Trwa ładowanie...

"Czwórka z Baker Street. Tom 2 – Sprawa Rabukina": Nie należy lekceważyć dzieci [RECENZJA]

Już w pierwszym tomie "Czwórki z Baker Street" mogliśmy się przekonać, że trójce młodych bohaterów i towarzyszącemu im rudemu kotu nie są straszne nawet najbardziej mroczne zaułki Londynu. W "Sprawie Rabukina" przyjdzie im jednak zmierzyć się z zagadką kryminalną wykraczającą swym zasięgiem daleko poza brytyjską stolicę.

"Czwórka z Baker Street. Tom 2 – Sprawa Rabukina": Nie należy lekceważyć dzieci [RECENZJA]Źródło: Materiały prasowe
dzgqu6b
dzgqu6b

Na początku komiksu jesteśmy świadkami prasowych doniesień o kolejnych zbrodniach przypominających te popełnione przez osławionego Kubę Rozpruwacza. Kiedy okazuje się, że jedną z ofiar była stara Sally, która kilka lat wcześniej opiekowała się Billym, jasne się staje, że sprawę tę spróbuje rozwikłać właśnie czwórka z Baker Street – szczególnie że Sherlock Holmes przebywał w tym czasie gdzieś na kontynencie. W tym momencie jednak dość niespodziewanie na drodze trójki londyńskich uliczników pojawia się rosyjska imigrantka Katia Iwanowna. To właśnie oni pospieszą jej z pomocą, kiedy zostaje zaatakowana nieopodal domu słynnego detektywa. Wkrótce wraz z młodymi bohaterami dowiadujemy się, że jej przyjaciel Wiktor Rabukin został zatrzymany przez policję pod zarzutem popełnienia serii zabójstw kobiet, o których niedawno donosiła prasa. I chociaż w wynajmowanym przez niego pokoju znaleziono niebudzące wątpliwości dowody, to Rosjanka jest przekonana, że jej towarzysz jest niewinny, a za tym wszystkim kryją się działania carskiej ochrany.

Mimo że londyńscy ulicznicy nie mają zielonego pojęcia o zawiłościach rosyjskiej polityki czy o podziałach wśród imigrantów marzących o proletariackiej rewolucji, to w miarę rozwoju wydarzeń będziemy mogli się przekonać, że trójka młodych bohaterów nie tylko dokładnie obserwuje wszystkich mogących mieć związek ze sprawą, ale potrafi również wyciągać niezwykle trafne wnioski. Inną sprawą jest, że początkowo są oni lekceważeni przez swych groźnych przeciwników – wszak dla profesjonalnych carskich agentów trójka dzieciaków nie powinna być żadną przeszkodą… Jak łatwo się domyślić, to przekonanie okaże się mylne, ale zanim ta zagadka kryminalna zostanie rozwikłana, będziemy świadkami wielu scen mrożących krew w żyłach i nie obejdzie się też bez kolejnych śmiertelnych ofiar.

"Sprawa Rabukina" powinna więc przypaść do gustu wielbicielom trzymających w napięciu historii kryminalnych, szczególnie że równie udane są rysunki Davida Etiena, z jednej strony pełne dynamiki, a z drugiej bogate w przyciągające wzrok detale. To ilustracje wszak sprawiają, że równoprawnym uczestnikiem wszystkich wydarzeń jest wszędobylski rudy kot.

Ocena: 8/10

dzgqu6b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dzgqu6b