"Kaczogród. Zagubieni w Andach": Poszukiwacze skarbów i kowboje [RECENZJA]
W "Zagubionych w Andach" możemy się jak zwykle liczyć na mnóstwo niesamowitych przygód kaczych bohaterów, a przy tej okazji przekonamy się na przykład, że w kłopoty może wpakować Donalda zarówno jego zamiłowanie do westernów, jak i chęć szybkiego zdobycia jakiejś znaczącej sumki.
Niewątpliwie prawdziwym popisem wyobraźni Carla Barksa jest zaś tytułowa historyjka, którą rozpoczyna się od uszkodzenia przez Donalda muzealnego eksponatu. Otóż okazuje się, że to, co brano za kwadratowe kamienie, w istocie było jajkami o doprawdy nietypowym kształcie! Nic dziwnego, że w celu odnalezienia kwadratowych jajek wyrusza specjalna wyprawa, a jak łatwo się domyślić jej najważniejszymi uczestnikami ostatecznie okażą Donald i jego siostrzeńcy.
Nie zniechęcają się bowiem początkowymi trudności, a ich wysiłki zostają wynagrodzone, gdy wreszcie docierają do niezwykłego miasta ukrytego w niedostępnych Andach. Trzeba też przyznać, że zadziwić może zarówno widok jego mieszkańców, jak i ich dieta. Inna sprawą jest to, że efekty tej wyprawy okażą się nie do końca zbieżne z oczekiwaniami jej organizatorów – ale to akurat tylko może wywołać u czytelników kolejną salwę śmiechu.
Z kolei w dwóch innych historyjkach ("Kto podskoczy szeryfowi?" i "Zrobieni w konia") Donald zmierzy się z pomysłowymi przestępcami kradnącymi krowy i konie. No cóż, główny bohater przekona się, że wiedza wyniesiona z oglądania westernów nie zawsze sprawdza się w rzeczywistości, ale a szczęście skuteczne interwencje Hyzia, Dyzia i Zyzia uratują mu skórę.
Doskonale wiemy, że oględnie mówiąc, Donald nie jest najlepszym pracownikiem, a co gorsza gotówka specjalnie się go nie trzyma. Sporym zaskoczeniem jest więc, gdy w "Trudno przyszło, łatwo poszło" wytrwale dąży do zarobienia na wydobyciu zatopionego jachtu. Niestety przekona się, że naprawdę trudno cokolwiek zarobić, jeśli płacącym za wykonanie usługi jest Sknerus McKwacz. Dla odmiany w "Perłach mądrości" nie najlepiej kończy się dla Donalda chęć podarowania Daisy naszyjnika z własnoręcznie wyłowionych pereł, bo w mrocznych głębinach natrafi na zadziwiające owoce morza.
Zresztą najsłynniejszy kaczor świata nie odniesie pełnego sukcesu nawet, gdy wydaje się być doskonale przygotowany do udziału w radiowej audycji, w której można wygrać beczkę pieniędzy ("Odpowiedź na każde pytanie"). Chyba najlepiej dla Donalda zakończy się "Skarb na plaży", bo wprawdzie mimo przekopania niemal całej plaży sam nie odnajdzie rubinu, który zgubił tam maharadża Bimbaju, ale w tym przypadku jak zwykle niezawodni okażą się Hyzio, Dyzio i Zyzio.
Coś dla siebie znajdą w tym tomie również wielbiciele historyjek z odrobiną magii. I tak w "Złotej choince" Donald będzie musiał stawić czoła wiedźmie, która chce zniszczyć wszystkie choinki na Ziemi. No cóż w tym przypadku przekonamy się, ze kto miotłą wojuje, od miotły ginie, a od nadmiaru złotych choinek głowa też może rozboleć. Prawdziwie świąteczną atmosferę możemy poczuć też w historyjce, w której Hyzio, Dyzio i Zyzio testują dla Świętego Mikołaja różne zabawki, a Donald ma zapisywać w notatniku ich uwagi. No cóż, w efekcie okaże się, że niektórzy nigdy się nie zmieniają – i nie da się ukryć, że to też jeden z powodów, dla których niezależnie od wieku uwielbiamy komiksy Carla Barksa.