"Przygody wielkiego wezyra Iznoguda. Tom 1": Takie rzeczy tylko w Bagdadzie
Pierwszy tom „"Przygód wielkiego wezyra Iznoguda" to lektura, która potrafi rozbawić największego ponuraka. Zebrane tutaj cztery początkowe albumy serii stworzonej przez René Goscinny’ego i Jeana Tabary’ego to po prostu gigantyczna porcja pierwszorzędnego humoru.
Trzeba z góry zaznaczyć, że konstrukcja wszystkich historyjek z tego tomu jest bardzo podobna. Zawsze na początku wezyr Iznogud szuka kolejnego sposobu, by zająć miejsce poczciwego kalifa Haruna Arachida. Choć władca ma bezgraniczne zaufanie do swego wezyra, to wszystkie plany tytułowego bohatera nie przynoszą zamierzonego efektu, a co gorsza odczuwa on boleśnie skutki swych porażek. I chociaż z góry możemy zakładać, że Iznogud nie zdobędzie upragnionego stanowiska, to i tak świetnie się bawimy, obserwując jego perypetie. Czemu? Przede wszystkim trudno nie podziwiać niesztampowych metod, którymi podstępny wezyr –wspierany przez swego wiernego sługę Pali Bebeha – próbuje usunąć z tronu kalifa.
Nie ma bowiem mowy o otwartym buncie ani skrytobójczym ciosie w plecy czy podaniu trucizny – wszak nasz czarny charakter chce pozostać poza wszelkim podejrzeniem! Możemy się natomiast przekonać, że w Bagdadzie istnieje mnóstwo niezwykłych możliwości – można na przykład kazać dżinowi zamienić władcę w dowolną rzecz albo namówić kalifa na wypicie niezwykłego eliksiru lub żeby ten wybrał się na piknik na pustyni (oczywiście miał tam zostać bez zapasów wody) czy na morską wycieczkę z pechowym żeglarzem Yonashem (wszystkie jego dotychczasowe rejsy kończyły się katastrofą).
Wszystkie te cuda niczym z baśni tysiąca i jednej nocy możemy podziwiać na świetnych i zabawnych rysunkach Jeana Tabary’ego, który stworzył tutaj też niezwykle wyraziste wizerunki bohaterów. Wśród nichch na pierwszy plan wybija się oczywiście wielki wezyr o wzroście 1,5 metra w bamboszach, którego wciąż roznosi energia (niestety raczej zła).
W "Przygodach wielkiego wezyra Iznoguda" ważny jest też komizm sytuacyjny, ale w tym przypadku największą atrakcją są jednak dialogi. Praktycznie każda rozmowa – i to zarówno w przypadku głównych postaci, jak i tych epizodycznych – naszpikowana jest rozmaitymi powiedzonkami i grą słów, co sprawia, że podczas lektury naprawdę nie sposób nie wybuchnąć śmiechem. To po prostu genialna robota René Goscinny’ego! Dla wielbicieli jego poczucia humoru jest to więc lektura obowiązkowa.
Ocena: 9/10