Blanka Lipińska: Kiedyś musiałam się zakochać, by iść z mężczyzną do łóżka. Dzięki Bogu to się zmienia
Tomasz Kamel i Marzena Rogalska, gospodarze śniadaniówki TVP, postanowili zaprosić do rozmowy Blankę Lipińską – autorkę erotycznej powieści "365 dni".
Pisarka, która nie kryje się z tym, że lubi mówić o seksie, pojawiła się w "Pytaniu na śniadanie". Lipińska odpowiadała na pytania, a prowadzący pilnowali, by nie przekroczyła granic dobrego smaku obowiązujących w śniadaniowej telewizji TVP.
- Polacy boją się mówić o seksie, wstydzą się mówić o seksie, nie jesteśmy nauczeni o tym mówić. A to jest temat świetny jak każdy inny – do żartów, do rozmów i przede wszystkim dzięki temu jesteśmy w stanie się otworzyć przed sobą jako partnerzy. Nie mówię, że mamy stanąć jak obłąkany człowiek i wydzierać się w niebogłosy o tym, co dzisiaj robiliśmy, ale jeżeli jesteśmy w zaciszu sypialni i mamy ochotę powiedzieć swojemu partnerowi, by zrobił to, czy tamto, to dlaczego nie?
Książka "365 dni" porównywana jest do "50 twarzy Greya". Ale jest o wiele mniej pruderyjna niż powieść E.L. James. W ciągu kilku dni od premiery przeczytały ją tysiące kobiet w Polsce. Stała się nr 1 na liście bestsellerów w Empiku. Lipińska powiedziała, że dostaje od czytelniczek wiadomości, w których mówią jej, że dzięki książce otworzyły się na rozmowę z partnerami: – Nie mówię, że z cichej myszki stają się nagle seks boginią, wbijają się w jakieś cudowne fatałaszki, biorą do ręki pejcz i z kopniaka otwierają drzwi swojej sypialni – ale gdzieś ten progres następuje i chcą więcej, a jeżeli jest zaufanie do partnera, to mogą się otwierać i przesuwać granicę.
Na koniec Blanka Lipińska została zapytana o swoich rodziców. Powiedziała, że to oni nauczyli ją otwarcie mówić o seksie: - Tata ma bardzo otwartą głowę jeżeli chodzi o świat i kwestie seksualne. Jeżeli mam problem z mężczyzną, to idę z nim do taty. Natomiast mama wychowywała mnie konserwatywnie. Wpoiła mi szacunek do siebie samej jako kobiety. Stąd pewnie moje nieudane związki – bo musiałam się zakochać, by iść z mężczyzną do łóżka. Dzięki Bogu to się zmienia w dzisiejszych czasach, bo potrafimy to trochę oddzielić.