#dziejesienazywo: Skąd się wzięli hipisi w PRL-u?
- Ruch hipisowski z założenia nie był ruchem politycznym. Nam się nie podobał świat, który nas otaczał i panująca w nim obłuda. Przede wszystkim oczywiście obłuda państwa komunistycznego, ale i obłuda Kościoła czy obłuda naszych rodziców. (...) Wszystko to było zakłamane, Polska była szara. A my chcieliśmy być kolorowi, bawić się, tańczyć śpiewać. Być wolni w zniewolonym państwie. (...) Mieliśmy to wypisane na twarzy. Przez sam wygląd (chociażby długie włosy u mężczyzn) widać było, że nie zgadzamy się na taki świat. Po opozycjoniście nie było widać, że jest opozycjonistą. Hipisa widać było z daleka - mówił w programie #dziejesienazywo Kamil Sipowicz autor wznowionej właśnie książki "Hipisi PRL-u".
*- Ruch hipisowski z założenia nie był ruchem politycznym. Nam się nie podobał świat, który nas otaczał i panująca w nim obłuda. Przede wszystkim oczywiście obłuda państwa komunistycznego, ale i obłuda Kościoła czy obłuda naszych rodziców. (...) Wszystko to było zakłamane, Polska była szara. A my chcieliśmy być kolorowi, bawić się, tańczyć śpiewać. Być wolni w zniewolonym państwie. (...) Mieliśmy to wypisane na twarzy. Przez sam wygląd (chociażby długie włosy u mężczyzn) widać było, że nie zgadzamy się na taki świat. Po opozycjoniście nie było widać, że jest opozycjonistą. Hipisa widać było z daleka - mówił w programie #dziejesienazywo Kamil Sipowicz autor wznowionej właśnie książki "Hipisi PRL-u" . *
Gość Patrycji Wanat opowiadał także o tym, jakie znaczenie miały narkotyki dla ruchu hipisowskiego:
- Jeszcze w latach 90. na rynku w Zamościu można było normalnie palić marihuanę. Nikt nie wiedział, co to jest. Nie byliśmy narkomanami. Wydawało się nam, że tak zwany haj pozwala widzieć więcej, być duchowo rozwiniętym. Te substancje były środkami, a nie celem. Oczywiście to tylko ideologia – to się wszystko wypaczyło i nie jestem na tyle naiwny, żeby dziś tego nie dostrzegać.
Na pytanie prowadzącej, skąd ówcześni hipisi brali narkotyki odpowiedział:
- Prawdziwe psychodeliki (nie używam słowa narkotyki, bo prawdziwe narkotyki to heroina, której hipisi nie powinni brać) braliśmy od cudzoziemców, albo eksperymentowaliśmy z medykamentami, kupowanymi w naszych polskich aptekach, albo szukaliśmy w ogrodzie botanicznym pejotlu, kaktusa czy innych roślin.
Były hipis wypowiedział się także w sprawie prawicowych sympatii polskiej młodzieży:
- Widzę przerażające rzeczy. Młodych Polaków fascynuje prawica, Falanga. Flagi narodowo-radykalne-katolickie. Myśmy szukali gdzie indziej. Chcieliśmy szczęścia, miłości, radości. Chcieliśmy kochać świat. Nie odwoływaliśmy się do ponurych wzorców. Jeżeli spojrzę na historię, na to, co temu krajowi zrobili naziści, i pomyślę, że dzisiaj młodzi ludzie zakładają organizacje faszystowskie to nie za bardzo jestem w stanie to pojąć. Przez dwadzieścia parę lat nowej Polski zbudowano pustkę aksjologiczną. Młodych ludzi zostawiono samych sobie. Na zasadzie „ratuj się, kto może”. Brutalny, biologiczny kapitalizm. Mam ogromny żal do ludzi z Platformy Obywatelskiej, której się wydawało, że jak się zbuduje autostrady i puści ciepłą wodę z kranu, to ludzie będą szczęśliwi. Nieprawda. Ludzi trzeba zachęcić do życia w kulturze, do życia w społeczeństwie. To był wielki błąd. (...) Nie stworzono ram, by młodzi ludzie dobrze się czuli w tym państwie - przekonywał Sipowicz.
O książce:
„Hipisi w PRL-u” to książka, która chce uchronić przed historycznym i społecznym zapomnieniem kontrkulturowe zjawisko polskich hipisów z okresu PRL-u. Hipisi - ci niewinni rewolucjoniści, których komunistyczna propaganda napiętnowała jako pasożytów i narkomanów, nie mieli dotychczas szansy, aby obronić się przed fatalnym wizerunkiem. Wizerunkiem, który przetrwał zmianę ustrojową i został przejęty przez nowych szafarzy historii i prawdy. Hipisi w komunistycznej Polsce pokazali władzy i ludziom, że można podjąć próbę innego życia niż przewidywał to kolektywny ideał stworzony przez marksistów. Trzeba pamiętać tamte czasy, aby wiedzieć jak wiele to znaczyło. Hipisi rozpoczęli ruch małej, wewnątrzgrupowej solidarności. Mieli odwagę głosić wolność, pokój i miłość. Pozostawili swój ślad w sztuce, muzyce, teatrze, psychologii i ekologii.