Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:00

Poznasz cuda, gdy tylko odważysz się minąć znak KONIEC ULICY

Poznasz cuda, gdy tylko odważysz się minąć znak KONIEC ULICYŹródło: Inne
d4d63ym
d4d63ym

Często bajki to tylko słowa. Słowa, które łaskoczą naszą wyobraźnię. Czasem, gdy jesteśmy jeszcze zbyt mali to wyłącznie obrazki i głosy. Kolory, nęcące nasze oczy, oraz dziwne słowa, które dopiero kiedyś staną się w pełni zrozumiałe. Z bajkami rośniemy, nawet nie uświadamiając sobie, że wraz z naszym dorastaniem też i same bajki się zmieniają. Oto Abarat, który łączy wszystko. I słowa i obrazy, straszne, dziwne i szalone. Łączący w sobie magię Hansa Andersena i Jonathana Carrolla, braci Grimm czy też pani Zarembiny. Po prostu: - „Och to nic takiego – odparł stolik karciany i odpłyną pieskiem przez wzburzoną toń.”

I oto kolejne, zupełnie nie bajkowe Kurczakowo, od którego wszystko się zaczyna. Miejsce, które rozpościera się zbyt dumnie, nie widząc żyjącej obok siebie baśni. Właściwie, to mogło by być to równie dobrze na przykład Wieprzowo. Z jedynym wyjątkiem widocznym dla samych świń i kurczaków. Albo też Wołowinowo, czy Rybowo. Po prostu miasteczko o zbyt wyrazistej nazwie i ludziach zbyt monotonnych, zapatrzonych w codzienność.

Kompletne przeciwieństwo Abaratu. To tutaj żyje główna bohaterka. Dziwaczka Candy. „Smutek i upokorzenie zostały gdzieś z tyłu, tam gdzie kończyła się droga, a zaczynał się ocean traw i kwiatów.” Pijany ojciec, listy z groźbą eksmisji, znienawidzona i nienawidząca panna Schwartz, brak prawdziwych przyjaciół, dziwni ludzie, zwyczajność... takie jest dla Candy Kurczakowo. Położone w Minnesocie wśród prerii, gęstych traw, niby malownicze, a jednak... okropne. Przynajmniej dla Candy Quackenbush. Zbyt romantycznej, nietypowej dziewczynki. Urodzonej kilkanaście lat temu w ciężarówce. Bitej, krzywdzonej jak tylko się da, której wyobraźnia postanowiła uciec i... porwać ze sobą dziewczynkę.

„Z niewiadomych powodów, chociaż przedmieścia Kurczakowa rozprzestrzeniały się we wszystkich innych kierunkach od centrum miasta, nigdy nie sięgnęły na północny zachód poza dom wdowy White. Tu było pustkowie, ziemia niechciana, niczyja.” Ziemia, którą odznaczał znak KONIEC ULICY. Ziemia, którą, jak dobrze wiedział jeden z mieszkańców, przywróci do właściwego życia właśnie Candy. Ziemia traw, których może oznaczały odważnie latarnia i drewniane molo. Po co ono w morzu trawy?

d4d63ym

Gdy Candy odważy się uciec, a raczej, zmuszona do tego ostateczną ostatecznością, pozna Johna Szelmę, a wraz z nim tajemnice tych budowli. Dokładnie to nie jego samego, ale całą rodzinkę w jednym. Biednego człowieczka, „jedną osobę, która jednocześnie stanowiła niewielki tłum”, gnębionego przez Mendelsona Kształta. „Pójdę za tobą wszędzie”, powie Candy i nie ma się czemu dziwić. To od bardzo dawna jedyna osoba, która okaże dziewczynce jakieś uczucie. Bo nieważne jest jak kto wygląda i nie ważne kto kim jest, nawet król złodziei może być najlepszym przyjacielem. Sam Mendelson Kształt pracuje dla Christophera Ścierwnika, zła, Pana Północy. To on, będzie robił wszystko, by zdobyć Candy, ale nie dlatego, ze posiada ukryty skarb, ale z całkiem innych, bardzo „ludzkich” przymiotów. A może to naprawdę sam Abarat ją przyzywał? Zapragnął dać się poznać ponownie Zaświatom? Wyspy – godziny to Abarat.

Wyobraźcie sobie, że ciągle jest trzecia po południu. Tutaj magia igra z moralnością. Prawda z fałszem. Ale jaki jest naprawdę? „Każda z wysp to inna Godzina dnia – zaczął. – I na każdej wyspie znajdziesz wszystko, co nasze serca, dusze i wyobraźnia kojarzą z tą Godziną.” Oto Abarat, gdzie godzin o dziwo jest 25. Tak, by ukazać prawdziwą pełnię świata. Jego malowniczość i filozofię. „Wszędzie, gdzie spojrzała, widziała coś zdumiewającego.” Zdumiewającego dla niej samej. Dla mieszkańców zwyczajnej malowniczości. Może znudzonych, tęskniących za czymś innym?

Autorem książki jest Clive Barker, wybitny autor, któremu udało się poruszyć, podobno nie czytające, dusze młodych. W swoich książkach, jak i w Abaracie, zawsze podejmuje podstawowy konflikt zła i dobra, tworząc dzięki temu „ulotną naturę realności”. Widać to w samym, jakże prostym pomyśle stworzenia archipelagu wysp z godzin - czasu, czasu, który przecież wszyscy znamy, mierzymy, choć naprawdę do końca nie pojmujemy. Ale to dzięki temu, że pochodzi prawdopodobnie z jego wysoce bogatej wyobraźni. Nie można tutaj pominąć albumowej wprost szaty graficznej, a w szczególności samych rysunków autora, które „przywodzą na myśl obrazy Boscha”, choć dla mnie jest w nich coś z naszych koszmarnych snów, przetwarzających nasze realne koszmary w jeszcze bardziej przerażająca obrazy. Często są to bardziej ubarwione postacie malowideł z Lascaux. pradawnych, wykonanych dłońmi, w ciemnościach, bez użytecznych przedmiotów nowoczesności. Abarat.

Oto opowieść wielowątkowa, splatająca się w jedno jak nagle pozbierane i związane w snop świeże, ciężkie kosy ziarna. Candy to co prawda kolejna Alicja, odbywająca podróż „po drugiej stronie lustra”, ale jednak jej podróż jest szalenie specyficzna. Tym razem magicznym przejściem okazuje się być zwykły koniec miasta. Preria, która dla zwyczajnych mieszkańców Kurczakowa jest zbyt nudna, by mogli się nią zainteresować. Malownicza, kolorowa od traw, zmienna w porach roku. Świat zwany Zaświatami. Dla mieszkańców fascynującego Abaratu i jego 25 wysp, jest mityczny, ale nudny. Sami oni są na wskroś malowniczy, przedziwni, jakby stworzenie rękoma szalonego demiurga. Prawdziwym bestiariuszem. Oczywiście dla Candy, której dotychczasowy świat był po prostu czarno-biały.

d4d63ym

Tutaj twórcą jest mama Izabela – morze, dawca życia i najcudowniejsza twórczyni. Dodatkowo zamieszczone wyjątki z Almenaku Kleppa tylko nam wszystko rozjaśnią. „Istnieją dwie siły, które kierują duszą. Jedna to Bóg. Druga to przypływ.” Candy nie wróci do domu, pozostawiając nam nadzieję na dalsze przygody. Nie wróci, bo nie ma do czego, ani kogo wracać. Tutaj znalazła to, czego jej tak naprawdę brakowało. A może wyczuwalna w godzinach jej przyjścia na świat morska bryza, była zapowiedzią jej prawdziwego świata. Świata, któremu została odebrana? „Lepiej żyć tu i teraz – w tej jawnej, roześmianej chwili – i pozwolić, żeby nadchodzące godziny płynęły własnym rytmem.” Tym razem Wrota wyobraźni otwierają się na zatrważającą stronę, którą warto poznać, nawet jeżeli obejrzymy tylko obrazy.

d4d63ym
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4d63ym