"Yakari – 13. Władcy równin": Na tropach amerykańskiego symbolu [RECENZJA]
Ogromne stada bizonów przemierzające prerie to jeden z obrazków, które kojarzą się z dawnym Dzikim Zachodem. W trakcie lektury "Władców równin" możemy się wraz z małym Siuksem bliżej przyjrzeć właśnie zwyczajom tych potężnych zwierząt, które budzą podziw także na wyrazistych rysunkach Deriba.
Oczywiste jest, że Indianie polowali na bizony, aby zdobyć ich mięso i skóry. Już na początku komiksu zostaje jednak wyjaśnione, że wojownicy przestrzegają przy tym ważnych zasad. Otóż Czerwonoskórzy zabijali tylko tyle zwierząt, ile potrzebowali do wyżywienia siebie, a w trakcie polowania myśliwi wykazywali się wielką odwagą, bo często ryzykowali swoim życiem. Możemy się też przekonać, że Yakari z wdzięcznością myśli o bizonicy, której skóra od lata ogrzewa go każdej nocy.
Niedługo później obserwujemy, jak po zakończonym polowaniu swojego plemienia główny bohater w towarzystwie Małego Pioruna rusza śladem stada bizonów, chcąc je lepiej poznać. W tym przypadku istotne znaczenie ma też umiejętność rozumienia przez chłopca mowy zwierząt, bo dzięki temu bez trudu przekonuje on jednego z wartowników strzegących bezpieczeństwa stada, że nie stanowi dla nich żadnego zagrożenia.
Młodzi czytelnicy z zainteresowaniem mogą obserwować, w jaki sposób bizony chronią się przed komarami (jedynym sposobem na uciążliwe owady jest tarzanie się w błocie), a także jak wygląda podział ról i hierarchia wewnątrz stada. Trudno choćby nie uśmiechnąć się, widząc dwa cielaki wytrwale starające się zademonstrować swą wytrzymałość na ból, chociaż po zderzeniu łbami często mają gwiazdy przed oczami.
Przekonamy się również, że dla bizonów zagrożeniem są nie tylko Indianie. Otóż na słabsze sztuki, a w szczególności takie, które odłączą się od stada, są często atakowane przez wilki. Kiedy zaś jeden z tych drapieżników będzie zagrażać samicy ze świeżo narodzonym dzieckiem, z pomocą pośpieszy im właśnie Yakari. W tej sytuacji młody Siuks wykaże się jak zwykle przytomnością umysłu, odwagą i pomysłowością, a co istotne, mimo kilku chwil grozy cała ta historia w szybkim tempie zmierza ku happy endowi. Wielbiciele komiksów Joba i Deriba z pewnością będą więc świetnie się bawić, śledząc przedstawione w tym albumie przygody ich ulubionego bohatera.