Błękit w zieleni – recenzja komiksu od wyd. KBOOM
Jazz, rodzinna tajemnica i Lovecraft. Taką nietuzinkową mieszankę serwują twórcy "Błękitu w zieleni". Nagrodzony Eisnerem album właśnie ukazał się nakładem wydawnictwa KBOOM.
Teoretycznie z "Błękitem w zieleni" powinienem mieć bardzo nie po drodze. Raz, że jazz i narosła wokół niego kultura, która mnie ani ziębi, ani grzeje. Dwa – rzucająca się od razu gęsta, pierwszoosobowa narracja relacjonująca każdą myśl głównego bohatera. Jednak po kilku stronach zupełnie o tym zapomniałem i wsiąkłem bez reszty.
Bohaterem "Błękitu w zieleni" jest niespełniony muzyk Erik Dieter, który zamiast wypełniać sale koncertowe, rozmienia swój talent na drobne. Z codziennej rutyny wyrywa go wiadomość o śmierci matki. Tuż po pogrzebie w domu rodzinnym natrafia na fotografię tajemniczego jazzmana. Kim był? Co łączyło go ze zmarłą? Dieter rozpoczyna prywatne śledztwo, które prowadzi go prosto w paszczę szaleństwa.
Autorem scenariusza jest Ram V, indyjski twórca znany polskim czytelnikom dzięki ciepło przyjętemu "Dzikiemu lądowi" (wyd. Lost in Time). W "Błękicie" serwuje nam rasowy horror psychologiczny, w którym krzyżują się ścieżki czarnego kryminału i rzeczy spod znaku H.P. Lovecrafta.
ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku
Jest duszno, depresyjnie, a z każdym kolejnym kadrem czuć paranoję narastającą w głowie głównego bohatera zmagającego się z dziecięcą traumą i dręczącym go poczuciem niespełnienia. W tym aspekcie dostajemy przekonujący obraz psychologiczny bohatera, w którym być może część odnajdzie odpryski samych siebie, swoje lęki i obsesje. W moim odczuciu to najmocniejsza strona scenariusza.
I choć sama historia jest w porządku, to "Błękit w zieleni" stoi przede wszystkim warstwą formalną idealnie współgrającą z niepokojącą treścią. Za rysunki odpowiada rodak scenarzysty Anand RK. Jego styl skojarzył mi się z dokonaniami takich gości jak Bill Sienkiewicz czy Jon J. Muth z całą ich ekspresją, fantasmagorycznym realizmem i kompozycyjnymi eksperymentami. Jeśli lubicie takie jazdy, na pewno będziecie zadowoleni. Wisienką na tym nieco upiornym torcie są psychodeliczne kolory Johna Pearsona, bez których efekt końcowy nawet w połowie nie byłby tak dobry.
Jeśli chodzi o samo wydanie, KBOOM jak zwykle nie zawodzi, bo profesjonalizm i podejście do klienta to bez wątpienia znak rozpoznawczy tego wydawnictwa. Dostajemy więc pod każdym względem edytorsko przemyślaną i wypieszczoną rzecz, którą po prostu miło wziąć do ręki.
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.