„Po co nam poezja?” – pytanie to, tak bezpośrednio i śmiało postawione w tytule serii, w nowej książce wydawnictwa znajduje kolejne rozstrzygnięcia. Kolejne, ponieważ odpowiedzi na to pytanie poszukiwali od wieków sami twórcy, teoretycy literatury, krytycy, ale również zwykli czytelnicy, dla których poezja przynosiła często odpowiedzi na najważniejsze kwestie. Była pokrzepieniem, pozwalała odnaleźć się w świecie, wyrażała emocje i doświadczenia. Wacław Sadkowski, autor książki o tytule wyjętym z Wyzwolenia Stanisława Wyspiańskiego, stara się na to fundamentalne dla każdego czytelnika i odbiorcy pytanie odpowiedzieć w swoim niewielkim eseju. Łącząc zmysł krytyka literackiego, umiejętności translatora i ogromną erudycję miłośnika poezji, prowadzi nas przez poszczególne okresy literackie i konkretne teksty, pokazując różne odczytania interesującego problemu.
„To, co mówimy o sobie, zawsze jest poezją” pisał w swoich wspomnieniach Ernest Renan. Młodopolski krytyk literacki, Stanisław Brzozowski dowodził: „Każdy moment ludzkiego życia ma w sobie poezję, wytwarza ją. Poezja – to jest przejęcie się chwilą.” Zaś Edward Stachura proklamował w latach siedemdziesiątych, że „wszystko jest poezją”. Możemy się zastanawiać czy takie patetycznie brzmiące wyznania mają rację bytu we współczesnej literaturze obrazu, multimediów, wyczerpania języka. Sadkowski nie odpowiada na takie pytania, ale je prowokuje. W swojej książce prezentuje nam bardziej osobistą wizję życia z poezją i w poezji. Pisze o tym, jak on, człowiek z ogromnym bagażem doświadczeń i wiedzy, wieloletni redaktor naczelny „Literatury na świecie”, postrzega poezję i jak jest od niej uzależniony. „Nie ma wyjścia, muszę się przyznać: poezja jest mi potrzebna, wręcz niezbędna do życia. A jednocześnie przez całe życie zdaję sobie sprawę, że w jakiś sposób czuję się nią zniewolony, poddany jej tyranii” – wyznaje
na koniec swojego wywodu.
Sadkowski, choć dba o naukowy, eseistyczny charakter swoich refleksji, nie stroni od przywoływania wspomnień, zdarzeń ze swego życia i towarzyszących mu wówczas tekstów poetyckich. Opowiada, jak w dzieciństwie nudziły go naiwne rymowanki, fascynowały zaś te, rodem z folklorystycznego absurdu, niepokojące, często zaskakujące wyobraźnię. Przejmująco pisze o tym, jak znany wiersz Czesława Miłosza „Campo di fiori” wciąż przywołuje bolesne, wojenne reminiscencje, a tekst Tadeusza Różewicza „Warkoczyk” wpłynął na niego tak mocno, że nigdy nie potrafił zdobyć się na przekroczenie oświęcimskiej bramy z napisem „Arbeit macht frei”. Autor za pośrednictwem poezji odkrywał miłość, cierpienie, piękno świata, a nawet sport (dzięki „Odom olimpijskim” Jarosława Iwaszkiewicza). Wiele z tych emocji konfrontował z życiem, inne pozostawały jako doznania czysto literackie.
Zasadniczym celem eseju Sadkowskiego jest zebranie w jedną całość tych tekstów poetyckich lub myśli i fragmentów dotyczących poezji, które ukształtowały wrażliwość autora, wpłynęły na jego postrzeganie literatury i… świata. Zestawiając obok siebie różne wiersze, gromadząc cytaty i opatrując je interesującymi komentarzami, dotyka takich problemów, jak Bóg, wolność, erotyzm, natura czy sytuacja poety. Sadkowski bardzo słusznie określa swoją książkę mianem „puzzli cytatologicznych”. To właśnie cudze myśli, które wpłynęły na autora, i które on często uznał za swoje są esencją tej książki, jej samą istotą.
Można się zastanawiać dlaczego autor eseju skupił się w swoich rozważaniach głównie na poezji XIX i XX wieku. Chętnie przywoływał poetów angielskich, francuskich, zupełnie pomijając polską poezję współczesną. Najbardziej współcześni są u Sadkowskiego Staff i Gałczyński, nie licząc raz wspomnianego Stachury. Oczywiście autor ma pełne prawo do osobistego wyboru tekstów, które uznaje za najciekawsze i sobie najbliższe. Pojawia się jednak pytanie: czy współczesna poezja polska jest w stanie nas poruszyć, zadziwić, zmienić nasze spojrzenie na świat? Sadkowski to pytanie ignoruje. Tym samym jego esej staje się zamkniętym, od samego początku skostniałym tekstem teoretyczno – literackim, który co prawda wywołuje pytania, ale nie prowokuje do dyskusji.