"Foligatto" - recenzja komiksu wyd. Nagle! Comics
Tytułowy kastrat żywiący się muchami, kot służący za gramofon czy zdeformowani mieszkańcy koszmarnego miasta. Groteskowa wizja "Foligatto" przywodzi na myśl rzeczy sygnowane przez Topora, Schulza czy Švankmajera. Jeśli to wasz klimat, koniecznie sięgnijcie po debiut Nicolasa de Crécy wydany właśnie przez Nagle! Comics.
- Jeden z komiksów, który w latach 90. formował mnie jako komiksiarza, więc dla mnie dzieło absolutnie genialne. Pod każdym względem - tak o "Foligatto" mówił Krzysztof Ostrowski, jeden ze współzałożycieli Nagle! Comics. Nic zatem dziwnego, że album musiał się znaleźć w ofercie wydawnictwa.
Wydany w 1991 r. "Foligatto" to debiut, który przyniósł rozgłos Nicolasowi de Crécy, dziś jednemu z najbardziej cenionych i nagradzanych francuskich twórców (m.in. "Dziadek Leon" czy "Visa tranzytowa").
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
To opowieść rozgrywająca się w Eccenihilo, mieście, gdzie coraz częściej dochodzi to aktów przemocy. Aby rozładować narastające napięcie, władze postanawiają zorganizować karnawał. Jego gwiazdą ma być tytułowy Foligatto, pochodzący z Eccenihilo światowej sławy śpiewak obdarzony anielskim głosem. Jednak po jego przyjeździe sprawy zaczynają się komplikować, a dziwaczne sny nawiedzające tytułowego bohatera okazują się najmniejszym problemem.
Stworzona do spółki z Alexiosem Tjoyasem niezwykła historia zbiera nas do świata rządzącego się logiką sennego koszmaru. Zarówno Eccenihilo, jak i jego szpetni mieszkańcy zawieszeni są gdzieś między surrealizmem Rolanda Topora, osobliwą atmosferą filmów Jana Švankmajera a wyobraźnią Brunona Schulza z jego kreacjonizmem i zamiłowaniem do brzydoty.
Z kadrów "Foligatto" sączy się makabra i groteska, ale też specyficzne, zupełnie absurdalne poczucie humoru skutecznie podbijane przez malarskie rysunki Nicolasa de Crécy. Dwudziestokilkuletniemu wówczas artyście udało się wykreować osobną, kunsztowną wizję (te detale!), w której liryzm miesza się z karykaturalnym okrucieństwem, jednocześnie fascynującą, ale i napawającą niepokojem.
Jak pewnie się już zorientowaliście, "Foligatto" to zdecydowanie rzecz nie dla każdego. Jednak, jeśli lubujecie się w nieoczywistych historiach i artystycznym podejściu do komiksu, a twórczość wspomnianych wyżej twórców przyprawia was o szybsze bicie serca, debiut Nicolasa de Crécy powinien przypaść wam do gustu. Zwłaszcza że to kolejny świetnie wydany album w portfolio młodziutkiej oficyny.
Grzegorz Kłos, Wirtualna Polska
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy "Warszawiankę" z Szycem, chwalimy "Sortownię" z Chyrą, głowimy się nad "Flashem" z Michaelem Keatonem i filmami Wesa Andersona, z "Asteroid City" na czele. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.