Trwa ładowanie...

Lucyfer tom 3 – recenzja komiksu wydawnictwa Egmont

Trzeci zbiorczy tom "Lucyfera" to zwieńczenie epickiej historii o tytułowym adwersarzu biblijnego Stwórcy. Ale czy aby na pewno Gwiazda Zaranna jest wrogiem, czy też przeciwieństwem Jahwe? Między innymi na takie pytanie stara się odpowiedzieć brytyjski scenarzysta Mike Carey.

Lucyfer, tom 3, Egmont 2022Lucyfer, tom 3, Egmont 2022Źródło: Materiały prasowe
d395v3p
d395v3p

W tym tomie, liczącym blisko 700 stron, znalazły się ostatnie zeszyty "Lucyfera" (#50-75) oraz oddzielna historia "Lucyfer: Nirvana". Seria, która zaczynała jako spin-off kultowego "Sandmana", wyewoluowała w kolejną epopeję, tworzoną przez rzeszę arcyzdolnych artystów. W tomie trzecim za scenariusz odpowiada Mike Carey ("Hellblazer", "X-Men. Punkty zwrotne – Kompleks mesjasza"), a za warstwę graficzną odpowiadają m.in. Peter Gross, Ryan Kelly, P. Craig Russell, Marc Hempel, Ronald Wimberly, Colleen Doran, Michael William Kaluta, Dean Ormston, Zander Cannon, Jon J. Muth.

W ostatnich odcinkach "Lucyfera" Carey przedstawia nie tylko własną "teologię", ale także wyraźnie odbiega od tego, co o Gwieździe Zarannej dowiedzieliśmy się od Neila Gaimana. Gwoli ścisłości, nie ma tu jakichś rewolucyjnych modyfikacji. Ale każdy, kto zna dobrze "Sandmana" i śledzi losy Lucyfera nie od dziś, z pewnością zauważy, że Carey interpretuje (czy po prostu zmienia) pewne kluczowe zagadnienia po swojemu.

luc Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Czego możemy się spodziewać po tych historiach? Między innymi historii Lilith i Samaela, który w wyniku buntu przeciw Jahwe przybiera nowe imię: Lucyfer. Carey opowiada też o tym, jak tytułowy bohater został panem Piekła. O upadku Drzewa Kosmosu i wilku Fenrirze, który przypuszcza szturm na Niebo jako rzeczywisty antagonista Boga-Stworzyciela. Już po samych imionach łatwo się domyśleć, że Carey wzorem Gaimana tworzy swoje historie w oparciu o konglomerat rozmaitych mitów, wierzeń i tradycji. Starotestamentalny Bóg Izraelitów i chrześcijan koegzystuje z wytworami mitologii nordyckiej w ciekawym połączeniu, od której teologom i religioznawcom włos zjeży się na głowie.

d395v3p

Carey w swoich opowieściach stawia trudne pytania, przy czym trzeba pamiętać, że wszystkie mitologiczne i religijne motywy służą mu do przedstawienia dobrze skrojonej fantastyki, a nie sensownej rozprawy teologicznej czy filozoficznej. Nie jest to poziom wybitności "Sandmana" Gaimana, ale "Lucyfer" Careya zdecydowanie zasługuje na miejsce w biblioteczce.

Gorące premiery 2022. Na te produkcje czekamy

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d395v3p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d395v3p

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj