Tokarczuk w centrum literackiego wszechświata. Opinie polskich pisarzy
Intryguje, prowokuje do dyskusji, a przede wszystkim sprawia, że zaczynamy patrzeć na świat z innej perspektywy. Proza Olgi Tokarczuk to ewenement. Rzadko się zdarza, by dzieła literackie wywoływały tyle dyskusji w świecie zdominowanym przez zwięzłe komunikaty w cyberprzestrzeni.
Esej, który poruszył świat
Nie inaczej było, gdy kilka dni temu pisarka odczytała w Akademii Szwedzkiej esej, w którym podzieliła się refleksjami na temat roli literatury w przeinformowanym świecie. Jej wystąpienie natychmiast podbiło Internet.
"Dzięki czułości nasze doświadczenie podróżuje poprzez czas i trafia do tych, którzy się jeszcze nie urodzili, a którzy kiedyś sięgną po to, co napisaliśmy o nas samych i o naszym świecie” – mówiła Tokarczuk.
Jej słowa w szczególny sposób przemawiają do tych, których nie satysfakcjonuje powielana narracja.
"Dopasowujemy stare mity do nowej rzeczywistości, a przecież rzeczywistość domaga się dziś przedefiniowania” - wyznała w eseju.
Esej noblistki był tak niepokojący, jak niepokojące są jej powieści. Podważają zastany porządek rzeczy, a niejednokrotnie - za sprawą jej narracji - poznajemy kilka skrajnie różnych punktów widzenia.
Tak jest chociażby w przypadku "Ksiąg Jakubowych”. Tokarczuk pozwala nam być Jentą na progu śmierci, która doświadcza świata w oderwaniu od zmysłów i żegna się z życiem. A po chwili umożliwia nam stanie na mocnych nogach dojrzałej i krągłej Drużbackiej.
"Księgi Jakubowe” są zatem lekcją pokory. To, co myślimy o świecie i to, w jaki sposób go odbieramy, nie jest jedynym, właściwym sposobem przeżywania świata. Jest jednym z miliona możliwości.
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" pozwala zrozumieć motyw zbrodni i zobaczyć świat z drugiej strony – ze strony słabych istot - które nie mają prawa głosu. Perspektywa niezrównoważonej Duszejko każe raz jeszcze przyjrzeć się temu, co faktycznie jest "normalne”, a co nie.
Fascynacja prozą Tokarczuk
Nic dziwnego, że twórczość noblistki zachwyca. Do fascynacji nią przyznają się również polscy pisarze, nie robią tego jednak bezkrytycznie. W rozmowie z Wirtualną Polską wyznają, czym jest dla nich literatura Olgi Tokarczuki i którym tytułom poświęcili szczególną uwagę.
- "Bieguni” pokazują świat fragmentarycznie. A fragment jako metaforę naszego życia uświadamiał nam już Ryszard Kapuściński w latach 90. – mówi Mariusz Szczygieł.
- Budowa "Biegunów” była moją inspiracją dla "Nie ma”. Obie te książki to nie zbiory opowiadań ani reportaży. To fragmenty, ułamki, które dążą do innych fragmentów i ułamków i pragną być całością, choć są skazane raczej na porażkę - dodał Mariusz Szczygieł.
Do "Biegunów” nie mogła się z kolei przekonać Marta Abramowicz, autorka głośnych reportaży: "Zakonnice odchodzą po cichu” i "Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica”.
- Jestem z pokolenia, które czytało Tokarczuk jeszcze w liceum i na studiach, więc w pamięć zapadły mi jej pierwsze książki. Wtedy największe wrażenie wywarły na mnie "E.E.", "Podróż ludzi księgi” czy "Prawiek i inne czasy” – ocenia Abramowicz.
- Zwłaszcza ta ostatnia należy do moich ulubionych. W tamtym okresie byłam pod wielkim wrażeniem prozy Marqueza, szczególnie "Stu lat samotności”, a "Prawiek” był dla mnie polską wersją tego kolumbijskiego dzieła. - dodała reportażystka.
Marta Abramowicz była pod wielkim wrażeniem eseju noblowskiego. Słowa Olgi Tokarczuk utwierdziły ją w przekonaniu, że noblistka wiernie podąża jasno wytyczonym szlakiem od początku kariery, a zamiary przekuwa w literackie doświadczenie.
- Tokarczuk wyznała, że jej największym marzeniem od zawsze było tworzenie powieści uniwersalnych. Takich, w których czytelnik odnajdzie siebie niezależnie od tego, w jakiej części świata żyje. Myślę, że to się jej udało od samego początku – powiedziała Abramowicz.
- Nie będę przesadnie oryginalny, ale wszystkim polskim czytelnikom polecam "Biegunów". To książka nagrodzona międzynarodowym Bookerem, co teraz z perspektywy czasu można traktować jako zapowiedź Nobla – mówi z kolei Wojciech Chmielarz, król kryminału i autor głośnego "Żmijowiska”.
- To powieść układanka, pełna przeplatających się wątków, obrazów, opowieści. Można ją czytać ciągiem. Można czytać fragmentami, odkładać, żeby wrócić po dniu lub dwóch. To opowieść o podróżach, o tym jak wygląda nasz świat, o losach i ludziach. Ale przede wszystkim to jedna z tych książek, które zostawiają w człowieku jakiś ślad. A patrząc na to trochę humorystycznie, jest znacznie krótsza od "Ksiąg Jakubowych"! – dodaje ze śmiechem Chmielarz.
Na podbój świata
Nie tylko polscy pisarze rozpływają się w zachwytach nad prozą Tokarczuk. Przekłady jej książek dotarły do krytyków i dziennikarzy na całym świecie, przynosząc polskiej pisarce uznanie i "The Man Booker International Prize 2018”. Nagroda Nobla jeszcze bardziej poszerzyła zasięg czytelników, a jej sobotni odczyt poniósł się echem w skandynawskich mediach.
"Svenska Dagbladet" nazwała go świetnie sformułowanym i prowokującym do myślenia. "Pisarce udało się wyjaśnić, dlaczego literatura jest ważna w czasach cyfrowej kakofonii" - zauważył redaktor.
Szwedzi również przypominają słowa z eseju: "Doświadczenia są faktem poddanym interpretacji i umieszczonym w pamięci. Odwołują się także do pewnej podstawy, którą mamy w umyśle, do głębokiej struktury znaczeń, na której potrafimy rozpiąć nasze własne życie i przyjrzeć mu się dokładnie. Wierzę, że rolę takiej struktury pełni mit. Mit nigdy się nie wydarzył, ale dzieje się zawsze”.
I trudno się nie zgodzić. Bo Olga Tokarczuk świadomie czerpie z uniwersalnych archetypów przy tworzeniu postaci. Zwłaszcza postaci kobiet, które w jej książkach bywają wiedźmami, matkami czy patronkami – jedynymi w swoim rodzaju nośnikami wiedzy czy medium. Tak jak Erna Eltzner w opowiadaniu "E.E.”, jej bohaterki dojrzewają w miarę stawiania kolejnych pytań, na które nie ma odpowiedzi, bo są niewytłumaczalne tak jak energia i Wszechświat.
Oficjalne wręczenie Literackiej Nagrody Nobla odbędzie się dziś, 10 grudnia 2019 r., o godz. 16.30. w filharmonii Konserthus w Sztokholmie. Olga Tokarczuk odbierze z rąk króla Szwecji złoty medal i dyplom. Ceremonia będzie transmitowana w sieci (między innymi na stronie głównej Wirtualnej Polski) i telewizji.