Czarolina tom 1 - Pewnego dnia zostanę fantastykolożką [RECENZJA]
Po sukcesie cyklu o Harrym Potterze można wręcz przebierać w utworach opowiadających o różnych niezwykłych szkołach, które w mniejszym lub większym stopniu przypominają Hogwart. Trzeba jednak przyznać, że tle innych tego typu wydawnictw „Czarolina – 1. Pewnego dnia zostanę fantastykolożką” wypada całkiem interesująco.
W przypadku tego albumu spokojnie możemy polegać na wrażeniu, jakie wywołuje jego okładka, gdyż wewnątrz znajdziemy równie urzekające i intrygujące rysunki Paol Antisty. To właśnie one w znacznym stopniu umożliwiają nadanie tej historii tajemniczego klimatu z wyraźnie wyczuwalną nutą grozy. Trudno też nie podziwiać talentu i wyobraźni włoskiej artystki, które pozwalają jej wyczarować na kartach komiksu całą galerię niesamowitych istot.
Oczywiście ma to uzasadnienie w fabule, gdyż w „Pewnego dnia zostanę fantastykolożką” towarzyszymy Czarolinie, która przybywa na wyspę Vorn, by wziąć udział w letnim kursie z kryptozoologii, czyli nauki zwierzętach mitycznych i legendarnych, których istnienia ludzkość nie chce uznać.
W zajęciach prowadzonych przez profesora Archibalda Bazara poza główną bohaterką uczestniczy jeszcze tylko kilkoro uczniów. Szybko możemy się przekonać, że Czarolina wyróżnia się wśród nich talentem i wiedzą (jak choćby w momencie gdy bez trudu rozpoznaje caladriusy w ptakach przypominających nieco białe kruki).
Premiery polskich filmów w 2021 roku
Niestety jej nauczyciel przez długi czas nie zdaje sobie z tego sprawy. Dziewczyna często bowiem nie mówi głośno o swoich spostrzeżeniach, lecz dzieli się nimi tylko z koleżankami. A przecież już odkrycie bez dokładnych badań, że Madame C, asystentka profesora, jest wampirem, to nie lada wyczyn!
To wszystko jednak wkrótce okazuje się jedynie drobiazgiem, gdyż na wyspie Vorn zaczynają się dziać naprawdę dziwne rzeczy. Znalezienie nieprzytomnej i odwodnionej gorgony okazuje się bowiem zaledwie preludium do całej serii niepokojących zdarzeń. Uczniowie odkrywają też, że rusałki wyglądają niczym zombie i zachowują się w niecodzienny sposób. A trochę później z jaja caldriusa zamiast pisklęcia wykluwa się coś zupełnie innego…
Wyjaśnienie tych zagadek poznamy jeszcze w tym albumie (oczywiście głównie dzięki wysiłkom Czaroliny), natomiast dłużej będziemy musieli poczekać, aby dowiedzieć się, dlaczego znikają kolejni uczestnicy kursu, a także kto potrafi przemieniać żywe istoty w szkło. Przede wszystkim nurtuje nas pytanie, kim naprawdę jest i jakie jeszcze moce posiada sam główna bohaterka!
Nie ulega wątpliwości, że „Pewnego dnia zostanę fantastykolożką” to niezwykle atrakcyjna lektura dla młodych czytelników, do czego przyczynia się zarówno znakomita warstwa graficzna, jak i wciągająca fabuła. Z niecierpliwością będziemy więc oczekiwać na kolejny album, aby móc poznać dalszy ciąg tej fantastycznej historii.