"God Country": to nie jest kraj dla starych bogów [RECENZJA]
"God Country" to miniseria zamknięta w jednym albumie, o której trudno znaleźć niepochlebną opinię. Dzięki wydawnictwu KBOOM możemy się przekonać, że zachwyty nad historią Donny'ego Catesa nie są przesadzone.
Po świetnym "Podwodnym spawaczu" wydawnictwo KBOOM uraczyło polskiego czytelnika kolejnym doskonałym komiksem, którego cała historia została rozpisana na zaledwie 6 zeszytów. Zaledwie, ponieważ Donny Cates ("Buzzkill", "Babyteeth") na potrzeby "God Country" stworzył całe kosmiczne uniwersum, którego nie powstydziliby się wielcy wydawcy zapełniający niezliczone światy legionami superbohaterów.
W "God Country" nie ma typowych superbohaterów, peleryn i masek, ale jest 3,5-metrowy, gadający miecz, który pewnego dnia trafia w ręce Emmeta Quinlana. Emmet to zgorzkniały wdowiec trawiony demencją, mieszkający z synem i jego rodziną w Zachodnim Teksasie. Choroba zmieniła go w wieczne utrapienie dla bliskich, a nawet lokalnych (bardzo wyrozumiałych) władz. Dziadek każdego dnia wystawia na ciężką próbę syna, jego żonę i córkę. Wszystko zmienia się wraz z nadejściem potwornego tornada i pojawieniem się wspomnianego miecza, który dzierżony przez Emmeta sprawia, że starzec odzyskuje pamięć i świadomość. Ma to jednak swoją cenę.
"God Country" to niezwykła opowieść o rodzinie, łącząca elementy przyziemnego dramatu z kosmiczną epopeją. Brzmi ryzykownie, ale w tym właśnie tkwi największe osiągnięcie Catesa. Scenarzyście wystarczyło 6 zeszytów do przedstawienia galaktycznej mitologii, która stanowi tło niezwykle osobistej i na swój sposób kameralnej opowieści. W wywiadzie dla "Comics Alliance" Cates opowiadał, że "God Country" to przede wszystkim historia o rodzinie pozbawionej kontroli nad pojawiającymi się problemami. Demencja dziadka, gadający miecz, walka z demonami i kosmicznymi bóstwami – to wszystko jest dla scenarzysty metaforą.
Można się spotkać z porównaniem, że "God Country" to połączenie "Amerykańskich bogów" z "Bękartami z Południa". Wszystkie te opowieści mają wspólne elementy, ale komiks Catesa z rysunkami Geoffa Shawa wymyka się schematom i zabiera czytelnika w niezwykłą podróż. Emocjonalną i emocjonującą do granic możliwości. Tu dramat rodzinny miesza się z siekaniem kosmicznych demonów za pomocą 3,5-metrowego miecza w rękach emeryta z Teksasu. Brzmi niesamowicie, a w praktyce jest jeszcze lepiej.