Cetnarowski, Kańtoch, Małecki, Nowak, Orbitowski, Prandzioch, Przybyłek, Rogoża, Szostak, Twardoch, Urbaniuk, Żulczyk. Przyznaję, że dotychczas większości tych nazwisk nie znałam. I pewnie nigdy bym nie poznała, gdyby nie Pożądanie, zbiór dwunastu tesktów określonych jako „miłosne, zmysłowe, erotyczne i dziwne”. No więc kim są autorzy opowiadań zawartych w antologii? W większości mężczyznami – w dwunastoosobowym gronie są tylko dwie kobiety. Autorzy opowiadań o pożądaniu są młodzi - mają dwadzieścia, trzydzieści parę lat (wyjątek stanowi Marcin Przybyłek urodzony w 1968 roku). Co ciekawe, część z nich tworzyło dotychczas teksty fantasy (publikowane między innymi na łamach „Science Fiction” czy „Nowej Fantastyki”). I jeszcze jedna cecha, najprawdopodobniej wspólna: dobre pióro.
Teksty zgromadzone w Pożądaniu dzielą się naturalnie na dobre... i jeszcze lepsze. Do jednych z lepszych należą z pewnością „Koźlęta Gazeli” autorstwa Wita Szostaka. Autor, który dotychczas poruszał się głównie w estetyce fantasy, świetnie odnalazł się w miasteczku C. na południu Hiszpanii. Jego bohater masturbuje się, pije dobre wino i serwuje sobie owoce morza, ośmiornice i langustynki. W międzyczasie chodzi na plażę nudystów, by w pełni rozkoszować się... naturą. Pożądanie w ujęciu Szostaka jest lekko zmanierowane i pretensjonalne; trochę od niechcenia. Kolejna świetna pozycja to teskt Jakuba Nowaka - „Zimno, gdy zajdzie” . Historia o mężczyźnie, który wchodzi w ciało nastoletniego syna. Brzmi dziwnie i surrealistycznie, ale emocje, o których pisze Nowak, są jak najbardziej prawdziwe. Pożądanie w tym kontekście jest pragnieniem tego, co oswojone i dobrze znane; tęsknota za tym, co jednocześnie bliskie i nieosiągalne. I ostatni tekst antologii – „Och Rafał” autorstwa Jakuba Żulczyka. Połowa
ludzkości w niewyjaśnionych okolicznościach znika z Ziemi. Wśród tych, którzy pozostali, jest Rafał, sprzedawca mosiężnych klamek. Bohater Żulczyka prędko oswaja się z zniknięciem swojej żony – Marzenki i zaczyna uskuteczniać zaloty do córki swoich sąsiadów - Anetki. „Och Rafał” to proza humoru, cynizmu i ironii. Pożądanie w ujęciu Żulczuka jest dość wulgarne i agresywne a jednocześnie niebywale ludzkie.
Tytułowe pożądanie przybiera różne formy; ma różne przyczyny i skutki. Zawsze wymyka się jednak kontroli, jest całkowicie niezależne od naszego chcenia. Miłość zdaje się przy nim uczuciem na wskroś wytłumaczalnym, sensownym i w zupełności popdporządkowanym logice. Czasem nasze pragnienia są niegroźne i chwilowe, istnieją równolegle do normalności i nie kolidują z tym, co uważamy za prawidłowe bądź poprawne. Innym razem stają się wszechwładne. Chcemy – intensywnie i obsesyjnie; chcemy coraz więcej.
Dobrze, że do głosu dopuszczono młodych. Twórców niekomercyjnych i jednocześnie nie przereklamowanych. Okazuje się, że w wielu przypadkach mają do powiedzenia tudzież napisania więcej niż tzw. „czołowi polscy pisarze”.* Poza tym młodość całkiem nieźle zna się na miłości, zmysłowości, erotyce. I pożądaniu.*