Kajko i Kokosz: Złota kolekcja. Tom 5 – recenzja komiksu wyd. Egmont

"Kajko i Kokosz: Złota kolekcja" ma się zamknąć w sześciu tomach po brzegi wypełnionych historyjkami tytułowych bohaterów, które zostały odpowiednio przygotowane do nowego formatu (nie jest tajemnicą, że na przestrzeni lat komiksy Christy były cięte, zmieniane, w zależności od wydania). Do tego w każdym tomie znajduje się masa ciekawych i wartościowych informacji nt. twórczości Janusza Christy, uzupełnionych ilustracjami, szkicami, zdjęciami, przedrukami gazet itp.

Nie inaczej jest w tomie piątym "Złotej kolekcji", w którym zebrano kilka krótkich (i kilka nieco dłuższych) historii. Są to: "Wynalazek profesora 100-krotka", "Urodziny Milusia", "Łaźnia", "Koncert Kaprala", "Skarby Mirmiła", "Cudowny lek", "Festiwal czarownic" i "Niespodzianka".

Album otwiera kronikarski wpis Radosława Gieremka – kolekcjonera i badacza twórczości Janusza Christy, który jest także współzałożycielem i członkiem Zarządu Fundacji "Kreska" im. Janusza Christy. Bez której ta kolekcja raczej nie ujrzałaby światła dziennego.

Na końcu mamy z kolei kolejną porcję wiedzy na temat twórczości Christy i "Kajka i Kokosza" (ale nie tylko), którą przekazał niestrudzony Krzysztof Janicz z bloga na-plasterki.blogspot.com. Janicz przeprowadził też krótki wywiad z kolorystą Tomaszem Piorunowskim, który odpowiadał za nakładanie kolorów w komiksach "Skarby Mirmiła" czy "Złoty puchar". Oryginalnie kolorował je oczywiście sam Christa. Dlaczego Egmont po latach zdecydował się na taką ingerencję w dzieła mistrza? Tego dowiecie się z krótkiej, acz treściwej rozmowy.

"Kajko i Kokosz: Złota kolekcja" z "piątką" na grzbiecie to kolejna pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów Christy, ale ogólnie każdego, kto interesuje się historią polskiego komiksu. Albo dorastał w PRL-u z wojami Mirmiła i chce sobie powspominać. Fani Kajka i Kokosza z pewnością większość historyjek znają na pamięć, ale każdy tom to przede wszystkim multum informacji przekazywanych przez znawców twórczości Christy, zdjęć, szkiców (w tomie piątym jest nawet maszynopis scenariusza "Niespodzianki"), przedruków, galerii okładek. Długo by wymieniać, a jeszcze dłużej można się zachwycać. Doskonała rzecz dla koneserów.