Injustice. Bogowie pośród nas. Rok trzeci. Tom 3 – recenzja komiksu wyd. Egmont
"Injustice" to ciekawy przypadek komiksowej serii, która bazuje na grach wideo o superbohaterach DC, ale nie jest prostą adaptacją tworzoną wyłącznie z myślą o fanach tych gier. To rasowy spin-off, przedstawiający znanych herosów w zupełnie nowych realiach.
Akcja "Injustice. Bogowie pośród nas" rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości (lub jak kto woli – w jednym ze światów Multiwersum DC), w której Superman stał się tyranem, zabił Lois Lane i narobił sobie wrogów wśród dawnych przyjaciół.
"Injustice: Bogowie Pośród Nas – Rok Trzeci" opowiada historię o świecie, który oszalał, oraz o mężczyznach i kobietach obdarzonych boskimi mocami, którzy starają się skierować go na właściwe tory – czytamy w opisie najnowszego tomu, w którym pierwsze skrzypce odgrywa John Constantine. Bohater "Hellblazera" ma ważny powód, by szukać zemsty na Kryptonijczyku, dlatego staje ramię w ramię z Batmanem i z pomocą magii (nie tylko swojej) stanowi śmiertelne zagrożenie dla Człowieka ze Stali.
"Injustice. Bogowie pośród nas. Rok trzeci" to zbiór zeszytów ze scenariuszami Toma Taylora ("Suicide Squad: Zła krew", "DCeased"), którego pod koniec zastąpił Brian Buccellato ("Flash"). Niestety zmiana scenarzysty odbiła się negatywnie na tym tomie. Poziom opowieści nie poleciał na łeb, ale Taylor o wiele lepiej radził sobie zarówno z budowaniem relacji między bohaterami (np. Constantine-Batman), wprowadzaniem nowych postaci, jak i scenami akcji. U Buccellato walki są bardziej schematyczne i nieciekawe, a domknięcie wątków zapoczątkowanych przez Taylora - nie zawsze spójne i satysfakcjonujące.
Nie zmienia to faktu, że "Injustice. Bogowie pośród nas" pozostaje świetną serią dla fanów uniwersum DC. Zwłaszcza w wydaniu "alternatywnym", pokazującym znanych herosów w niecodziennych i zaskakujących sytuacjach (jak chociażby w "DCeased"). Lektura trzeciego tomu może miejscami rozczarować, jeśli mamy w pamięci dwa poprzednie. Ale zdecydowanie warto dać jej szansę.