Conan: Szlak krwi. Tom 8 - recenzja komiksu wyd. Egmont
Kto jak kto, ale polscy miłośnicy Conana, szczególnie w wydaniu komiksowym, nie mogą narzekać. Egmont wydał już ósmą "cegłę" z przygodami legendarnego barbarzyńcy, które powinny się znaleźć w kolekcji każdego fana.
Gruby tom (432 strony) w twardej oprawie i ósemką na grzbiecie to bodaj ostatni, który prezentuje przygody Conana wydawane przed laty przez Dark Horse Comics (2003-2018). Później komiksowy Cymeryjczyk powrócił do stajni Marvela, który pierwsze zeszyty wydawał już w latach 70. Wszystkie bieżące serie "Conan" są również wydawane przez Egmont, ale w bardziej budżetowej formie (miękka oprawa, mniejsza objętość) niż recenzowana "cegła" z podtytułem "Szlak krwi".
W rzeczonym tomie zebrano oryginalne zeszyty "Conan The Avenger" #20–25 i "Conan The Slayer" #1–12. Autorzy poszczególnych historii tradycyjnie nie dają nam się nudzić. I tak, Conan staje się lojalnym kapitan gwardii królowej Khauranu, pod którą podszyła się zła wiedźma. Nieustraszony barbarzyńca oczywiście nie daje się nabrać i postanawia obalić wiedźmę, co wiążę się z kolejnymi brutalnymi i krwawymi przygodami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co po "Barbie"? W kinach nie będzie nudy
Co jeszcze mamy w menu? Chociażby stawienie czoła armii najemników, walkę o władzę w obozie Kozaków (fani Henryka Sienkiewicza będą zachwyceni), a na deser wyprawę na wyspę Xapur, na którą po raz pierwszy zabrał nas sam Robert E. Howard w opowiadaniu "Demon z żelaza" z 1934 r. I właśnie ta ostatnia adaptacja klasycznej historii o Conanie wypada najlepiej z całego tomu.
"Conan: Szlak krwi" to kolejny różnorodny zbiór opowiadań, który zadowoli fanów Cymeryjczyka. Choć niektórzy mogą kręcić nosem na brak swoistej ciągłości i spójności, które charakteryzowały pierwsze tomy. Ot, specyfika serii, która w pewnym momencie zaczęła po prostu podążać innym torem. Jedni powiedzą, że na zatracenie (bo na horyzoncie był kres Conana w wydawnictwie Dark Horse Comics). Inni, że ku nowym przygodom, które zdają się nie mieć końca.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.