Utonęła, gdy ratowała dziecko. Pozostawiła po sobie coś ważnego
W Polsce wychodzi mnóstwo świetnych książek. Mowa zarówno o powieściach, pozycjach naukowych, reportażach, jak i poezji. Jeśli akurat nie wiecie, co przeczytać w wakacje, a chcecie przeznaczyć na to trochę czasu, to wybraliśmy dla was 10 pozycji.
Anne Dufourmantelle - "Pochwała ryzyka" (Wydawnictwo Naukowe Scholar)
21 lipca 2017 r. 53-letnia filozofka Anne Dufourmantelle wskoczyła do wody, by uratować dziesięcioletniego syna swojej przyjaciółki przed utonięciem. Niestety w trakcie próby doznała ataku serca. Nie udało się jej reanimować (dziecko uratowano). W świetle tego wydarzenia "Pochwała ryzyka" i jej krótkie rozdziały o wszelkiego rodzaju ryzyku, jakie podejmuje człowiek (chociażby przy wierzeniu czy kochaniu) porusza jeszcze mocniej i wybrzmiewa głębiej. Bo trudno się nie wzruszyć, gdy już na pierwszej stronie czytamy, że "narażać życie to jedna z piękniejszych rzeczy, jakie możemy powiedzieć". "Pochwała ryzyka" to także dzieło pełne nawiązań do wielkich myślicieli filozofii oraz dzieł z historii kultury, co tylko podnosi jego wartość merytoryczną.
Franz Hohler - "Wielki karzeł i inne opowieści" (wyd. PIW)
Ten zbiór króciutkich historii zadziwia swoim humorem i absurdem na tyle, że czytelnik nawet nie wie, kiedy zaczyna się śmiać na głos. Trudno zresztą reagować inaczej, gdy czytamy o przyjaźni wiewiórki z gnojem czy o kłótni dwóch śrubek. Opowiastek jest 39 i właściwie każdą z nich charakteryzuje błyskotliwość. I to wszystko za sprawą prostego, ale jakże trafnego języka. Szwajcarski pisarz bez wątpienia jest mistrzem zwięzłości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Największe metamorfozy gwiazd
John Williams - "Stoner" (wyd. Filtry)
Klasyk literatury amerykańskiej ukazał się w nowym, świetnym tłumaczeniu Macieja Stroińskiego. Ta powieść kampusowa Williamsa o historii tytułowego wykładowcy od lat cieszy się wielkim uznaniem wśród znanych pisarzy (fanami są m.in. Julian Barnes oraz Ian McEwan). W pełni zasłużenie, bo "Stoner" zaskakuje klarownością stylu i stoicyzmem. Nie ma w nim szaleństwa czy entropii postmodernizmu, który brylował w latach 60., czyli dekadzie wydania tej książki. Jest w zamian opowiedziany w bardzo tradycyjny sposób, przez co sprawia wrażenie, jakby miał więcej wspólnego z powieścią XIX-wieczną, aniżeli XX-wieczną. Nie bez przyczyny czuć tu styl Flauberta. Sprawdźcie, a szybko zakochacie się w "Stonerze".
William Butler Yeats - "Miłość to wybór losu" (wyd. PIW)
A może potrzebujecie wybitnej poezji na wakacje? Ten wybór irlandzkiego poety, którego uhonorowano Nagrodą Nobla w 1923 r., będzie w sam raz. Choć Yeats był symbolistą, a co za tym idzie, pełno w jego utworach wszelakich aluzji, to w przeciwieństwie do modernistów jak T.S. Eliota, Irlandczyk preferował tradycyjną formę. Dzięki temu jego głos jest bardziej bezpośredni i nie wymaga od nas "riserczu" na taką skalę jak właśnie u Eliota. Ten zbiór od PIW warto już nabyć dla ładnego wydania.
Pierre Bourdieu - "Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia" (Wydawnictwo Naukowe Scholar)
Trzeba się tylko cieszyć, że ta wybitna pozycja została wznowiona przez Wydawnictwo Naukowe Scholar. To książka naukowa, która, jak to ładnie ujął Krzysztof Świrek, jest "analizą walk społecznych, jakie toczą się codziennie pomiędzy klasami w sferze estetyki". Bourdieu chciał dowieść, że gustu nie można określać jako czegoś, co jest społecznie obojętne.
"Dystynkcja" to, mocno upraszczając, odróżnienie, jakie zachodzi między tymi, co czują się "lepsi" od tych "gorszych". Sporo jest tutaj wywodu o klasach i rzecz skupia się na Francji lat 60., czyli chcąc nie chcąc społeczeństwie odmiennym od naszego. Lecz teorie Francuza z "Dystynkcji" łatwo można zaaplikować do obecnej codzienności i, co ważniejsze, potrafią nieźle przerobić nasze postrzeganie tego, jak kształtują się smak i skłonności do konkretnego działania w sferze kultury. I proszę się nie przerażać, że to może być jakieś potwornie trudne do czytania. Styl autora bywa rozwlekły, ale zawsze jest logiczny.
Bourdieu zamieścił sporo smaczków z przeprowadzonych ankiet. Fascynująco wypadają np. zderzenia osądów ludzi pochodzących z różnych grup społecznych. Zalecam kupować książkę, zanim znowu wyprzeda się nakład i potem na Allegro tytuł zacznie osiągać horrendalne sumy. To rzecz obowiązkowa dla każdej biblioteki. Jeśli potrzebujecie konkretnej cegły na plażę, to "Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia" zrobi swoje.
Jurij Andruchowycz - "Radio Noc" (wyd. Czytelnik)
"Radio Noc" opowiada historię Josypa Rotskiego, klawiszowca licznych zespołów rockowych i… dawnego aktora porno. Po tym, jak rewolucja upada, Rotski ucieka z kraju, tropiony przez reżimowe służby specjalne. Niespodziewanie przytrafia mu się prawdziwa miłość. Razem z nią ucieka przez całą Europę, a towarzyszy im mądry kruk Edgar.
Andruchowycz to wraz z Serhijem Żadanem oraz Oksaną Zabużko najwybitniejszy przedstawiciel współczesnej literatury ukraińskiej. "Radio Noc" tylko to potwierdza. Pełna żywych rozważań, wciąga lekkością pióra i zwrotami akcji. Pisarz potrafi nagle wyłamać się z realistycznej konwencji za sprawą wstawek czysto surrealistycznych czy aurą rodem z realizmu magicznego. Jest tu trochę literackich zabaw, ale nie na tyle, by przytłoczyć czytelnika. Bardzo przyjemne.
Charles Baudelaire - "Dzienniki intymne" (wyd. Officyna)
Te notatki wybitnego francuskiego poety wyklętego wydano po jego śmierci. Są to materiały do dwóch nienapisanych książek. W pierwszej Baudelaire miał zamiar zawrzeć najbardziej osobiste myśli i uczucia. Miało to stanowić podsumowanie jego życia. Druga początkowa miała być literackim przewodnikiem, ale zamieniła się w ostry pamflet. Te strzępy, które są zawarte w "Dziennikach intymnych" fascynują i nierzadko zadziwiają ostrością maksym. Niezwykłą pracę tłumaczeniową wykonał tutaj Ryszard Engelking, który objaśnił niemal każde zdanie w bardzo pomocnych i ciekawych przypisach. Jest tam kawał historii XIX-wiecznej Francji. Kolejny strzał w dziesiątkę Officyny.
Italo Calvino - "Niewidzialne miasta" (wyd. PIW)
Italo Calvino to jeden z najwybitniejszych prozaików włoskich XX wieku. Zatem cieszy fakt, że PIW wznowił jedno z jego najsłynniejszych dzieł. "Niewidzialne miasta" to popis wyobraźni, bo tak trzeba nazwać przedstawiony w nich opis 55 miast, które nigdy nie istniały. Można to odczytywać jako rozważania na temat kultury, języka, czasu, śmierci czy ogólnej natury ludzkiej egzystencji. To niedługa książka, bardzo ładna językowo, lawirująca między snem a jawą. Jak nie czytaliście Calvino, to warto go zabrać na wakacje. Najlepiej do Włoch.
Evelyn Waugh - "Powrót do Brideshead" (wyd. Czarne)
A może trochę angielskiej klasyki? Najsłynniejsza powieść Evelyna Waugha to swoisty wehikuł czasu, bo opisuje świat, którego już nie ma. Opowiada o życiu głównego bohatera Charlesa Rydera, a zwłaszcza jego przyjaźni z rodziną Flyte’ów, bogatych angielskich katolików, którzy mieszkają w tytułowej rezydencji. Tym samym dzięki autorowi dowiadujemy się, jak wyglądało w latach 20. i 30. życie angielskiej arystokracji. Świetnie poprowadzone dialogi, elegancja stylu oraz unoszącą się nad wszystkim melancholia sprawiają, że "Powrót do Brideshead" wciąż urzeka. To kawał dobrego czytadła, w którym jest trochę głębi.
Ziemowit Szczerek - "Wymyślone miasto Lwów" (wyd. Czarne)
Szczerek przy tworzeniu swojego reportażu o Lwowie przesiadywał w obleganych knajpach, rozmawiał z artystami, zapuszczał się na szemrane blokowiska. W ten sposób autor spróbował przedstawić czytelnikom odrębność społeczną i kulturową tego miasta. Zatem mamy do czynienia z książką, która jest swoistym spacerem po nim, ale dalekim od utartych, turystycznych schematów. To spacer, który ma nas skłonić do zadumy. A że Szczerek ma niebywałą łatwość do oddawania wszelakich właściwości wybranego przez siebie tematu, to jego ujęcie Lwowa pochłania się niczym kryminał.