"Frnck – 1. To dopiero początek": Jaskiniowcy jak żywi [RECENZJA]
Wielu młodym ludziom nawet trudno sobie wyobrazić, jak miałoby wyglądać życie bez komputerów i smartfonów. Tymczasem główny bohater serii "Frnck" zupełnie niespodziewanie znajduje się w świecie pozbawionym praktycznie wszystkich zdobyczy cywilizacyjnych! Dzieje się tutaj sporo, a skoro tytuł tego albumu brzmi "To dopiero początek", ciąg dalszy ma szansę być równie udany.
Oczywiście sam motyw podróży w czasie nie jest specjalnie oryginalny, ale twórcy komiksu umiejętnie go wykorzystali do stworzenia całkiem zabawnej historii. W tym przypadku głównym źródłem humoru jest kontrast między nawykami chłopca z XXI a zachowaniem postaci z innej epoki. Co istotne, na początku komiksu możemy obserwować głównego bohatera w jego zwykłym środowisku.
Francka poznajemy bowiem w chwili, gdy przygotowuje się do spotkania z kolejnymi kandydatami na rodziców adopcyjnych. Po trzech poprzednich nieudanych próbach znalezienia nowej rodziny trzynastolatek nie tylko nie jest entuzjastycznie nastawiony do tego pomysłu, a przy najbliższej okazji podejmuje próbę ucieczki z sierocińca.
Zanim Franck opuści miejsce, w którym się wychował, odbędzie jeszcze ważną rozmowę z miejscowym ogrodnikiem. Starszy mężczyzna zdradza chłopcu, że to właśnie on przed laty znalazł go płaczącego w lesie, gdzie nie było żadnych śladów jego rodziców. Jedyną pamiątką po nich była zaś nietypowa grzechotka zrobiona z muszli. Teraz główny bohater zabiera ją ze sobą i wyrusza, by dotrzeć tam, gdzie niegdyś został znaleziony. Już po chwili z rozbawieniem obserwujemy, jak gardzi otrzymaną papierową mapą i poddaje się wskazówkom udzielanym przez nawigację w telefonie. Kiedy wreszcie dotrze do celu, okazuje się, że jest tam właśnie budowany "Park jaskiniowców".
Właściwa historia rozpoczyna się w momencie, gdy uciekając przed groźnym psem Franck wpada do jeziora, a po wynurzeniu się na powierzchnię odkrywa, że znajduje się w jakimś dziwnym miejscu. Dość szybko bowiem okazuje się, że nie ma do czynienia z aktorami grającymi jaskiniowców, lecz z prawdziwymi troglodytami, a tamtejsza fauna i flora bywa naprawdę niebezpieczna. No cóż, chłopcu nie od razu uda się porozumieć z ludźmi, którzy posługują się językiem pozbawionym samogłosek, a odnalezienie drogi powrotnej okaże się dla głównego bohatera znacznie trudniejsze, niż się spodziewał. Wygląda na to, że na razie będzie musiał się przystosować do życia bez pizzy, internetu, a nawet mydła! Czeka go więc nauka sztuki przetrwania w zaiste niesprzyjających warunkach, a czytelnicy z zainteresowaniem będą śledzić jego wysiłki.
Warto dodać, że akcja komiksu toczy się w błyskawicznym tempie, rysunki są pełne dynamizmu, a zarazem mamy tutaj wiele okazji do śmiechu. Seria ta powinna więc przypaść do gustu młodym czytelnikom lubiącym zabawne historie, w których sporo się dzieje.