– W przyszłym tygodniu dojdzie do spotkania wiceministra edukacji Jarosława Zielińskiego z wydawcami podręczników, poświęconego głównie sposobom obniżenia cen książek szkolnych – poinformował prezes sekcji wydawców podręczników Polskiej Izby Książki (PIK) Piotr Marciszuk.
O konieczności zmiany kryteriów dopuszczania do obrotu podręczników szkolnych wspominał w expose premier Kazimierz Marcinkiewicz. O niektórych nowych kryteriach, do jakich należą m.in. waga i cena podręczników, informował potem wiceminister Zieliński.
Wydawcy przedstawili już swoje propozycje obniżenia cen poprzez redukcję kosztów dystrybucji. Ma to zostać osiągnięte głównie dzięki systemowi zamówień od szkół, przez co wydawcy będą mogli drukować tylko tyle egzemplarzy, ile rzeczywiście sprzedadzą, i zrezygnować z corocznych zapasów, których druk i magazynowanie podwyższa koszt wydawania podręczników.
– Co roku księgarnie składają zbyt duże zamówienia. Mają później problemy z płatnością. To można zmienić – powiedział.
Jarosław Zieliński powiedział, że część problemów, związanych z podręcznikami, m.in. ich wysoką cenę, chciałby rozwiązać przez redukcję liczby tytułów dopuszczonych do użytku szkolnego. Tłumaczył, że produkcja tak dużej liczby różnych podręczników pomnaża koszty ponoszone przez wydawnictwa, zaś treść poszczególnych pozycji do nauki jednego przedmiotu niezbyt się od siebie różni. Dlatego, jego zdaniem, gdyby na rynku funkcjonowało mniej tytułów, ich wartość merytoryczna byłaby taka sama, natomiast cena jednego egzemplarza mogłaby być niższa.
Inną korzyścią, która zostałaby osiągnięta przez zmniejszenie liczby dopuszczonych podręczników, byłaby, według Zielińskiego, lepsza orientacja nauczycieli w ofercie wydawnictw.
– Mając do wyboru kilkadziesiąt podręczników danego przedmiotu nauczyciel musi, chcąc mieć pewność, że wybiera najlepszy, przestudiować dokładnie całą ich masę. To nie zawsze jest możliwe – podkreślił wiceminister.
Data spotkania między wydawcami, a Zielińskim nie jest jeszcze znana. Wiadomo, że wiceminister nie uważa propozycji sposobu obniżenia cen, przedstawionej przez PIK za dobrą. Zaprezentowany dziś pomysł Zielińskiego nie spotkał się także z akceptacją wydawców.
– Rynek już zrobił to, co chce zrobić pan minister. Niewielka liczba tytułów, tych najchętniej wybieranych, sprzedaje się w dużej liczbie egzemplarzy. Pozostałe muszą zadowolić się o wiele mniejszym nakładem. Ponadto około połowy podręczników zatwierdzonych przez ministerstwo w ogóle nie opłaca się drukować, bo jest na nie zbyt mało chętnych. Ceny książek regulowane są także za pomocą mechanizmów rynkowych i są tak niskie, jak się tylko da. Niskonakładowe tytuły muszą być przez wydawnictwa dotowane, bo nie da się ich sprzedać, ze cenę wyższą niż wysokonakładowe. Wycofanie części podręczników nie zmniejszy kosztów wydawania pozostałych – powiedział Marciszuk komentując wypowiedź Zielińskiego.
Mniej kontrowersji budzi kwestia wagi podręczników. Jednak w tej sprawie, zdaniem przedstawiciela PIK, niewiele można już zrobić. Podkreślił, że rodzaj papieru, na którym są drukowane, musi taki być, a nie inny, aby zapewnić m.in. odpowiednią jakość ilustracji.
– Można zrobić dwie rzeczy, aby zmniejszyć ciężar podręczników, głównie dla nauczania początkowego. Można zrezygnować z twardych okładek, i na to zgadzają się wszyscy wydawcy, oraz podzielić podręcznik na dwie części, po jednej na semestr nauki – przyznał Marciszuk.