Trwa ładowanie...

Historia bez bohatera/ Dwadzieścia lat później - recenzja komiksu wyd. Scream Comics

Mimo bez mała 50 lat na karku "Historia bez bohatera" Van Hamme i Danny'ego nie zestarzała się ani trochę. To wciąż kawał świetnie napisanego i narysowanego frankofona, do którego chce się wracać. Podobnie zresztą, jak do jego kontynuacji.

Historia bez bohatera/ Dwadzieścia lat, Scream Comics, 2023
Historia bez bohatera/ Dwadzieścia lat, Scream Comics, 2023 Źródło: Materiały prasowe
d3fcolg
d3fcolg

Zanim Sayer i spółka zaczęli biegać w te i wewte po tej przeklętej wyspie w "Lost", a dziewczyny z "Yellow Jackets" rozbiły się w kanadyjskiej głuszy, kilkadziesiąt lat wcześniej tego samego na własnej skórze doświadczyli pasażerowie lotu Corair CR 512 w komiksie Danny'ego i Van Hamme.

Wydana w 1977 r. "Historia bez bohatera" zabiera nas w sam środek amazońskiej dżungli, gdzie rozbija się samolot pasażerski lecący z Brasílii do Panamy. Katastrofę przeżywa 17 osób, które odkrywają, że są zdane tylko na siebie. Mają zapasy na kilka dni, brakuje im wody, doskwiera upał, a w każdych zaroślach czai się niebezpieczeństwo. Wśród ocalałych są m.in. generał południowoamerykańskiej junty, słynny pianista, hollywoodzki amant, nauczycielka i nastoletni syn francuskiego przemysłowca z towarzyszącą mu guwernantką. Szybko pojawia się też pytanie "Co dalej?". Zostać na miejscu i liczyć na cud? A może na własną rękę szukać ratunku?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komiks - renesans gatunku

Wbrew pozorom w "Historii bez bohatera" Van Hamme nie kładzie zbyt wielkiego nacisku na aspekt awanturniczo-przygodowy. Bardziej niż przedzieranie się przez zielone piekło pełne wrogich plemion i jadowitych węży zajmuje go człowiek w sytuacji zagrożenia. Ten konkretny moment, który Szymborska podsumowała zdaniem "Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono".

d3fcolg

W "Historii bez bohatera" rzeczywiście nie ma jednostkowego protagonisty. Jest zbiorowość w obliczu próby. Van Hamme wiarygodnie ukazuje różne typy charakterologiczne, ich skomplikowane motywacje, umiejętność współpracy i pójścia na kompromis czy radzenia sobie ze stresem w obliczu zagrożenia życia.

"Historia bez bohatera" jest więc rzeczą z pogranicza dramatu psychologicznego i surwiwalu, choć pojawia się też delikatnie zarysowany wątek kryminalny. Napisaną ze swadą, jak na swoje lata zaskakująco świeżą, ale też wybornie zilustrowaną.

Daniel Henrotin, ukrywający się tu za pseudonimem Danny, sięgnął po stylistykę łączącą realizm i kreskę charakterystyczną dla komiksów humorystycznych. Jego rysunki są pod każdym względem wyśmienite - począwszy od wyrazistego fizys bohaterów i dynamiki ich relacji, a skończywszy na cudownie odmalowanej dżungli z jej bujną roślinnością i mieszkańcami.

Ale na tym nie koniec. W albumie wydanym przez Scream Comics podobnie zresztą jak w edycji Egmontu sprzed 13 lat znajdziecie ciąg dalszy opowieści. Van Hamme i Danny niespodziewanie wrócili do swych bohaterów dwie dekady później. Jednak w kontynuacji "Historii bez bohatera" czeka na nas niespodzianka, bowiem panowie dokonują tu stylistycznej wolty - zarówno na poziomie fabularnym, jak i formalnym.

"Dwadzieścia lat później" ukazuje dalsze losy ocalałych rozbitków, zmuszonych (dosłownie!) zmierzyć się z przeszłością i wrócić do dżungli. Zaproponowana przez Van Hamme historia to rzecz spod znaku "Chłopców z Brazylii" i szpiegowskich dreszczowców, jakie zalały ekrany w latach 70. Z kolei warsztat Danny'ego mocno ewoluował, kreska stała się bardziej realistyczna i nieco uproszczona, acz wciąż jest to zdecydowanie pierwsza liga. I mimo tych jaskrawych różnic "Dwadzieścia lat później" to rzadki przykład sequala, który dorównuje oryginałowi, interesująco rozwijając już dobrze znane wątki. Klasyka? W swojej klasie bez wątpienia.

d3fcolg

Scream Comics wydał swoją edycję w powiększonym formacie. Tradycyjnie - podobnie jak w przypadku "Borgii", "Guliweriany" czy "Rozbitków czasu" - do wyboru mamy dwa warianty: zwykły i limitowany w obwołujcie.

Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" omawiamy 95. galę wręczenia Oscarów. Czy werdykt jest słuszny? Kto był największym przegranym? Jakie kreacje gwiazd nas zachwyciły? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3fcolg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3fcolg