Trwa ładowanie...

"Papież od lat umywa ręce". Wrzuciła wstrząsające zdjęcie i komentuje

- Nie popieram niszczenia mienia, miejsca kultu powinny być pod szczególną ochroną, ale absolutnie rozumiem ten gniew. To wyraz głębokiej bezsilności i skrajnej desperacji - mówi w rozmowie z WP Joanna Gierak-Onoszko, pytana o podpalane w Kanadzie kościoły. Rozmawiamy o masowych grobach dzieci, które zostały odkryte przy prowadzonych przez Kościół placówkach.

Joanna Gierak-Onoszko oraz zdjęcie wykonane podczas manifestacji "Bez dumy z ludobójstwa" 1 lipca 2021 w TorontoJoanna Gierak-Onoszko oraz zdjęcie wykonane podczas manifestacji "Bez dumy z ludobójstwa" 1 lipca 2021 w TorontoŹródło: Instagram, East News
d3psxmi
d3psxmi

W Kanadzie narasta oburzenie, ludzie wychodzą na ulicę i głośno wyrażają swój gniew. Chodzi o tragedie dzieci, torturowanych i umierających w szkołach prowadzonych przez Kościół. O ciemnej stronie kanadyjskiej historii opowiada Joanna Gierak-Onoszko, znawczyni tej tematyki, autorka książki "27 śmierci Toby’ego Obeda", wydanej przez oficynę Dowody na Istnienie.

Rozmawiamy w rocznicę powstania Konfederacji Kanady. Zazwyczaj tego dnia kraj hucznie świętował, tym razem jest inaczej. Flagi są opuszczone do połowy masztów. Organizowane są marsze milczenia. Panuje atmosfera narodowej żałoby.

Przemek Gulda, WP: Kanada płonie. Dosłownie i w przenośni. Co się tam tak naprawdę dzieje?

Joanna Gierak-Onoszko: To wszystko reakcja na odkrycie nieoznaczonych grobów. Prawdopodobnie pochowane zostały w nich dzieci, które zmarły podczas pobytu w szkołach rezydencjalnych.

d3psxmi

Co to były za szkoły?

To sieć 139 placówek, które działały na terenie całej Kanady od końca XIX w. do 1996 r. W tym czasie przebywało tam ponad 150 tys. dzieci, należących do kanadyjskich rdzennych plemion. Można szacować, że co dziesiąte z nich zmarło w trakcie pobytu.

W trakcie pobytu w szkole?

Te placówki w jakimś sensie szkołami były tylko z nazwy. Realizowano tam program przymusowej akulturacji i tworzenia nowych obywatelek i obywateli. Chodziło o to, żeby narzucić im nową, europejską tożsamość i zatrzeć w nich wszelkie ślady tożsamości rdzennej.

d3psxmi

Były to w zasadzie obozy pracy przymusowej, gdzie dzieci poddawane były wielu brutalnym przemocowym praktykom. Na porządku dziennym było zadawanie im krzywdy fizycznej, nadużycia seksualne, głód, nieleczone ciężkie choroby, głównie gruźlica. Jednym słowem: można powiedzieć, że dzieci poddawane tam były torturom. Rodzice robili wszystko, żeby ich dzieci nie trafiały do tych miejsc. Często ukrywali je np. w głębi puszczy. Prawo było jednak bezwzględne, za uchylanie się od obowiązku szkolnego groziły rodzicom kary więzienia.

Zobacz: Kolejny masowy grób Indian w Kanadzie. "Oczekujemy przeprosin papieża i Kościoła"

Kto prowadził te szkoły?

Kościół. Większość prowadzona była przy parafiach katolickich, część - przy ewangelickich. 

d3psxmi

Czy Kościół poniósł jakiekolwiek konsekwencje? 

W zasadzie żadnych. Kilkanaście lat temu została podpisana umowa między ocaleńcami, państwem kanadyjskim i kościołami. Zapisano tam zobowiązania tych ostatnich. Chodziło przede wszystkim o zadośćuczynienie finansowe. Kościoły protestanckie w pełni wypełniły swoje zobowiązania, kościół katolicki w zasadzie nawet nie spróbował.

W ciągu 15 lat udało się zebrać jedynie 4 mln dolarów kanadyjskich z 25 mln przewidzianych w ugodzie. W tym samym czasie bez żadnych skrupułów buduje się kolejne świątynie – niedawno otwarty został kolejny kościół, znajdujący się zresztą blisko dawnej szkoły rezydencjalnej. Kosztował… 28 mln dolarów. Kilka dni temu głos zabrał prymas Kanady, ale jego oświadczenie było bardzo oględne. Owszem, wyraził ból z tytułu cierpienia dzieci, ale jednocześnie powiedział wprost, że nawet jeśli dochodziło do przestępstw, nie popełniali ich członkowie dzisiejszego Kościoła, więc nie on powinien za to odpowiadać.

d3psxmi

A co na to wyższe instancje? Papież?

Papież, a raczej kolejni papieże, od lat umywają ręce. Jan Paweł II był w Kanadzie trzy razy już po tym, kiedy ujawniono skalę dramatu w szkołach rezydencjalnych. Nigdy nie odniósł się do tego w żaden sposób. Niestety, podobnie jest w przypadku Franciszka. Zarówno premier, jak i parlament Kanady występowali do niego w tej sprawie.

Czyli nie można się dziwić, że zdesperowani Kanadyjczycy i Kanadyjki podpalają kościoły?

Nie popieram niszczenia mienia, miejsca kultu powinny być pod szczególną ochroną, ale absolutnie rozumiem ten gniew. To wyraz głębokiej bezsilności i skrajnej desperacji. Oburza mnie sposób, w jaki relacjonują to polskie media, piszące o "serii podpaleń kościołów".

Ottawa: po odkryciu masowych grobów dzieci, w Kanadzie zamiast zwyczajowych obchodów święta państwowego, odbyły się demonstracje solidarności z ofiarami Getty Images
Ottawa: po odkryciu masowych grobów dzieci, w Kanadzie zamiast zwyczajowych obchodów święta państwowego, odbyły się demonstracje solidarności z ofiaramiŹródło: Getty Images, fot: David Kawai

Jak dotąd potwierdzonych jest tylko siedem przypadków. Chodzi często o małe drewniane kościoły, w zasadzie kapliczki, mieszczące się w rezerwatach. A ludzie, którzy pod nimi manifestują, najczęściej są członkami tych wspólnot. Podnoszą głos, kiedy widzą, że dzieje się w nich zło. Skandaliczna jest także reakcja części kanadyjskiej Polonii, która krzyczy o ataku na świętości. To kompletne pomieszanie pojęć i wyrywanie sprawy z bardzo konkretnego kontekstu.

d3psxmi

Wróćmy do odnajdywanych grobów. Czy te odkrycia to zaskoczenie?

W żadnym stopniu. To raczej kolejny etap procesu, który trwa już od dawna. Tą sprawą kilkanaście lat temu zajęła się Komisja Prawdy i Pojednania, która w 2015 roku opublikowała raport. Był zakończony listą prawie stu postulatów, których spełnienie byłoby warunkiem choćby podstawowego zadośćuczynienia ofiarom i ich rodzinom.

Jednym z nich było właśnie odnalezienie i oznaczenie miejsc pochówku ofiar tego systemu. Nie wiadomo dokładnie ile ich było, raport wymienia liczbę 3-4 tys. dzieci, które "wypadły" z systemu, przepadły bez wieści. Można niestety z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że zmarły. Niektórzy badacze tematu twierdzą wręcz, że ta liczba jest znacznie zaniżona i można mówić raczej o 10, a nawet 15 tys. ofiar. Te groby musiał gdzieś być i było jasne, że jeśli zacznie się ich szukać, w końcu się je znajdzie.

Jak do tego doszło?

Niestety nie jest to efekt inicjatywy rządu, który mocno zaniedbał ten postulat komisji. Działają za to lokalne społeczności, wynajmują specjalne firmy, posługujące się georadarami. Tego typu poszukiwania prowadzi się w wielu miejscach, gdzie działały szkoły rezydencjalne. I to przynosi efekty. To wcale nie jest sprawa z ostatnich dni, ale dopiero teraz wychodzi ona na światło dzienne.

d3psxmi

Wczoraj pojawiła się informacja o 182 odnaleziony grobach. Tak naprawdę odkryto je już rok temu, ale zanim powiadomiono opinię publiczną, najpierw prowadzone były działania na rzecz lokalnej społeczności. Przecież to często krewni, bliscy ofiar. Zanim na miejsce przyjechali dziennikarze, zaproszeni zostali psychologowie i psycholożki, którzy prowadzili działalność wspierającą wszystkich poszkodowanych.

Wciąż prowadzone są też badania dotyczące grobów. Nie wiadomo do końca, ile osób zostało tam pochowanych. Nie wiadomo też, czy wszystkie z nich to dzieci. Dużo wskazuje na to, że w tych mogiłach chowano także dorosłych parafian, którzy często sami też byli dawnymi wychowankami szkół rezydencjalnych. 

Jak Kanada reaguje na wydarzenia ostatnich dni?

Dziś przypada najważniejsze święto narodowe, Canada Day, rocznica ustanowienia państwa. Zwykle to okazja do radosnych obchodów. Wszędzie organizowane są pikniki, pokazy fajerwerków. W tym roku będzie jednak zupełnie inaczej. Święto będzie obchodzone w atmosferze narodowej żałoby. Premier Justin Trudeau wydał zalecenie, żeby opuścić flagi do połowy masztów.

Opublikował dziś też oświadczenie, w którym padają smutne słowa o tym, że Kanada wciąż nie jest miejscem, gdzie wszyscy mogą radośnie świętować. Bez wątpienia można więc powiedzieć, że ten problem to kwestia ogólnokanadyjska. To sprawa dotycząca narodowej tożsamości. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nie da się budować przyszłości bez rozliczenia dawnych win. W większości komentarzy pojawia się myśl, że to zwrotny moment dla całego kraju i narodu. To sytuacja, wobec której trzeba się jakoś określić i zareagować. 

Czy to problem, który zajmuje wyłącznie przedstawicieli i przedstawicielki rdzennej ludności?

Absolutnie nie. O tym się dziś w Kanadzie głośno mówi, widać to na każdym kroku. Nawet w prostych gestach. Właściciele i właścicielki wielu punktów gastronomicznych i handlowych zadeklarowali, że utarg ze świątecznego dnia przeznaczą na rzecz organizacji wspierających rdzenną ludność. W całym kraju odbywają się marsze milczenia. Organizowane są spotkania, wykłady, dotyczące tego, co działo się w szkołach rezydencjalnych. Kanada tym żyje i rzeczywiście, płonie słusznym gniewem. 

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3psxmi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3psxmi