– Mam zaufanie do historyków Instytutu Pamięci Narodowej – tak doradca prezesa IPN Antoni Dudek mówi o publikacji „Wprost”, który twierdzi, że słynny poeta był cennym informatorem SB.
Z ustaleń historyków IPN wynika tymczasem, że Zbigniew Herbert nie był agentem, choć spotykał się z esbekami.
Spytany, jak to się dzieje, że można wyciągać rozbieżne wnioski z akt SB, Dudek odparł, że to kolejny przykład, iż nigdy nie będzie pełnej zgodności co do interpretacji akt SB.
– Każdy musi sam to rozstrzygać – dodał.
Spytany, czy w sprawie bardziej wierzy „Wprost” czy historykom IPN, odparł:
– Mam zaufanie do historyków Instytutu.
Według „Wprost”, kontakty Zbigniewa Herberta z PRL-owską bezpieką trwały od 1967 do 1970 r. Jak zastrzega autor artykułu, poeta nigdy nie podpisał zobowiązania do współpracy, ale podczas spotkań z oficerami SB obszernie opowiadał o swoich kolegach z Radia Wolna Europa i paryskiej „Kultury”.