"Clifton. Tom 2": W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości [RECENZJA]
W drugim zbiorczym tomie "Cliftona" znajdziemy kolejne cztery historie o emerytowanym angielskim pułkownika, który swymi wyczynami najwyraźniej stara się dorównać Jamesowi Bondowi i Sherlockowi Holmesowi. Różnie mu to wprawdzie wychodzi, ale czytelnicy cały czas mają zapewniona świetną rozrywkę.
Już w „Matoutou-Falaise” możemy się przekonać, że agenci służb specjalnych nie tylko nie mają praktycznie żadnych szans na spokojną emeryturę, ale nawet nie mogą wypocząć na wakacjach. Zamiast korzystać ze słońca na Martynice Clifton będzie bowiem musiał wyjaśnić, co się przydarzyło realizującemu tam tajną misję brytyjskiemu agentowi oraz odzyskać dokumenty niezwykle istotne dla bezpieczeństwa narodowego. Wykonanie tego zadania nie będzie zaś łatwe, gdyż na drodze bohatera stanie pracująca dla wrogiego wywiadu Tamara, a na domiar złego wszystko utrudniać będzie też dwóch nieudolnych włoskich gangsterów (których wyczyny wnoszą tutaj sporo humoru). W każdym razie akcja toczy się w błyskawicznym tempie, a jej zwroty są rzeczywiście zaskakujące.
Z kolei „Klan McGregorów” to okazja do wykazania się przez Cliftona talentem detektywistycznym. Tym razem na prośbę przypadkowo poznanej Iris McGregor wybiera się do Szkocji, aby wyjaśnić, kto skradł cenne klejnoty, które od dawne należały do tytułowej rodziny. Na pierwszy rzut oka wszystko wskazuje, że sprawcą jest młody Malcolm McGregor, ale cała rodzina jest pewna jego niewinności. Ta zagadka kryminalna okazuje się zaś jeszcze bardziej skomplikowana, niż można się było na początku spodziewać, ale nasz emerytowany pułkownik jak zwykle stanie na wysokości zadania.
Na początku „Śmiertelnego sezonu” jesteśmy świadkami zamordowania czterech dawnych agentów MI5, ale okazuje się, że to zaledwie preludium do znacznie groźniejszych działań, którym zapobiec może oczywiście tylko Clifton. Ale trzeba też zaznaczyć, że pomaga mu w tym jego nowa piękna partnerka, Sarah Stone. Przekonamy się, że stworzą oni zadziwiająco skuteczny duet.
W „Pocałunku kobry” główny bohater wyrusza natomiast do Paryża. Powód oficjalny to odwiedzenie mieszkającego w Paryżu piętnastoletniego siostrzeńca – Olivera, ale w rzeczywistości pułkownik próbuje ustalić, co się stało z angielskim dziennikarzem, który od sześciu dni nie dał znaku życia. A wcześniej wpadł na trop jakiejś afery, w którą zamieszany był finansista o wątpliwej sławie Axel Ruthmann. Tym razem nie wszystko jednak pójdzie jak z płatka, a Clifton znajdzie w poważnych opałach i byłoby z nim naprawdę krucho, gdyby nie pomoc… Olivera!
Warto dodać, że znakomite rysunki we wszystkich czterech albumach są dziełem Bédu, który okazał się równie zdolnym scenarzystą trzech epizodów (jedynie w powstaniu „Matoutou-Falaise” uczestniczył Bob de Groot). A wartka akcja i ciekawa sensacyjna fabuła sprawiają, że ten tom z przygodami Cliftona to naprawdę świetna rozrywka.
Ocena: 9/10