Znany tłumacz pozwany. Na wydawnictwo spadła lawina krytyki
Wydawnictwo Sonia Draga pozwało krytyka literackiego i tłumacza Krzysztofa Cieślika, zarzucając mu naruszenie jego dobrego imienia we wpisach na Facebooku. Ten ruch spotkał się z mocną krytyką w mediach społecznościowych ze strony innych tłumaczy i internautów. O co chodzi?
Wydawnictwo Sonia Draga domaga się usunięcia trzech wpisów, które Krzysztof Cieślik umieścił na Facebooku w 2020 r. i 2021 r. Dwa z nich dotyczyły przekładu nowej powieści Jonathana Franzena "Crossroads" (po polsku "Na rozdrożu").
"Od lat Sonia Draga psuje wielką literaturę polskim czytelnikom i - cóż – nikt nie może jej tego zabronić i nikt nigdy jej tego nie zabroni, bo stać ją, żeby sobie kupić i spieprzyć Franzena, Mantel, Eugenidesa i innych" – brzmi jeden z wpisów, który jest przedmiotem sprawy. W innym w żartobliwym tonie zachęcał internautów, by nie sięgali po przekład "Na rozdrożu". "Polskiego (wydania – przy. red.) - przypominam - NIE RUSZAMY, KOCHANI" – napisał.
Zobacz: "Kuriozum". Wiceminister oburzony wyrokiem ws. Jakuba Żulczyka
Pozew dotyczy także wpisu związanego z kulisami zlecania tłumaczenia "50 twarzy Greya". "Sonia Draga zleciła nowe tłumaczenie '50 twarzy Greya', ale nie z uwagi na jakość przekładu (...), tylko żeby nie płacić tantiem tłumaczce, która ją pozwała o podwyższenie wynagrodzenia za tłumaczenie bestsellera" – skomentował Cieślik w lipcu ubiegłego roku.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wydawnictwo domaga się od Cieślika przeprosin, usunięcia wpisów z mediów społecznościowych i 5 tys. zł na cel społeczny. Twierdzi, że zostało przez niego poniżone w oczach opinii publicznej. W ramach dowodów, że Cieślik się myli, chce dopuścić wycinki recenzji z magazynów… "Elle" i "Glamour" z 2004 r. Zdaniem wydawnictwa mają one świadczyć o tym, że wydawane przez niego książki są chwalone za przekład. Dość powiedzieć, że te czasopisma zdecydowanie nie słyną z poważnej krytyki literackiej, więc pomysł jest co najmniej osobliwy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
O polskim przekładzie najnowszej pozycji Franzena krytycznie zdążyło się już wypowiedzieć parę osób, w tym Justyna Sobolewska z "Polityki". Sam Cieślik określił pozew jako kuriozalny i niezrozumiały. Jak zaznaczył, jako tłumacz, krytyk i czytelnik "ma prawo wyrażać swoje opinie, także bardzo krytyczne i ostre". Ocenił, że jeśli rzeczywiście dojdzie do procesu, nie ma wątpliwości, że przed sądem nie przegra.
Do pozwu odniosło się wielu internautów, a także wybitni specjaliści w kategorii przekładu literatury anglojęzycznej. Tłumacz Jerzy Jarniewicz nie krył oburzenia.
"Ten haniebny proces wytoczony jednemu z nas nie może przejść bez echa. Pisarze, tłumacze, recenzenci, czytelnicy - jest w Polsce wydawca, który próbuje nam zamknąć usta!" – napisał na Facebooku. W swoim poście wspomniał o tym, że wydawnictwo Sonia Draga ma "dużo za uszami". Chodzi jego zdaniem o sprawę "plagiatów przekładów angielskojęzycznych powieści Johna Le Carre’a. "Sprawa tych plagiatów, w wyniku działań oficyny, rozeszła się po kościach (pisałem o tej aferze w "Tłumaczu między innymi")" – czytamy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook