W cieniu drzew. Takie sowie lato. Tom 3 - recenzja komiksu wydawnictwa Egmont
"Takie sowie lato" wieńczy leśną trylogię Dava. To seria dla najmłodszych, dzięki której mali czytelnicy z dużą dozą prawdopodobieństwa zakochają się w komiksie. A przy okazji nauczą się czegoś o swoich emocjach i otaczającym świecie.
Zorientowane poziomo albumiki z serii "W cieniu drzew" na pierwszy rzut oka przypominają książeczki dla najmłodszych. To skojarzenie potęguje gąbczasta, miękka w dotyku okładka. Ale to pozory, bo w środku kryje się klasyczny, w dodatku przepięknie narysowany komiks.
Każdy album z serii to odrębna historia, dlatego nie trzeba czytać ich w określonej kolejności. Opowiastki łączy tytułowy las oraz niektóre postaci. Raz będące w centrum wydarzeń, kiedy indziej pojawiające się na zasadzie cameo przypominającym, że akcja rozgrywa się w tym samym miejscu.
ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku
Tym razem bohaterem jest leciwa Sowa, pod której dziuplą okoliczne brzdące urządziły sobie boisko. Początkowo ciągłe hałasy wzbudzają w niej frustrację. Do tego stopnia, że pewnego dnia konfiskuje im piłkę. Jednak z biegiem czasu z sową zaczyna dziać się coś dziwnego. Odgłosy za oknem rozbudzają w niej wspomnienia i ciepłe emocje, o których przez lata zapomniała…
Dav (wł. David Augereau) tą prostą, acz niezwykle urokliwą historyjką uzmysławia najmłodszym, że choć metryka może wskazywać co innego, każdy w głębi pozostaje dzieckiem. Niektórzy pielęgnują je w sobie całe życie, inni z biegiem lat o nim zapominają. Jednak jak pokazuje przykład sowy i jej zrzędliwego sąsiada, nigdy nie jest za późno, aby je obudzić i na nowo odkryć radość życia.
Jeśli nie mieliście poprzednich tomów w rękach, to czeka was miła niespodzianka. Od pierwszych kadrów rysunki Dava przywodzą na myśl szczytowe osiągnięcia Disneya – są urocze, ciepłe i klarownie opowiadają historię, w której niekoniecznie najważniejsze są słowa.
Zaletą "W cieniu drzew. Takie sowie lato" jest też bez wątpienia sposób, w jaki autor wykorzystuje medium. Jeśli więc chcecie, aby wasze dzieci nauczyły się czytać powieści obrazkowe i czerpały z tego przyjemność, to nie mogliście lepiej trafić.
Narracja jest przejrzysta i spójna, kadrowanie klasyczne, a rozkoszne rysunki sprawią, że mali czytelnicy wsiąkną bez reszty. A kiedy to się już stanie, na półce mamusi bądź tatusia na pewno znajdzie się coś jeszcze. Myśleliście, że was nie przejrzałem?