Z całej pety! - recenzja komiksu wyd. Nagle Comics
Obłąkańcze walki, wielkie emocje i rysunki jednego z najciekawszych amerykańskich artystów. Nie trzeba być specjalnym fanem wrestlingu, aby zakochać się w "Z całej pety!" Daniela Warrena Johnsona.
"Na naszym rynku jest zbyt wiele wydawnictw. Ten balon zaraz pęknie!" - na pewno już nieraz słyszeliście ten lament. A Krzysztof Ostrowski i jego kumple na to: "Potrzymaj nam piwo". Właśnie wystartowało założone przez nich Nagle Comics, które może sporo namieszać. Tak przynajmniej sugerują pierwsze premiery.
Wśród nich znalazło się "Z całej pety!" Daniela Warrena Johnsona. Nazwisko gościa powinno wam coś mówić. Jakiś czas temu Egmont wypuścił jego "Wonder Woman. Martwa ziemia", bez wątpienia jedną z najoryginalniejszych rzeczy, jaka w ostatnich latach opuściła stajnię DC. Dla mnie była to wystarczająca rekomendacja, aby sięgnąć po "Z całej pety!" i co tu dużo mówić - intuicja mnie nie zawiodła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
Dostajemy więc historię nastolatki marzącej o sławie na miarę swojej matki - legendarnej zapaśniczki przypadkiem zabitej na ringu 10 lat wcześniej. Kiedy ją poznajemy, jej kariera stoi w miejscu, ale wszystko zmienia się wraz z zaproszeniem na mistyczny turniej, gdzie nagrodą jest wskrzeszenie zmarłych. Haczyk? Organizujący imprezę kosmiczny nekromanta nie ma pojęcia, że ziemski wrestling to w gruncie rzeczy brutalny spektakl rozgrywający się według z góry ustalonego scenariusza. A to oznacza walkę na śmierć i życie.
We wstępie autor zaznacza, że jest wrestlingowym neofitą i widać to w każdym kadrze. "Z całej pety!" to w zasadzie jego list miłosny do zapasów, zamaskowanych zawodników i całej towarzyszącej im otoczki. Daniel Warren Johnson wspaniale gra konwencją rozgrywającej się na ringu opery mydlanej, w której równie ważne co spektakularne mordobicie są pełna zwrotów akcji opowieść i towarzyszące jej emocje widzów.
Na podstawowym poziomie to żwawo napisana, niezobowiązująca, a zarazem bardzo klasyczna historia "od zera do bohatera", w której autor sprawnie odhacza kolejne punkty jazdy obowiązkowej. Jednak Daniel Warren Johnson nie mniej uwagi niż treningom czy skakaniu sobie po głowach poświęca przepracowywaniu żałoby, wychodzeniu z traumy czy w końcu budowaniu rodzinnych relacji. I jest w tym zaskakująco wiarygodny.
Niewątpliwą atrakcją są obłędne rysunki, wręcz stworzone, aby opowiedzieć tego typu historię. W stylu Amerykanina spotykają się zarówno mainstream, jak i daleko posunięta bezkompromisowość komiksu niezależnego, a w samej kresce odnajdziemy ślady twórczości Seana Murphy'ego czy Paula Pope'a.
Wizualnie "Z całej pety!" to kinetyzm w czystej postaci. Niezwykle szczegółowe i ekspresyjne rysunki pierwszorzędnie oddają dynamikę brutalnych starć, a także fizyczność samych zawodników przekraczających kolejne granice narzucane przez ciało - swoje i przeciwnika. Do tego nietuzinkowe kadrowanie, bogata kompozycja plansz i wyraźna słabość do onomatopei. Jeśli nie jesteście fanami Daniela Warren Johnsona, to po tym komiksie na pewno dołączycie do jego wyznawców.
"Z całej pety!" to zdecydowanie dobry strzał i świetny prognostyk dla Nagle Comics. Wydawnictwo jest obecne na FB i Instagramie - warto je obserwować, bo coś mi mówi, że najlepsze dopiero przed nami.
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" awanturujemy się o "Awanturę" na Netfliksie, załamujemy ręce nad przedziwną zmianą w HBO Max, a także rozmawiamy o największym serialowym szoku 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.