Uwaga na bogaczy!
„Czarująca Panna Młoda” to już trzecia część serii „Lil i Put”, będącej pokłosiem pierwszej edycji „Konkursu imienia Janusza Christy na komiks dla dzieci”. I trzeba przyznać, że Piotr Bednarczyk i Maciej Kur prezentują tutaj taki rodzaj poczucia humoru, który ma spore szanse przypaść go gustu wielbicielom przygód Kajka i Kokosza.
Na początku nowego komiksu o przygodach pary małoludów możemy bliżej się przyjrzeć działalności wójta wsi Miniatury Wielkie. Okazuje się, że stanowisko to zapewniły mu nie tyle cechy osobowości, ile dostawy taniego elfiego wina (taka kiełbasa wyborcza w płynie). Szkopuł tkwi w tym, że z kolei możliwości, jakie daje mu urząd, Fryc Mamon wykorzystuje nie dla dobra wspólnego małoludów, lecz jedynie dla powiększania swego majątku. Nic dziwnego więc, że kiedy Lil i Put nieopatrznie narażają się wójtowi, to postanawiają uciec jak najdalej od niego. Wkrótce po opuszczeniu wioski spotykają - znanych z poprzednich części cyklu - elfkę Miksję i jej sympatycznego goblina Kirkiego, którzy również mieli nieprzyjemność poznania Fryca. W efekcie tego incydentu ten ostatni zlecił stworołówcy Gerwinowi zgładzenie Kirkiego, co z kolei zapewni całej czwórce bohaterów (oraz czytelnikom) moc wrażeń.
Trzeba przyznać, że rozwój wydarzeń w „Czarującej Pannie Młodej” jest naprawdę trudny do przewidzenia, a nieoczekiwane zwroty akcji następują jeden za drugim. Bohaterowie są bowiem praktycznie przez cały czas w mniejszych lub większych tarapatach (niekiedy prawdziwym koszmarem okazuje się bowiem próba nadania paczki na poczcie!), a ich sposoby wychodzenia z opresji bywają dość ekstrawaganckie.
Najważniejsze jest zaś, że cała historia po prostu skrzy się humorem i nawet jeśli nie zawsze jest on pierwszej świeżości, to w trakcie lektury rzeczywiście trudno powstrzymać się do śmiechu. Dodatkową atrakcją - szczególnie dla starszych czytelników - są pojawiające się w komiksie liczne popkulturowe nawiązania (wystarczy przypomnieć przedstawianego już Gerwina, ale ich prawdziwą skarbnicą jest choćby odwiedzony przez bohaterów przytułek dla obłąkanych).
Podkreślić należy, że cała historia nie byłaby tak atrakcyjna, gdyby nie charakterystyczne rysunki Piotra Bednarczyka, które z każdym kolejnym albumem tylko zyskują na jakości. W każdym razie na pewno warto poznać nowe perypetie Lila i Puta i przekonać się, jak zakończyła się finałowa ceremonia ślubna, bo w „Czarującej Pannie Młodej” dobra zabawa jest gwarantowana.