Od czterech miesięcy biuro Parlamentu Europejskiego nie podjęło decyzji o nadaniu sali prasowej imienia zamordowanej rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej .
Autor inicjatywy, włoski eurodeputowany Marco Cappato z Transnarodowej Partii Radykalnej podejrzewa, że za barierami biurokratycznymi kryją się też powody polityczne.
– Wydaje mi się, że biurokratyczne powody są tylko wymówką, by nie podjąć natychmiastowej decyzji w sprawie nadania sali prasowej imienia Politkowskiej – oświadczył Cappato w komunikacie rozesłanym w czwartek dziennikarzom.
Jak tłumaczył jego asystent, oficjalnym powodem są względy proceduralne, zgodnie z którymi budynki i sale Parlamentu Europejskiego powinny nosić imiona obywateli krajów członkowskich Unii Europejskiej.
– Tyle że od każdej procedury można zrobić wyjątek... – zauważył, wskazując, że inicjatywa Cappato uzyskała jednocześnie poparcie samego przewodniczącego PE Hansa Gerta Poetteringa, Human Rights Watch oraz Europejskiej Federacji Dziennikarzy.
Pod pomysłem podpisało się też 60 eurodeputowanych, w tym jak dotychczas pięcioro z Polski: Hanna Foltyn-Kubicka (PiS), Janusz Lewandowski (PO), Adam Gierek (UP), Dariusz Rosati (SdPl) i Jacek Protasiewicz (PO).
W najbliższy poniedziałek, 14 stycznia, biuro Parlamentu Europejskiego składające się z 14 wiceprzewodniczących i pięciu kwestorów ma kolejny raz zająć się propozycją Cappato. *Inicjator podejrzewa jednak, że decyzja albo znowu zostanie przełożona, albo co gorsze odrzucona. * - Nie ma politycznych powodów, to tylko kwestia procedury - zapewnił tymczasem w rozmowie z PAP w czwartek jeden z wiceprzewodniczących PE, Marek Siwiec (SLD).
- Ja sam nie mam nic przeciwko tej propozycji, ale musimy zobaczyć, jakie są inne - dodał.
Jak tłumaczył, do nadania imienia pozostaje poza salą prasową pięć budynków Parlamentu Europejskiego.
– Ja sam zgłosiłem kandydaturę Jerzego Giedroycia na budynek, w którym mieści się serwis prasowy - dodał.
Rzeczniczka prasowa PE Marjory van den Broek zapewniła, że idea nazwania imieniem Politkowskiej sali prasowej pozostaje cały czas aktualna.
Przypomniała, że kiedy w ubiegłym roku zapadała decyzja o przyznaniu nagrody Sacharowa Sudańczykowi Salihowi Mahmudowi Osmanowi, a nie Politkowskiej , szefowie frakcji politycznych (czyli tzw. Konferencja Przewodniczących - najważniejsze polityczne ciało PE) złożyli pisemną deklarację o znalezieniu jakiegoś innego sposobu uhonorowania rosyjskiej dziennikarki.
Anna Politkowska , jedna z najwybitniejszych dziennikarek w Rosji, obrończyni praw człowieka, autorka książek o współczesnej Rosji, w tym o wojnie w Czeczenii i autorytarnej polityce prezydenta Władimira Putina, została zastrzelona w październiku 2006 roku w swym domu w Moskwie. Miała 48 lat.