodowej cudu oraz do przydatności cudów dla budowania wiary.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kontrowersje wokół pomysłu Watykanu. Reakcja dominikanina z Kijowa

Zupełnie inaczej ma się rzecz z entuzjastą. Entuzjasta bowiem nie tylko przyjmuje możliwość wydarzeń cudownych, ale to na nich przede wszystkim swoją wiarę buduje i nimi wiarę swą karmi. Złośliwi mogliby powiedzieć, że entuzjasta nie tyle w Boga, ile w cuda wierzy. Nie Boga w wierze przede wszystkim szuka, ale cudów. Boga zaś jedynie jako sprawcy zadziwiających i nadzwyczajnych znaków potrzebuje. Od cudów swoją wiarę uzależnia i dla swojej wiary jako pokarmu stałego dopływu niezwykłości wymaga. Tak skrajnych entuzjastów być może nie co dzień się spotyka. Ślady jednak zbyt entuzjastycznego podejścia do cudów aż nazbyt często można dostrzec w życiu wierzących.

d1cekqe

Pogoń za uzdrowieniami i uzdrowicielami, "objawieniami", niezwykłymi zjawiskami i doświadczeniami, domniemanymi charyzmatykami-cudotwórcami i niecodziennymi przejawami mocy Bożej sprawia, iż wiarę wielu chrześcijan trudno odróżnić od egzaltacji magicznymi w istocie praktykami. Entuzjazm jest tu rozumiany jako ekscytacja przede wszystkim tym, co w wierze nadzwyczajne i niezwykłe, co często wiarę tę upodabnia do nastawienia magicznego, a nierzadko rzeczywiste cuda pozwala zastąpić sztuczkami magicznymi.

Nie bez powodu mówi się, że tam, gdzie słabnie prawdziwa i żywa wiara, do głosu dochodzi magiczne ciążenie natury ludzkiej, a wierzący niepostrzeżenie często dla samych siebie stają się amatorami raczej magicznych cudowności niż prawdziwie Bożych cudów, choć w nazw i kształty chrześcijańskie starają się je oczywiście ubierać. Entuzjazm i łatwowierność nie tyle do wiary ich prowadzą, ile raczej do magii i teurgii. Tracą wiarę, choć wydaje im się, że to właśnie wiara otwiera ich na coraz to nowe wrażenia i niezwykłości.

(…)

Byli niestety i tacy, którzy dostrzegając, iż owa magiczna tendencja natury ludzkiej pozwala zgromadzić w kościołach, salach, a nawet na stadionach prawdziwe tłumy, postanowili ją wykorzystać w myśl zasady "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu". Owym wróblem stał się kościół wypełniony ludźmi goniącymi co prawda za wrażeniami raczej niż wiarą, ale jednak wypełniony. Gołąbkiem zaś – Kościół zbudowany z żywych kamieni, czyli chrześcijan wierzących głęboko, żarliwie, trzeźwo i poważnie, stanowiących jednak na razie "małą trzódkę", zwłaszcza w zestawieniu z tłumem entuzjastów niezwykłości. Wielu duszpasterzy, stojąc wobec wyboru między głoszeniem wiary Kościoła a zapełnieniem przestrzeni kościelnych ławek, wybierało niestety to drugie.

d1cekqe

(…)

W drodze, 2022 Materiały prasowe
W drodze, 2022Źródło: Materiały prasowe

Co to jest cud?

Odpowiedź na proste z pozoru pytanie: "Co to jest cud?" wcale nie będzie taka oczywista. Analizując definicje tego pojęcia, jakie pojawiały się na przestrzeni wieków w pismach zarówno filozofów, jak i teologów, można odnieść wrażenie, iż zgody co do istoty zdarzeń cudownych dotychczas nie udało się uzyskać. Przyjrzyjmy się więc przynajmniej kilku określeniom, które pojawiły się w toku dyskusji filozoficznych czy teologicznych dotyczących cudów.

d1cekqe

Jedni, chcąc ująć sprawę jak najbardziej ogólnie, przyjmowali, iż: cud to nic innego jak ingerencja siły nadnaturalnej w naturę.

W zasadzie to racja – ale czy na przykład diabelskie sztuczki należy nazywać cudami? Choć demony niewątpliwie mogą uchodzić za siły nadnaturalne, to przecież przypadków chociażby opętania nigdy nie nazwalibyśmy cudami. Niewątpliwie stanowią one ingerencję siły nadnaturalnej w naturę, ale jednak za cuda nie uchodzą.

Najpopularniejszym chyba określeniem cudu – które zrobiło prawdziwą karierę w chrześcijaństwie – było sformułowanie św. Augustyna. Utrzymywał on, że: cudem nazywamy wszystko, co trudne i niezwykłe, ukazujące się ponad spodziewaniem oraz zdolnościami człowieka podziwiającego.

d1cekqe

Określenie to miało pewien bardzo ważny aspekt. Otóż zwracało uwagę na zarówno charakter samego wydarzenia cudownego, jak i reakcję człowieka, który cud widzi. Augustyn twierdził, że cud jest czymś niezwykłym, ale podkreślał również, iż człowiek widzący wydarzenie cudowne musi być nim zadziwiony i poniekąd zaskoczony, skoro cud przekracza jego oczekiwanie. Obserwator cudu powinien mieć również – zgodnie z poglądem Doktora z Hippony – świadomość, że to, co ogląda, przekracza jego własne możliwości działania.

Jeśli jednak przyjmiemy takie określenie cudu, to co zrobić z sytuacjami, w których ludzie nie tylko cudu oczekują, ale wręcz na niego liczą? Czy można powiedzieć, że ci, którzy wynosili chorych, aby mogli oni zostać cudownie uzdrowieni przez Jezusa bądź apostołów, nie spodziewali się cudu? A jeśli na cuda uzdrowienia oczekiwali i spodziewali się ich, to czy wedle definicji św. Augustyna byłyby to jeszcze cuda?

W inny sposób podchodził do tego Orygenes. Jego główna troska dotyczyła odróżnienia prawdziwych cudów od wszelkiego typu sztuczek magicznych, których pełno przecież było w świecie późnej starożytności. Orygenes stanął wobec zarzutu sformułowanego przez pogańskiego filozofa i krytyka chrześcijaństwa – Celsusa. Otóż Celsus przyznawał, że być może i w chrześcijaństwie dzieją się cuda, o których wszyscy mówią, ale pytał jednocześnie: "jakie to ma znaczenie?". Mówił, że przecież różnej maści kuglarze, magowie i teurdzy pogańscy również czynią podobne dziwy i wcale nie uznajemy na tej podstawie, iż są synami Bożymi albo że ich nauki pochodzą od Boga. Dlaczego niby cuda czynione przez Jezusa i chrześcijan miałyby potwierdzać naukę przez nich głoszoną i czym się one tak naprawdę różnią od cudów pogańskich? Orygenes, wielki teolog i obrońca chrześcijaństwa z III w., na tak postawiony zarzut odpowiadał, iż Celsus:

d1cekqe

"Zestawia fakty opowiadane o Jezusie ze sztukami magicznymi, bo takie postępowanie jest dla niego wygodne. Istotnie, uczynki Jezusa byłyby może podobne do postępowania czarnoksiężników, gdyby Jezus dokonywał cudów jedynie po to, żeby się popisać swoimi umiejętnościami, jak to robią oni. Tymczasem żaden kuglarz swymi sztuczkami nie nakłania ludzi do naprawy obyczajów, nie zwraca ku bojaźni Bożej tych, którzy zdumiewają się tym, co widzą, ani nie próbuje przekonywać swych widzów, aby żyli jak ludzie, którzy w przyszłości staną przed sądem Bożym. Kuglarze nie czynią nic podobnego, ponieważ nie mogą, nie chcą i nie mają chęci zajmowania się naprawą ludzi, ponieważ sami popełniają wiele haniebnych i poniżających grzechów. Jezus natomiast dokonywał cudów po to, aby skłonić widzów do moralnej poprawy".

(…)

d1cekqe

Najbardziej znaną i najmocniej oddziałującą definicję cudu w czasach nowożytnych zaproponował David Hume. Ten wielki sceptyk i radykalny krytyk cudów stwierdził, że cuda – o ile rzeczywiście by się zdarzały – byłyby: gwałtem na prawach natury.

Jako takie zaś zdecydowanie nie powinny być dokonywane przez Boga, który tejże natury jest przecież stwórcą. Bo cóż oznaczałoby uczynienie cudu przez Boga Stwórcę? Albo że musi On swoje dzieło cudownie poprawiać – a wtedy trudno byłoby nazwać Go wszechmocnym albo wszechwiedzącym, albo też, że swoje doskonałe dzieło po prostu niszczy. Wówczas trudno byłoby nazwać Go dobrym. Jeśli natura wyszła z ręki Boga, jeśli jej prawa są odzwierciedleniem Jego dobrej i uporządkowanej myśli, to jakiekolwiek ingerencje mogą być jedynie gwałtem, czyli nieuprawnioną wobec natury i jej praw przemocą. Jako takie zaś ani nie są czymś dobrym, ani nie przystoi przypisywać ich czynienia dobremu Bogu.

U podstaw takiego rozumienia cudów, jakie spotykamy u Hume’a, widać wyraźnie pewne założenie. Jest nim zupełne oddzielenie Boga od natury i natury od Boga. Natura staje się udzielnym księstwem konieczności opisywanych przez prawa natury. Bóg zaś nie może w nią ingerować, tak jak obcy monarcha nie może zmieniać czy nawet omijać praw państwa, które jest niepodległe i niezależne. Natura w myśleniu Hume’a przestaje być stworzeniem, które dzięki Bogu istnieje i którym to stworzeniem Bóg wciąż się może zajmować. Jeśli tak postrzegamy relację Boga do natury i natury do Boga, rzeczywiście cuda właściwie są nie do pomyślenia.

(…)

Powyższy fragment pochodzi z książki Janusza Pydy OP "Cuda", która ukazała się nakładem wyd. W drodze.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1cekqe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1cekqe