Trwa ładowanie...

"Garfield: Tłusty koci trójpak 4": Nie zadzierajcie z kocią logiką! [RECENZJA]

"Garfield: Tłusty koci trójpak 4" zaspokoi oczekiwania wielbicieli komiksów o rudym kocurze głównie dzięki temu, że główny bohater jest jak zwykle leniwy, egocentryczny i łakomy. Ale bez wątpienia istotne są również pojawiające się tutaj nowe elementy.

"Garfield: Tłusty koci trójpak 4": Nie zadzierajcie z kocią logiką! [RECENZJA]Źródło: Materiały prasowe
d1q86yp
d1q86yp

I tak Jon dając Garfieldowi gumowego kurczaka, nie był w stanie przewidzieć, jakie zastosowanie dla nowej zabawki znajdzie pomysłowy kot. W jego rękach Ciągutek (imię to nowy ulubieniec Garfielda zyskał dzięki Odiemu, który dość boleśnie odczuł skutki ciągnięcia za nogi gumowego kurczaka) staje się bowiem doskonałym narzędziem do „dyscyplinowania” pozostałych domowników!

Równie interesujące jest obserwowanie kolejnej odsłony sojuszu mysio-kociego, gdyż sympatyczny Squeak nie tylko nie musi obawiać się pożarcia przez Garfielda, ale obaj naprawdę świetnie się ze sobą dogadują. A chociaż Squeak czasem bywa mało rozgarnięty (nie potrafił choćby wyciągnąć wniosków z ostrzeżeń kota przez pułapkami na myszy), to trzeba przyznać, że miewa też zadziwiające pomysły (jak choćby skonstruowanie pojazdu z wykorzystaniem kapcia Jona, dwóch szpulek nici i guzika).

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Przekomiczne jest też spotkanie Garfielda z Edem – kotem wychowanym przez wiewiórki, a z kolei za sprawą przyjazdu do Jona jego kuzynki Judy z dziećmi możemy się przekonać, że niechęć rudego kocura do najmłodszych przedstawicieli gatunku ludzkiego ma swoje głębokie uzasadnienie.

d1q86yp

Oczywiście jak zwykle możemy zaśmiewać się z pasków ukazujących nadzwyczajne łakomstwo Garfielda czy jego skłonność do przesypiania całych dni i zapadania w drzemkę w niemal każdej pozycji, a także spotykamy tutaj takich starych znajomych jak Nermal, Arlene czy pani weterynarz. Najważniejsze jest jednak, że chociaż zebrane w tym trójpaku albumy („Garfield i wielkie sukcesy”, „Garfield się toczy” i „Garfield idzie coś zjeść”) pochodzą z połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, to mimo upływu czasu nic nie straciły ze swej atrakcyjności i wciąż potrafią rozśmieszyć nawet największych ponuraków.

Ocena: 8/10

d1q86yp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1q86yp

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj