"Garfield: Tłusty koci trójpak 4": Nie zadzierajcie z kocią logiką! [RECENZJA]
"Garfield: Tłusty koci trójpak 4" zaspokoi oczekiwania wielbicieli komiksów o rudym kocurze głównie dzięki temu, że główny bohater jest jak zwykle leniwy, egocentryczny i łakomy. Ale bez wątpienia istotne są również pojawiające się tutaj nowe elementy.
I tak Jon dając Garfieldowi gumowego kurczaka, nie był w stanie przewidzieć, jakie zastosowanie dla nowej zabawki znajdzie pomysłowy kot. W jego rękach Ciągutek (imię to nowy ulubieniec Garfielda zyskał dzięki Odiemu, który dość boleśnie odczuł skutki ciągnięcia za nogi gumowego kurczaka) staje się bowiem doskonałym narzędziem do „dyscyplinowania” pozostałych domowników!
Równie interesujące jest obserwowanie kolejnej odsłony sojuszu mysio-kociego, gdyż sympatyczny Squeak nie tylko nie musi obawiać się pożarcia przez Garfielda, ale obaj naprawdę świetnie się ze sobą dogadują. A chociaż Squeak czasem bywa mało rozgarnięty (nie potrafił choćby wyciągnąć wniosków z ostrzeżeń kota przez pułapkami na myszy), to trzeba przyznać, że miewa też zadziwiające pomysły (jak choćby skonstruowanie pojazdu z wykorzystaniem kapcia Jona, dwóch szpulek nici i guzika).
Przekomiczne jest też spotkanie Garfielda z Edem – kotem wychowanym przez wiewiórki, a z kolei za sprawą przyjazdu do Jona jego kuzynki Judy z dziećmi możemy się przekonać, że niechęć rudego kocura do najmłodszych przedstawicieli gatunku ludzkiego ma swoje głębokie uzasadnienie.
Oczywiście jak zwykle możemy zaśmiewać się z pasków ukazujących nadzwyczajne łakomstwo Garfielda czy jego skłonność do przesypiania całych dni i zapadania w drzemkę w niemal każdej pozycji, a także spotykamy tutaj takich starych znajomych jak Nermal, Arlene czy pani weterynarz. Najważniejsze jest jednak, że chociaż zebrane w tym trójpaku albumy („Garfield i wielkie sukcesy”, „Garfield się toczy” i „Garfield idzie coś zjeść”) pochodzą z połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, to mimo upływu czasu nic nie straciły ze swej atrakcyjności i wciąż potrafią rozśmieszyć nawet największych ponuraków.
Ocena: 8/10