Trwa ładowanie...

Bezdomne wampiry o zmroku - recenzja komiksu wyd. Kultura Gniewu

Integral zbierający wszystkie perypetie Szlurpa i Burpa to jedna z lepszych rzeczy, jaka pojawiła się w tym roku w naszym komiksowie. Nie chodzi nawet o treść, co jakość wydania. Kultura Gniewu dopięła tu wszystko na ostatni guzik.

Bezdomne wampiry o zmroku, Kultura Gniewu, 2022Bezdomne wampiry o zmroku, Kultura Gniewu, 2022Źródło: Materiały prasowe
dszinhv
dszinhv

Mała dygresja. Od lat zbieram filmy na nośnikach. Początkowo zadowalał mnie sam fakt ukazania się tytułu, na jakim mi zależało. Z czasem zacząłem zwracać baczniejszą uwagę na jakość transferu i dodatki - wywiady, komentarze, dokumenty, a także bajery, jak plakaty czy alternatywne okładki. Uważam bowiem, że dzieło nie istnieje w próżni, równie ważny jest kontekst powstania. A także fakt, że ktoś szanuje moje pieniądze i stara się wydać produkt najbliższy doskonałości.

I to samo tyczy się komiksów. Przykładem tego, jak powinien wyglądać wzorcowy album, są "Bezdomne wampiry o zmroku" Tadeusza Baranowskiego wydane właśnie przez Kulturę Gniewu.

Po pierwsze znajdziecie tu wszystkie epizody z pechowymi krwiopijcami, jakie na przestrzeni kilkudziesięciu lat pojawiły się w magazynach typu "Tintin" czy "Super Boom!", samodzielnych albumach Kultury Gniewu, a także rzeczy wcześniej niepublikowane i zupełnie świeże (pokolorowane przez Mirosława Korkusa historyjki z nieistniejącego już kwartalnika "GAMA. Nowa Gazeta Magnetofonowa" Jarka Szubrychta). Dzięki temu możemy prześledzić, jak na przestrzeni lat ewoluował styl autora oraz porównać zmiany, jakie naniósł, uwspółcześniając niektóre historyjki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komiks - renesans gatunku

Mimo pewnych odautorskich ingerencji na pewno dwie rzeczy pozostały niezmienne: absurdalny czarny humor oraz groteskowa wyobraźnia Baranowskiego, który jak nikt inny potrafi rysować upiorne czaszki, zakręcone szpony i skapujące płyny ustrojowe.

Źródło: Materiały prasowe
Bezdomne wampiry o zmroku

Po drugie, Kultura swoim zwyczajem edytorsko dowiozła -  twarda oprawa, półmatowy papier, wielgachny format (245x325), zupełnie nowa okładka i korespondująca z nią kolorystycznie wyklejka. Album wygląda fantastycznie i nie chce się go odkładać.

dszinhv

I po trzecie, wydawca do tego wszystkiego dorzucił pokaźną ilość wspomnianych dodatków. Mamy więc tu uzupełniony tekst Adama Ruska z 2017 r., kaloryczny w informacje, archiwalny wywiad z Baranowskim, jego sesję w wampirycznym entourage'u oraz zdjęcia przy pracy nad nową panoramiczną okładką.

Koniec końców dostaliśmy rzecz pod każdym względem kompletną i przepięknie wydaną. Tak powinna wyglądać nie tylko monografia komiksowej klasyki, ale też każdy album, za który coraz częściej płacimy przecież niemały pieniądz.

Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Wednesday", czyli najpopularniejszym serialu Netfliksa ostatnich tygodni, najlepszych (i najgorszych) filmach świątecznych oraz przeżywamy finał 2. sezonu "Białego Lotosu". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dszinhv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dszinhv