"Odyseja Hakima": oczami emigranta [RECENZJA]
"Odyseja Hakima" dokumentuje osobistą historię młodego Syryjczyka, który musiał zdecydować: albo opuści ukochaną ojczyznę, albo upadnie razem z nią. Zanim jednak do tego doszło, poznał na własnej skórze, czym jest tyrania i walka o przetrwanie.
Fabien Toulmé opisując prawdziwą historię Hakima (imiona bohaterów zostały zmienione) nie chciał przedstawiać ckliwego dramatu, podkoloryzowanego dla osiągnięcia lepszego efektu. Nie musiał. Autor skupił się na relacji zasłyszanej od młodego Syryjczyka, która jest nie tylko autentyczna, ale także niezwykle aktualna. Wydarzenia przedstawione w pierwszym tomie "Z Syrii do Turcji" (całość liczy trzy tomy) rozgrywają się na przestrzeni ostatnich kilku lat. Niektóre sceny zapewne mignęły gdzieś w telewizyjnych wiadomościach, ale największą wartość stanowi obraz życia codziennego w Syrii. Oczami Hakima poznajemy dramat wielu uchodźców, którzy nie bez trudu podejmują decyzję o opuszczeniu ojczyzny.
Toulmé pokazał się w komiksie jako reporter, spotykający się z Hakimem w jego francuskim domu, gdzie młody Syryjczyk opowiada mu o swojej odysei. To bardzo osobista historia tak dla francuskiego komiksiarza, jak i syryjskiego uchodźcy. Siłą rzeczy każdy z nich patrzy na ten sam świat, te same wydarzenia z diametralnie różnych perspektyw.
Hakim opowiada o swoim życiu w Damaszku, gdzie już w wieku dwudziestuparu lat miał dobrze prosperujący biznes w branży ogrodniczej. Świetnie sobie radził, mógł planować przyszłość, myśleć o założeniu rodziny. I nagle zmiana. Arabska wiosna. Ludzie wychodzą na ulice, zaczynają się krwawe zamieszki. Aresztowania, strach, sąsiad donosi na sąsiada. Hakim się nie poddaje i próbuje przetrwać, ale wkrótce zaczyna rozumieć, że to już nie jest jego Syria. Że jeżeli czegoś nie zmieni, skończy na ulicy jako ofiara zamieszek albo bezrobotny bez środków do życia.
"Odyseja Hakima" od strony formalnej bardzo przypomina twórczość cenionego w Polsce Guya Delisle'a ("Phenian", "Kroniki birmańskie", "Kroniki jerozolimskie"). Fabien Toulmé przenosi nas do innego świata, w którym nie ma miejsca wyłącznie na czerń i biel. Relacja Hakima jest pełna bólu, strachu i bezsilności, ale także humoru i miłości do własnej ojczyzny. To bardzo osobista i ludzka historia, która pozwala w jakimś stopniu zrozumieć, co musiał przejść zwykły Syryjczyk szukający azylu poza granicami swego kraju.