Niemal nieznane fotografie autorstwa Ryszarda Kapuścińskiego znalazły się na wystawie zdjęć dziennikarza i podróżnika czynnej od środy w warszawskiej Bibliotece Narodowej.
Zaprezentowano dwa cykle fotografii. Eksponowane przed wejściem do biblioteki 30 zdjęć z cyklu „Twarze Afryki” można było już oglądać na kilku wystawach. Rarytasem jest pokazywany w holu cykl piętnastu fotografii pt. „Furtki”, które, jak dotąd, pokazane zostały tylko raz, przed 12 laty, i to tylko przez jeden wieczór. Przedstawiają one zarośnięte trawami i krzewami bramy opuszczonych domów.
- To bardzo osobisty cykl fotografii związany z Polami Mokotowskimi. Po wojnie postawiono tutaj kilkanaście fińskich domków, w jednym z nich zamieszkała przybyła z Pińska rodzina Kapuścińskich . Przyszły pisarz mieszkał tu dziesięć lat, tu powstawały jego pierwsze próby poetyckie, tu uczęszczał do pobliskiego gimnazjum im. Stanisława Staszica. Pola Mokotowskie chłopcy z okolicy nazywali „Małpim Gajem” i grywali tu w piłkę - opowiadała Alicja Kapuścińska na wernisażu wystawy.
W latach 70. domki fińskie rozebrano.
- Po 30 latach Ryszard znowu sprowadził się w okolice Pól Mokotowskich. Gdy był w Warszawie, codziennie chodził tam na nostalgiczne spacery. Odkrył, że po dawnych domkach fińskich pozostały ślady - częściowo zarośnięte furtki. W latach 90. kilkakrotnie je fotografował. Tak powstał ten cykl zdjęć - tłumaczyła wdowa po pisarzu.
Fotografie „Furtki” zostały pokazane publiczności tylko raz, 22 listopada 1996 roku podczas "Wernisażu jednego wieczoru" w atelier fotografii reklamowej Woody'ego Ochnio i Chrisa Niedenthala w Warszawie. Wystawa trwała tylko cztery godziny.
„Żyjemy otoczeni niezwykłym bogactwem form plastycznych, które umykają naszej uwadze. Mijamy w pośpiechu to, co ciekawe. W natłoku informacji pogubiły się skale wartości. Brak latarni morskich, punktów stałych. Ludzie biją się, krzyczą, giną, drapią ziemię, codziennie to oglądamy. Wyobraźnia popada w paraliż. By ją ożywić, potrzebny jest moment ciszy. Wystarczy jedno spojrzenie na rząd nijakich, brzydkich furtek, a staną się one niezwykłe” - mówił Kapuściński podczas wernisażu przed 12 laty.
Kurator wystawy Izabela Wojciechowska uważa, że tylko pozornie nic, poza osobą ich autora, nie łączy tych dwóch serii – „Furtki” i „Twarze Afryki”.
- Kosmos prostokątów furtek wyjętych wprost z ogródków działkowych, wykonanych z czego popadnie, raptem otwiera przed nami tajemniczy świat rozumiany w sposób uniwersalny, którego próg oglądający musi sam przekroczyć. To jak z patrzeniem w twarz człowieka, w jego oczy i wkraczanie w jego duszę - napisała kuratorka Izabela Wojciechowska w towarzyszącej wystawie ulotce.
Wystawa fotografii Ryszarda Kapuścińskiego w Bibliotece Narodowej można zwiedzać do 22 czerwca.