Trwa ładowanie...

Katarzyna Niezgoda: zmiana prywatna sprawiła, że wreszcie zaczęłam zwracać uwagę na siebie, na to co jest mi potrzebne

Elegancka, skupiona na pracy, czekała na mnie popijając czarną kawę. Ciastko odłożyła na bok. Z Katarzyną Niezgodą, kobietą sukcesu, ekspertką od zarządzania zasobami ludzkimi, która w ostatnim czasie przeszła metamorfozę, schudła, postawiła na seksowny blond i napisała książkę – ”Pięścią w szklany sufit” - rozmawiamy o tym, dlaczego kobiety zmykają sobie drogę do sukcesu i co ją samą skłoniło do spektakularnej przemiany.

Katarzyna Niezgoda: zmiana prywatna sprawiła, że wreszcie zaczęłam zwracać uwagę na siebie, na to co jest mi potrzebneŹródło: Tamara Pieńko
d17vgqo
d17vgqo

Patrycja Ceglińska: ”Pięścią w szklany sufit” - to książka dla kobiet i o kobietach. Czy pani zamysłem było stworzenie poradnika dla nas, jak osiągnąć sukces i sięgać po swoje marzenia?

Katarzyna Niezgoda: Ideą książki było podzielenie się doświadczeniami moimi i nie tylko. Chciałam tam też zamieścić sugestie o tym, jakich błędów nie popełniać. Osobiście nie czytam poradników, ponieważ trzeba mieć dużą determinację, aby się zagłębić w tego typu książki. Postanowiłam, że to będzie mieszanka porad, przeplatana doświadczeniami i przykładami z życia.

Stawia pani w książce tezę, że często kobiety same się ograniczają w dążeniu do celu. Taki wniosek pojawił się na bazie własnych doświadczeń czy z obserwacji otoczenia?

Przez lata, kiedy pracowałam w korporacjach, odpowiadałam za dział personalny. Byłam osobą, która bezpośrednio brała udział w różnego rodzaju decyzjach dotyczących zatrudniania czy awansu. Zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Także to są obserwacje z życia wzięte, kiedy widziałam wahanie. Widziałam w kobietach te wątpliwości: ”Podjęłabym to zadanie, ale jeszcze nie teraz”. Powody były różne i prywatne, i życiowe, ale też emocjonalne.

Czy w ciągu całej kariery miała pani sama jakieś wątpliwości, które sprawiły, że pani droga zawodowa wygląda inaczej, niż przypuszczała?

Tutaj będę złym przykładem. Podejmowałam się trudnych zadań, nigdy się nie wahałam. Jak coś mi się podobało, wiedziałam, że z tego może być fajna rzecz, że będę pracowała z cudownymi ludźmi, to się po prostu na to decydowałam.

Spotkała się pani z opiniami ze strony mężczyzn lub innych kobiet, że nie nadaje się na konkretne stanowisko ze względu na płeć?

Oczywiście, że pojawiały się sugestie, ale nie były one związane z tym, że jestem kobietą. Dotyczyły one raczej mojego doświadczenia. Byłam bardzo młodym menagerem, któremu powierzono odpowiedzialne zadania. I przyznam, że jestem wdzięczna tym, którzy mi na to pozwolili, bo to było z ich strony pewnego rodzaju ryzyko. Oprzeć się na osobie, która jest dużo mniej doświadczona niż reszta zespołu, to odważna decyzja.

d17vgqo

W książce pojawia się fragment o tym, że mężczyźni często nie postrzegają kobiet jako swoich rywalek podczas rekrutacji czy w drodze po awans.

Mam wrażenie, że mężczyźni lubią konkurować między sobą. To im przynosi frajdę. Niewiele jest też kobiet na tych wysokich stanowiskach, więc jeżeli są w mniejszości, to jaki jest powód, by z nimi konkurować?

Mężczyźni mają chyba tak duże ego, że trudno im zrozumieć, że kobiety bywają po prostu lepsze od nich.

Wszyscy jesteśmy indywidualistami. To chyba taka nasza cecha narodowa. Faktycznie, zgadzam się z panią całkowicie, że mężczyźni nie dostrzegają tego lub nie chcą zauważać. Od nas kobiet zależy, jak mocno będziemy komunikować nasze sukcesy na zewnątrz. To duża sztuka być menadżerem swojego PR-u. Jak się same nie zareklamujemy, to nikt za nas tego nie zrobi. Oczywiście, czyny i fakty mówią o tym, co potrafimy, ale jest to cichy głos.

d17vgqo

Przez kilka lat funkcjonowała pani w mediach jako partnerka znanego prezentera, Tomasza Kammela. Praktycznie w ogóle nie pisano o tym, czym zajmuje się pani zawodowo i jakie sukcesy ma na koncie. Nie przeszkadzało to pani?

Znalazłam się w show-biznesie z racji prywatnych. Faktycznie do tej pory pojawiają się takie publikacje i komentarze. Nie wiem, czy to jest spowodowane tym, że zamieszczenie takiego nazwiska sprawia, że liczba wyszukiwań jest większa, czy faktyczna intencja? Bycie postrzeganym przez pryzmat tego, że jest się partnerem kogoś, gdy jest się niezależną biznesowo, jest po prostu nie fair.

W tamtym okresie też nie walczyła pani z tym. Nie udzielała okładkowych wywiadów, nie pojawiała się w śniadaniówkach, aby udowodnić ludziom, że robi coś więcej niż tylko bywa na ściankach u boku znanego prezentera. Takie działanie chyba wyszło na dobre, bo dzisiaj jest pani przedstawiana zupełnie inaczej.

Zawsze się opłaca robić swoje, mieć plan i cel. Zawsze pojawią się jakieś problemy i przeciwności, ale ja się staram nie zajmować tym, co jest dla mnie nieistotne i nie odmieni mojego życia.

d17vgqo

Co sprawiło, że postanowiła pani wydać tę książkę?

Wielokrotnie zapraszano mnie do udziału w różnego rodzaju konferencjach czy spotkaniach, żebym opowiadała młodym kobietom, jak w tym biznesie dawałam sobie radę, pracowałam. Myślę, że nastąpił taki moment w moim życiu, że nazbierało się tak dużo doświadczeń, którymi warto się podzielić. Ta książka jest przede wszystkim dla młodych kobiet, które są przed pierwszymi awansami, rozkręcają swoją karierę.

Czy są jakieś rady w tej książce, które chciałaby pani dać innym kobietom?

W książce jest kilka rad opartych na moich doświadczeniach. Jest parę sugestii, czego nie robić i czego unikać. Najgorzej jest popełniać te same błędy.

Znamy się bardzo krótko, ale mam wrażenie, że jest pani osobą bardzo łagodną w obyciu. Czy potrafi pani zdyscyplinować swoich pracowników?

Bardzo mi miło, że pani tak mówi, bo ostatnio ktoś mi powiedział, że robię wrażenie osoby surowej. Ja oczywiście też się denerwuję, bo jak jesteśmy zaangażowani, to siłą rzeczy jest to nieuniknione. Kiedy jestem zdenerwowana, to mówię coraz ciszej. Na pewno unikałam sytuacji niekomfortowych, bo jeszcze żaden kryzys i konflikt nie przyniósł nic dobrego.

d17vgqo

Czego pani zdaniem najbardziej boją się kobiety, jeśli chodzi o podejmowanie wyzwań, które przybliżają je do wyznaczonego celu?

Myślę, że z jednej strony chcą być perfekcyjne i doskonałe. To nie pozwala im iść do przodu. Nigdy nie będziemy na sto procent przygotowani i gotowi. Zawsze jest coś do nadrobienia i przygotowania. Druga rzecz to jest poczucie bezpieczeństwa. Jeśli coś jest nieznane, nie ma z góry określonych zasad, to też się mocno wahamy. I chyba taki lęk przed odpowiedzialnością.

Zastanawiam się, czy metamorfoza, którą pani ostatnio przeszła ma związek z książką, którą pani wydała.

Jest mi bardzo miło, że zmiana mojego wyglądu jest tak zauważalna. Ja już jestem blondynką od roku. Książka powstała absolutnie niezależnie. Fajnie, że to się razem zbiegło.

15-11-2011 Warszawa
Inauguracja plebiscytu Viva najpi��kniejsi
foto: Daniel Wysocki/ONS ONS.pl
15-11-2011 Warszawa Inauguracja plebiscytu Viva najpi��kniejsi foto: Daniel Wysocki/ONS Źródło: ONS.pl

Katarzyna Niezgoda i prezenter Tomasz Kammel byli parą ponad dziesięć lat.

d17vgqo

Co skłoniło panią do zmiany wizerunku?

Moje życie się zmieniło kilka lat temu. Myślę, że ta zmiana prywatna sprawiła, że wreszcie zaczęłam zwracać uwagę na siebie, na to co jest mi potrzebne i jak ja funkcjonuję. To, że miałam taki moment, że się skupiłam na sobie, pomogło mi w podjęciu tej decyzji. Wszyscy, którzy chcą się zmienić wiedzą, że to nie jest łatwa praca. Zdobyć to, a później utrzymać to jest ogromne wyzwanie.

Dieta kojarzy mi się z czymś radykalnym. Jak to przebiegało u pani?

Tak naprawdę ja jeszcze nie skończyłam całego procesu. Pewnie mogłabym się doktoryzować z metod odchudzania, bo od dziecka miałam kilka kilogramów za dużo. Myślę, że dobrym punktem wyjścia jest rozsądek i zadbanie o zdrowie.

Zmiana wizerunku została bardzo dobrze przyjęta.

To jest bardzo miłe i zaskakujące. Jest mi łatwiej, jeśli pojawiają się takie opinie. Mam wewnętrze postanowienie, że będę się trymać w ryzach. Mam nadzieję, że się uda. Kolor włosów postanowiłam zmienić na Mikołajki rok temu…

d17vgqo

Czyli ostatnio była rocznica…

Tak, była rocznica (śmiech). Pamiętam, że organizowałam takie przyjęcie dla znajomych. Powiedziałam wtedy, że muszę coś zrobić i przefarbowałam się. Nie sądziłam, że taki będzie efekt. Zrobiłam to bez głębszego namysłu.

Zewnętrzna metamorfoza sprawiła, że zmieniła pani podejście do świata, do ludzi?

Na pewno bardziej się staram i nie czynię ze swojego wyglądu jakiegoś celu. Po prostu chcę się dobrze czuć i mieć energię. Konsekwencja to jedna z cech, która jest potrzebna w takich zmianach.

Pamiętam, jak sama schudłam dość sporo, to największą radość sprawiły mi zakupy. Nie musiałam się martwić, czy w coś się zmieszczę i do jakiego sklepu pójdę.

Oczywiście jest łatwiej, co nie wpływa dobrze na portfel. Mnie tak naprawdę ubierają moje przyjaciółki, które pokazały mi miejsca, w których mogę się ubierać. Tak naprawdę to dzięki nim wyglądam tak, jak wyglądam. Pracuję też ze wspaniałą Kasią Gąsiorowską, która jest mistrzynią. Kobiety mnie ubrały.

Czy to, jak wyglądamy wpływa na to, jakimi jesteśmy pracownikami?

Na pewno poprawia się samopoczucie i pewność siebie, jeśli wyglądamy dobrze. Myślę, że niezadbany szef czy szefowa nie stanowi dla swojego pracownika żadnego autorytetu. Trzeba jednak brać pod uwagę to, że inni na nas patrzą, czasami chcą brać z nas przykład. To, że dbamy o siebie to jest też szacunek dla innych.

Od niedawna funkcjonuje pani na Instagramie, ale już uzbierała się spora grupa obserwatorów. Wcześniej nie korzystała pani z mediów społecznościowych.

Wydając książkę chciałam coś więcej o sobie powiedzieć, bo nie jestem osobą powszechnie znaną. Żeby być wiarygodną, szczerą i prawdziwą dla czytelników, założyłam Instagram, żeby lepiej mnie poznali, wiedzieli, kim jestem. To jest dla mnie coś nowego, bo nigdy nie byłam aktywna w mediach społecznościowych. Skoro napisałam książkę, to chciałabym wiedzieć, jaki jest jej odbiór, a to jest najlepsze narzędzie.

Czy jest jakaś granica, której pani nie przekroczy w komunikacji?

Moje życie prywatne. Myślę, że to jest taka granica i sfera, którą chciałabym mieć tylko dla siebie.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

_”Pięścią w szklany sufit”, Katarzyna Niezgoda, Edipresse Książki.

Obejrzyj też: Niezgoda tłumaczy się z retuszu okładki: "Powiedziałam wydawcom, że przesadzili"

d17vgqo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17vgqo

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj