Znana tłumaczka literatury polskiej z Czech w rozmowie "Na każdy temat"
Rozmowę "Na każdy temat", nawiązującą swą formułą do popularnego telewizyjnego talk-show z lat 90., poprowadził w czwartek wieczorem w Pradze polski dziennikarz Mariusz Szczygieł ze znaną czeską tłumaczką literatury polskiej Heleną Stachovą.
Pani Stachova w ubiegłym tygodniu skończyła 80 lat. Spotkanie zorganizowane w Instytucie Polskim w stolicy Czech było częścią obchodów jej urodzin.
Pytania zadawane przez Szczygła dotyczyły pracy tłumacza, kontaktów z polskimi pisarzami i poetami, historii Polski i Czech, a także prywatnego życia tłumaczki, która z polskiego na czeski przełożyła ponad 200 tekstów literackich.
Wśród autorów tłumaczonych przez Stachovą znaleźli się m.in. Witold Gombrowicz , Stanisław Ignacy Witkiewicz , Gustaw Herling-Grudziński , Sławomir Mrożek , Stanisław Lem czy Edward Stachura . Wielu pisarzy tłumaczka znała osobiście, z innymi utrzymywała kontakty korespondencyjne.
* W ubiegły czwartek zbiór swojej korespondencji z polskimi pisarzami Stachova przekazała Muzeum Literatury w Warszawie.*
Mariusz Szczygieł Stachovej poświęcił rozdział swej ostatniej książki Zrób sobie raj , zatytułowany "Po obu stronach okna". W czasie spotkania odczytano fragment o tłumaczce, jej domu i przeszłości.
"(...) Poznałem kobietę wysoką, zgrabną, o prostych włosach do szyi, zafarbowanych na ciemnowiśniowo (...) - przedstawiał ją w książce polski dziennikarz. - Z biegiem lat okazało się, że jest połączeniem damy ze starej szkoły i spontanicznej dziewczynki".
To właśnie Helena Stachova przełożyła z polskiego na czeski Zrób sobie raj oraz wcześniejszy zbiór esejów Szczygła o Czechach pt. Gottland .
Stachova w rozmowie wspominała też swoje kontakty z Polską i pierwszą wizytę z 1946 roku w zniszczonej Warszawie.Choć nie był to jej pierwszy kontakt z językiem polskim - jej dziadkowie żyli przez długi czas w Galicji, a matka Helena Teigova zajmowała się przekładem polskiej literatury - wywarł znaczący wpływ na jej przyszłość.
* "Po polsku zaczęłam mówić w 1948 roku. W międzyczasie chodziłam na kursy języka polskiego na Uniwersytecie Karola dla nie-polonistów. Miałam wówczas 16 lat"* - opowiadała PAP. Pierwszy przekład polskiego opowiadania z czasopisma - jak zaznaczyła - "zrobiła z nudów", kiedy przebywała w willi Jerzego Andrzejewskiego w Szczecinie, choć już jako 12-latka naśladując matkę dokonywała przekładów bajek z języka francuskiego.
"Mama miała tyle zamówień, że nie mogła nadążyć, więc zaryzykowała i powieść Kazimierza Brandysa Samson, oczywiście po uzgodnieniu z wydawnictwem, powierzyła mnie" - wspominała. Powieść w jej przekładzie ukazała się zanim zdała maturę.
Jak podkreślała, tłumaczenie ją bawi. "Kiedy mnie boli głowa, boli coś innego, jest to najlepszy środek (przeciwbólowy) siąść i tłumaczyć, bo się wtedy zapomina o wszystkim" - powiedziała.
* Helena Stachova (z domu Teigova młodsza, dla rozróżnienia od matki) urodziła się 26 maja 1931 roku w Pradze.*Skończyła polonistykę na Uniwersytecie Karola, tłumaczeniem literatury nieustannie zajmuje się od 1950 roku, choć przez chwilę - ze względu na zarzut wspierania paryskiej "Kultury" - musiała publikować pod nazwiskiem matki. Na swym koncie ma ponad 200 przekładów.
Za swoją pracę otrzymywała różne nagrody w Polsce i Czechach. W 1999 roku za wkład we współpracę międzynarodową polski prezydent odznaczył ją Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Z Pragi Michał Zabłocki