"Sami – 2. Nożownik z Fortville": Upiorna noc w hotelu [RECENZJA]
W "Nożowniku z Fortville" młodzi bohaterowie nie tylko muszą zadbać o zorganizowanie sobie życia w mieście pozbawionym dorosłym, ale także zmierza się z zupełnie nowym przerażającym przeciwnikiem.
Trzeba przyznać, że piątka ocalałych dzieciaków całkiem rozsądnie planuje swoje działania. Skoro mogą wybierać wśród wszystkich opustoszałych budynków, to rzeczywiście najwygodniej powinno im być w luksusowym hotelu Majestic. Przetransportowanie tam wszystkich potrzebnych rzeczy zajmie zaś trochę czasu, szczególnie że Terry nie ma zamiaru ograniczać się jeśli chodzi o liczbę zabawek. Przez cały czas bohaterowie muszą też uważać na dzikie zwierzęta pojawiające się na ulicach, ale wygląda na to, że zbudowane w kluczowych miejscach barykady spełniają swe zadanie.
Nie oznacza to jednak, że dzieciaki nie wykorzystują nieobecności dorosłych również do robienia różnych głupstw. Nie chodzi tutaj jedynie o przywłaszczenie sobie zabawek czy ubrań, bo zdecydowanie gorsza jest chęć spróbowania alkoholu czy strzelanie ze spluwy przyniesionej z domu przez Yvana. Co gorsza, próba zakończenia zabaw z bronią, którą podejmuje Dodji, doprowadza do pierwszego rozłamu w grupie.
Jakby tego było mało, to jeszcze zanim dzieciaki zdążą się pogodzić, w mieście pojawia się tajemnicza zamaskowana postać w płaszczu, do którego przyczepiono mnóstwo noży. Szybko staje się jasne, że nie ma on przyjaznych zamiarów wobec piątki młodych bohaterów. Zabarykadowanie się w hotelu tylko odwleka nieuchronną konfrontację, będziemy więc świadkami wielu mrożących krew w żyłach scen. Nie jest nawet specjalnie zaskakujące, że z powodu tych wszystkich dramatycznych przeżyć cała paczka nabierze ochoty na radykalną zmianę otoczenia.
Nie da się ukryć, że "Nożownik z Fortville" jest znacznie bardziej przerażający niż pierwsza część "Samych" – wszak nie bez powodu w jednym z dialogów przywołane zostaje "Lśnienie", które trudno uznać za lekturę właściwą dla dzieci. Jednocześnie w komiksie pojawia się sporo humoru, co sprzyja rozładowywaniu napięcia i nieco łagodzi wymowę całej tej historii. Trzeba też przyznać, że wyjaśnienie motywów tytułowej postaci okazuje się naprawdę zaskakujące i stanowi mocny punkt tego albumu.